Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Zaczęłyśmy od Mickiewicza, więc uporajmy się od razu szybko z tematem Litwy, którą ile cenić trzeba ten tylko się dowie, kto stracił dwie bramki, a raczje przyjął je na twarz niczym dwa nagie miecze, co powoduje, że mamy ochotę jak najszybciej zapomnieć całego Pana Tadeusza, Zygmunta Augusta, dziewicę-bohater, a nawet Bogu ducha winnego Władysława Warneńczyka, którego zawsze uważałyśmy za największe ciacho w całym Poczcie Matejki. A skoro już się rzekło o Warneńczyku wypadałoby od razu przejść do tematu Turcji, która gra dzisiaj z Austrią, a więc Polacy by się tam przydali, ale nieeeee, nie możemy tak łatwo odpuścić biało-czerwonym...
No cóż stało się, a to, że zawsze dostawaliśmy łomot ramię w ramię z Litwinami, a nie przeciwko nim wcale nie zmniejsza rozmiarów naszej rozpaczy. Pomaga nam tylko, to, że już się do tej rozpaczy przyzwyczaiłyśmy, nauczyłyśmy z nią żyć i w ogóle, co nie zmienia faktu, że i tak przed każdym nastepnym meczem reprezentacji będziemy sobie śpiewać tę piosenkę:
A teraz przejdźmy do weselszych spraw.
O Hiszpanii, jubileuszu Xaviego i odjazdowych cieszynakch już pisałyśmy, trzeba jednak tu tylko wspomnieć, że nawet La Roja przejęła się mickiewiczowskim wezwaniem mimo, iż grała z Czechami. A nasze usta przez całe trzydzieści minut układały się w "O" tak okrągłe jak zero widniejące po stronie gospodarzy na tablicy wyników. Na szczeście (lub nieszczęście Czechów, jak kto woli) jest David Villa, i ciąg dalszy tej historii już znamy.
O tym, że Włosi nie lubią strzelać uczymy się już w przedszkolu, razem z innymi okropnymi stereotypami typu: AC Milan to dom starców, biali nie potrafią skakać, dziewczynki nie lubią bawić się młotkiem, a Francuzi jedzą żaby. I choć bardzo nie lubimy stereotypów, to jednak nasza różowa intuicja podpowiedziała nam, żeby mecz Słowenii z Włochami obstawiać jako x2, i choć dużych pieniędzy się na tym zarobić nie dało, to okazało się, że miałyśmy rację.
Wydaje nam się jednak, ze przyszłość Włochów leży w ich młodzieży. Przyznajmniej wizualna przyszłość. Drogie Panie, oto dwaj reprezentanci z kadry U-21: Giulio Donati i Carlo Pinsoglio. Ciacha?
Francja również postanowiła zachować się humanitarnie i nie urządzać sobie tarczy strzelniczej z bramki małego, ale dzielnego Luksemburga i zadowolić się skromnym 2:0. My zadowalamy się skromnym czymkolwiek, jeśli tylko dane nam jest patrzeć na te długie rzęsy...
Tak. Rzęsy.
Holendrzy wybrali się na Węgry, żeby w krainie gulaszu i ostrej papryki pokazać, że naprawdę ostre to jest ich strzelanie. Pomarańczowy futbol pokazywał to Węgrom dokładnie cztery razy, podczas gdy Węgrzy pokazywali pomaranczowemu futbolowi nieodmiennie okragłe "0"
A kto strzelił jedną z brameczek, no kto?
I kto jeszcze?
Dziękujemy. Jak pisze Carmen:
Nasze pomarańczki jak zwykle w formie, czyli zachwycają grą i strzelają piękne gole. Warto podkreślić, że piękni byli również strzelcy bramek - sama elita: Van Der Vaart, Afellay, Kuyt (no, tutaj można się spierać, ale Dirka tak czy tak lubimy) i Van Persie!
Zgadzamy się, podpisujemy i dziękujemy za zdjęcia.
Kazano, kazano, ale nie Was nie zmyli ten wynik: niby cztery bramki, niby bezdyskusyjne zwycięstwo, ale jednak coś w tym meczu nie grało, coś jakby nie kwapili się Niemcy do tego strzelania, aż nawet kibice Loew Miserables zaczęli buczeć i jęczeć. My jednak postanowiłyśmy wyjść z optymistycznego założenia, że co w sieci to w sieci, i nie narzekać na niemieckie 4:0.