Zaczynamy oczywiście od El Clasico. Spodziewałyście się zwycięstwa Realu? Nawet wtedy, gdy już w 4. minucie gola strzelił Neymar?
I tak go później celebrował?
SERGIO PEREZ/REUTERS
Real nie zamierzał się jednak poddawać. Jeszcze przed przerwą piłkę ręką w polu karnym zagrał Gerard Pique, a jedenastkę na gola zamienił Cristiano Ronaldo:
Tak się później cieszył:
SERGIO PEREZ/REUTERS
To była pierwsza bramka stracona przez Barcelonę w tym sezonie Primera Division!
Minęło 5 minut drugiej połowy i Królewscy wyszli na prowadzenie. Za sprawą Pepe:
Czy Wy to widzicie?
JUAN MEDINA/REUTERS
Po godzinie gry Real wygrywał już 3:1. Trafił Karim Benzema:
Przez ostatnie pół godziny wynik już się nie zmienił. Real, co tu dużo kryć, był tego dnia po prostu od Barcelony lepszy i teraz w tabeli traci do niej już tylko punkt.
Ale, halo, halo, Marcelo, gdzie ta ręka?
SERGIO PEREZ/REUTERS
Nie oddamy Jamesa, nie oddamy! Koniec.
Musimy jeszcze odnotować, że - tak, jak w naszych konfrontacjach - Iker znów był starym, dobrym Ikerem i bronił nawet w takich sytuacjach:
A potem było świętowanie:
Dobra, wiemy, Iker miewał lepsze outfity, ale zwycięzców się nie sądzi.
Do 88. minuty klub Grześka przegrywał z Villarealem 0:1. Potem jednak do siatki trafił Denis Suarez, a w doliczonym czasie gry rzut karny wykorzystał Carlos Bacca.
A Krychowiak grał tak walecznie:
Polak niezmiennie zbiera w Hiszpanii świetne recenzje, nazywają go tam "Bestią", a nawet "Chrystusem środka pola", wróżą, że zostanie kapitanem drużyny. No no no... Wiecie, jakby się kto pytał, to my byłyśmy szybsze niż hiszpańscy eksperci.
O, a patrzcie kto kibicował Grześkowi z trybun:
#MiSelfieEnNervion With Krychowiak´s family pic.twitter.com/bEniI2nHl7
? Célia Jaunat (@CeliaJaunat) październik 26, 2014
Mówcie, co chcecie, dziewczyna Krychowiaka jest naprawdę prześliczna.
Jeszcze do niedawna mówiłybyśmy, że to mecz na szczycie, spotkanie, które może zdecydować o mistrzostwie Anglii itd. Teraz, cóż, Czerwone Diabły wciąż walczą o powrót do niedawnej przecież świetności. Czy wywalczony w doliczonym czasie gry remis z Chelsea będzie punktem zwrotnym, przełomem?
Szczerze mówiąc, z tego remisu naprawdę się cieszymy, bo kiedy gola strzela Didier Drogba, to trudno nam się nie cieszyć:
Trudno nam też jednak patrzeć, jak tak wielki klub jak Manchester United pałęta się gdzieś w środku tabeli Premier League, więc bramka Robina van Persiego też dała nam sporo radości:
Cudowna radość, cudowna grupowa radość:
Z drugiej strony: kto by pomyślał jeszcze niedawno, że taki remis da Manchesterowi tyle uciechy...
Trochę ostatnio zaniedbałyśmy Łukasza, a przecież na regularną obserwację zasługuje on, jak mało kto.
Tak, dobrze słyszysz, Łukasz, dobrze słyszysz. Teraz jest okazja, żeby napisać o Łukaszu, że jest piękny bo w sobotnim meczu Swansea z Leicester popisał się niesamowitymi paradami. Było to już w doliczonym czasie gry, gdy klub Polaka prowadził 2:0, więc naszym zdaniem Łukasz zasługuje na tym większe uznanie:
My mamy na to tylko jeden komentarz:
Swansea w Premier League radzi sobie zresztą zupełnie nieźle, bo zajmuje 6. miejsce.
Borussia, która w Lidze Mistrzów 4:0 pokonała ostatnio Galatasaray, w Bundeslidze przegrała czwarty (!) mecz z rzędu. Tym razem z Hannoverem 96. Jedynego gola - jak się okazało - na wagę zwycięstwa strzelił Hiroshi Kiyotake:
Wcale nie było jednak tak, że dortmundczycy nie mieli okazji, żeby wygrać czy chociażby wyrównać. Było ich bez liku, ale Marco Reus i Adrian Ramos swoje celowniki zostawili chyba w domach.
Zobrazujmy to. Marco przed meczem:
Marco po meczu:
Trochę się boimy, że jeszcze nam zwolnią trenera Kloppa i wtedy pójdzie pracować w jakimś klubie, który nie bardzo lubimy. A to jest jedna z tych rzeczy, które prześladują nas w sennych koszmarach. Co Wy myślicie o tym, co się dzieje z Borussią? W tej chwili jest w tabeli dopiero na 15. miejscu, tuż nad strefą spadkową...
Mimo że w spotkaniu Borussii M'Gladbach z Bayernem bramki nie padły, emocji nie brakowało. Co ciekawe, to Borussia miała może i więcej dogodnych sytuacji, ale w bramce monachijczyków był niezawodny Manuel Neuer:
Nasz Robert rozegrał cały mecz, ale niczym specjalnym się nie wyróżnił.
Chociaż, zaraz, chyba zaprezentował kilka pozycji karate, których nauczyła go Ania / pan Miyagi z "Karate Kid":
FRANK AUGSTEIN/AP
MARTIN MEISSNER/AP
Niestety, żadne zdjęcie nie uchwyciło Roberta i Pana Idealnego razem. Może Wy coś wypatrzyłyście?
My wypatrzyłyśmy pięknego Pepa w pięknym outficie mówiącego na konferencji prasowej po meczu tak pięknie, że chyba wracamy do nauki niemieckiego:
Po dwóch golach w reprezentacji i bardzo udanym wejściu w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie Arek Milik wciąż gra świetnie. W sobotnim meczu Ajaksu z Go Ahead Eagles Polak wyszedł w pierwszym składzie i spisywał się znakomicie. Najpierw trafił w słupek, a odbitą piłkę do siatki posłał Anwar El Ghazi:
A potem wyprowadził swój zespół na prowadzenie:
Ajax wygrał ostatecznie 3:1 i jest wiceliderem ligi holenderskiej.
Świetną postawę Arka doceniono i wybrano go zawodnikiem meczu. Sam zainteresowany przyjął to z dużym spokojem:
To była dobra sobota! Wygraliśmy, wyszedłem w pierwszym składzie i strzeliłem bramkę, ale mogłem więcej! 1/2 pic.twitter.com/GPkrGKrswt
? Arkadiusz Milik (@arekmilik9) październik 26, 2014
2/2 Brakowało trochę szczęścia. Wiem jednak nad czym muszę jeszcze pracować.
? Arkadiusz Milik (@arekmilik9) październik 26, 2014
Amsterdam Arena! Thank you for choosing me Man of the Match, it's big honour. Wijn zijd Ajax, wij zijn de beste! pic.twitter.com/VdnEpBVDo9
? Arkadiusz Milik (@arekmilik9) październik 26, 2014
Oby tak dalej: i na boisku, i poza nim!
A jakie są Wasze wrażenia po piłkarskim weekendzie?