Mundialowe Podsumowania: dzień 17 i 18

Czerwone kartki dla trenerów, konkursy rzutów karnych, bramki w ostatnich minutach i zaskakujące wyniki - oto bilans spotkań 1/8 finału z ostatnich dwóch wieczorów, z którego może być dumna Brazylia. Ah, zapomniałybyśmy - wykonane telefonu do prywatnego kardiologia: 6.

Holandia - Meksyk

Ten mecz był dla holenderskich kibiców istnym rollercoasterem emocji i wolimy nawet nie wiedzieć, jak to przeżyli, skoro nawet my musiałyśmy później kontaktować się ze swoim kardiologiem.

 

 

Mecz rozgrywany był w ogromnym upale i to nie tylko, ze względu na emocje. W Fortalezie słońce grzało niemiłosiernie i wcale nie ułatwiało piłkarzom zadania. Może też z powodu tego słońca, to Meksykowi początkowo grało się lepiej, a Giovanni dos Santos szalał na polu karnym Holendrów, który te szaleństwa przypieczętował golem na początku drugiej połowy.

 

To rozbudziło trochę Pomarańczowych, bowiem czas leciał nieubłagalnie, a piłka nie chciała wpaść do bramki, mimo, że Robben i van Persie pracowali na przyspieszonych obrotach. Wpadła, kiedy już nadziei było coraz mniej, bo w 88 minucie dzięki strzale Snejidera.

 

 

Drugi gol, to już tradycyjne na tym mundialu kontrowersje. Upadek Robbena, nie-taki-znowu-oczywisty podyktowany karny i zwycięska bramka Klaasa Jana-Huntelaara. No i cóż, smutny Meksyk, który prawie już rozpoczął fiestę, musiał pożegnać się z turniejem.

 

Kostaryka - Grecja

Wśród wszystkich szlagierów z europejskim mocarzami w rolach głównych ten mecz wydawał się mało interesujący. Okej, dla nas, Ciachoredaktorek był i to bardzo, w końcu Grecja to jedna z naszych nowych ulubionych drużyn na mundialu.

 

 

A przynajmniej była, bo reguły piłki nożnej są nieubłagalne i kiedy Theofanis Gekas nie wykorzystał decydującego rzutu karnego do świętowania rzucili się szaleńczko Kostarykanie.

 

 

Tak, dziewczęta, były rzuty karne, bo po remisie 1:1 w regulaminowym czasie gry i później w dogrywce musiały zostać podyktowane. Kostaryce grającej w dziesiątkę i bez trenera (najpierw czerwoną kartkę otrzymał Duarte, później Luis Pinto) jakimś cudem udało się utrzymać ten wynik, a potem pokonać pięknych Greków w wojnie nerwów zwanej karnymi.

 

Francja - Nigeria 2:0

Wydawać by się mogło, że z takim przeciwnikiem jakim jest ekipa z Afryki Francja powinna sobie poradzić bez problemu. I owszem, Francja z fazy grupowej pewnie by to zrobiła, bowiem Nigeria wczoraj nie przeobraziła się w krwiożerczą drużynę, czy nie wzbogaciła się o nowego goleadora.

 

 

Z tym, że Francja z fazy grupowej to jednak wczoraj na boisko nie wybiegła, ale Francja z fazy pucharowej, która pod ogromną presją wyniku nie radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Było więc nerwowo, bardziej fizycznie i technicznie i piękny długi akcji jak na lekarstwo. Bramek również i z każdą upływającą minutą Benzema i spółka irytowali się coraz bardziej, że piłka nie wpada do siatki.

 

 

Dzięki naszym modłom, w 80 minucie wreszcie wpadła po bramce Pogby, który trafił do pustej bramki. Nigeria, która chyba liczyła już na dogrywkę wtedy dopiero rzuciła się do ataku, co niestety zemściło się szybko kontrą Francji i pechowym sabójem Yobo, ktory przypieczętował awans rywali.

 

Niemcy - Algieria 2:1

Tutaj również czekała nas niezbyt miła niespodzianka jeśli chodzi o europejską drużynę. Przywyczajone bowiem jesteśmy, że niemiecka maszyna idzie jak burza przez turniej, by popsuć się dopiero w meczu półfinałowym. Tymczasem wczoraj już coś nie grało i jeśli nawet się nie popsuła to nie pojawiła się na boisku dobrze naoliwiona.

 

Mesuciątko rozgrywało piłkę bez pomysłu, Mueller nie potrafił skierować piłki do bramki i tylko Neuer latał w bramce jak zaczarowany ratując swoich kolegów.Przecierałyśmy oczy ze zdziwienia, że nie może być, że okej, z całym szacunkiem dla Algierii, bo na tym mundialu naprawdę prezentuje się dobrze, że będzie to ta drużyna, która zatrzyma Niemców. Na szczęście zatrzymała tylko przez regulaminowy czas gry, w dogrywce już żarty się dla chłopców Leowa skończyły.

 

 

Najpierw strzelił Ozil, i jak się póżniej miało okazać, uratował tym trafieniem swoją drużynę od karnych, bowiem w ostatniej minucie dogrywki strzelały już obie i koniec końców mecz skończył się wynikiem 2:1, ale też wielkim pytaniem: Co się dzieje z Niemcami?

 

Germany's goalkeeper Manuel Neuer reacts during their 2014 World Cup round of 16 game against Algeria at the Beira Rio stadium in Porto Alegre June 30, 2014.REUTERS/Stefano Rellandini (BRAZIL  - Tags: SOCCER SPORT WORLD CUP)

 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.