Furia Kloppa, dramat Borussii, hat-trick Messiego i zgniłe jajka Mourinho, czyli środa z Ligą Mistrzów

Messi podjął wyzwanie Actimela Ronaldo, a środa wtorku.

Dramat Borussii

Nie no wiecie - przegrać z Napoli, na ich stadionie, który należy do najbardziej fanatycznych we Włoszech, który cały czas wczoraj gwizdał i buczał gdy zółto-czarni wymieniali piłkę, albo śpiewał w natchnieniu, gdy byli przy niej niebiescy, przegrać jedną bramką na wyjeździe, to jeszcze nie tragedia.

Ale pozbawić się przy tej okazji bramkarza - Weidenfeller dostał czerwoną kartkę - drugiemu naruszyć stan uzębienia (śliczny Langerak ukruszył sobie swoje śliczne ząbki interweniując przy drugiej bramce dla Napoli),

...trenera oglądać z trybun i kontuzjować Hummelsa - to już jest dramat.

Ale obok łez rzewnych, które oczywiście nad BVB wylewamy, musimy też założyć czapkę (we wrześniu nie nosimy), a potem zdjąć ją przed piłkarzami Napoli, którzy z Borusssią świetnie sobie poradzili. A na niektórych to przy okazji bardzo przyjemnie się patrzyło - jak choćby na strzelca bramki, fiigranowego, ale zadziornego Insigne, ulubieńca neapolskiej publiczności. I Pipity:

Hmmm, nawet cieszynki mają podobne, czyżby Gonzalo zapomniał już o swoich madryckich bromansach i zadomowił się na stadionie Św. Pawła?

Noe no, fajny chłopak ten Insigne, nawet Klopp to przyznaje...

A co do Kloppa... Wersja oficjalna: trochę go poniosło i w głupi sposób osłabił swoją drużynę. Wersja nieoficjalna: Kochamy go i jest piękny, gdy się złości. Ale bardziej jednak przerażający niż piękny.

Piękny jest natomiast, zawsze i wszędzie, Mats i to akurat nie zmieni się nigdy...

...ale tak poza tym - nic dobrego. Nie dość, że Mats grał mocno tak sobie, to jeszcze zszedł z kontuzją.

Mamy nadzieję, że Borussia wyczerpała już limit nieszczęść i głupich wpadek na tę edycję Ligi Mistrzów. I, że Marco Reus (tak piękny młodzieńcze, do Ciebie mowa) wykorzystał limit źle wykonywanych stałych fragmentów gry.

Barcelona - Ajax Amsterdam - 4:0

Ech, nie pamiętacie pewnie, boście maleństwa, słynnego Ajaxu z lat 90-tych... Albo jeszcze wcześniejszych. Ajaxu, który zdobywał Puchary Europy, nie mówiąc o krajowych mistrzostwach.

No dobra, my też nie pamiętamy, ale nazwa "Ajax" wciąż zawiera w sobie dla nas pewien prestiż, zawiera też w sobie Bojana Krkicia (pamiętacie?) i pięknego Viktora Fischera, który akurat wczoraj nie grał, ale jest piękny, liczyłyśmy więc na szlagierowy pojedynek.

Zresztą, co tam Bojan, wychowanek Barcelony, Ajax i Barcę łączy przecież ich Legenda przez wielkie L, sam Johan Cruyff. Oba kluby przez lata zaś współpracowały ze sobą, użyczały sobie trenerów i piłkarzy (patrz: Cruyff właśnie), ale przede wszystkim dzieliły swpólną wizję i ideę futbolu, futbolu totalnego, tym bardziej więc miałyśmy nadzieję, że będzie iskrzyło.

Tak sobie myślałyśmy. Ale Messi tak sobie nie myślał, przyszedł, pozamiatał, raz pozwolił głowie Pikusia wepchnąć piłkę do bramki...

...ale poza tym zainkasował hat-tricka  i cześć.

 

A tak poza tym to Alexis był wczoraj w nastroju mocno prowokującym. Krócej tych spodenek się nie dało?

Arsenal wygrywa w Marsylii

Tak jest! Przepiękny gol Walcotta po podaniu Gibbsa, potem znowu asysta Gibbsa i gol pięknego Ramsey'a, potem jeszcze Marsylia się odgryzła, ale to londyńczycy wywożą z Marsylii trzy punkty i świetne humory.

 

I my też mamy +50 do energii i optymizmu jak patrzymy na te zdjęcia.

No cześć, Wojtuś, gdzie te rękawice trzymasz?

PS. Mówiłyśmy już, że Gibbs był bohaterem tego meczu?

Tymczasem w Londynie...

Klops. I niespodzianka. Raczej przykra. Chyba. Bo niby, że przegrać z FC Basel to takiej Chelsea, pod wodzą Mourinho, nie wypada, ale z drugiej strony pamiętajmy, że a) jest to FC Basel, które nie tak dawno wyrzuciło z Ligi Mistrzów Manchester United b) jest to to samo Basel, które w zeszłym sezonie zostało przez tę właśnie Chelsea wyrzucone z Ligi Europejskiej, ale dopiero na etapie półfinału. A więc Szwajcarzy mieli coś do udowodnienia, coś do wyrównania i w  ogóle sroce spod ogona nie wypadli.

Gorsza sprawa, że wszystko to nadszarpuje lekko autorytet De Spesział Łana, który był przecież z taką nadzieją witany na Stamford Bridge, i co teraz? Pamiętacie słynną mowę z jajkami?

No więc Jose nawiązał do niej przed meczem z Bazyleą...

No właśnie, prześliczna mowa, wzruszyłyśmy się, aczkolwiek staramy się nie wyobrażać sobie, jak Jose "wysiaduje" Oscara, tyle, że złośliwe angielskie tabloidy natychmiast poszły tym tropem po klęsce na Stamford.

Oj, kaman, dajcie człowiekowi szansę. Nie pamiętacie już, jakie trudności miała Chelsea w sezonie 2011/12 z awansem z grupy?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.