Wybieramy Ciacho Pucharu Konfederacji

Emocje już opadły, brazylijskie stadiony opustoszały, a piłkarze wsiedli do samolotów, przyszedł więc czas, by podsumować wszystkie sportowo-subiektywno-estetyczne wrażenia i rozdać najważniejszą nagrodę indywidualną turnieju. Nie, nie króla strzelców, nie MVP, ale największego Ciacha Pucharu Konfederacji. No to do dzieła!

Neymar

 

Czy naprawdę wierzycie, że mogło go tu zabraknąć? Najlepszy piłkarz meczu finałowego, MVP całego turnieju, strzelec najpiękniejszych bramek turnieju i bohater narodowy w jednym. Od niedzieli najprawdopodobniej w każdym porządnym brazylijskim domu znajduje się wystawny ołtarzyk na jego cześć i choć my się z tym wstrzymamy, póki nie zdecyduje się na zmianę fryzury, to resztę doceniamy już teraz.

Fernando Torres

 

Wrócił na fotel dyżurnego snajpera La Roja, zgarnął koronę Króla Strzelców, a przy tym, w nie-tak-znowu-nowej fryzurze i brazylijskiej opaleniźnie wyglądał tak HOT, że nasze kolana zapomniały, że istnieją w nich chrząstki.

Gigi Buffon

A teammate embraces Italy's Gianluigi Buffon after he saved the decisive shot during the penalty shoot-out at the soccer Confederations Cup third-place match against Uruguay at the Fonte Nova stadium in Salvador, Brazil, Sunday, June 30, 2013. Italy won 3-2 in a penalty shoot-out after the game ended 2-2. (AP Photo/Fernando Llano)

 

Lata mijają, a klasa/uroda/umiejętności ani trochę. Dalej tak samo dobrze mu w zielonym, dalej jest kwintesencją włoskości i dalej ma prawo nosić miano postrachu dla wszystkich piłkarzy przymierzających się do rzutów karnych, czym w meczu z Urugwajem wybronił dla Azzurrich nagrodę pocieszenia w postaci miejsca na podium.

Reprezentacja Tahiti

 

Za bycie najsłodszym futbolowym kopciuszkiem ever. Za walkę do końca i za serce do gry. Za te drewniane koraliki sprezentowane Hiszpanom i wszystkie słitfocie, które zrobili sobie z Urugwajczykami. Chłopcy z Tahiti byli naprawdę akcentem tego Pucharu Konfederacji i nie zapomnimy ich nigdy!

Edinson Cavani

Uruguay's Edinson Cavani celebrates after scoring his side's first goal against Italy during the soccer Confederations Cup third-place match at the Fonte Nova stadium in Salvador, Brazil, Sunday, June 30, 2013. (AP Photo/Fernando Llano)

 

Jego strzały aka bomby zapamiętają jeszcze długo obecni na turnieju bramkarze. Do tego rozwiany włos, koronkowe akcje podczas meczu, goła klata po meczu - czego chcieć więcej? Piękniejsza połówka zabójczego duetu Cavani-Suarez zrobiła sobie na tym turnieju najlepszą możliwą reklamę. Real, Chelsea - ktokolwiek ostatecznie go kupi, już teraz wie, że zrobi interes życia.

Chicharito

 

Jego drużyna szybko wróciła do domu i to z bardzo nisko spuszczonymi głowami, ale to Hernandez najmniej miał się czego wstydzić przed kibicami. Jak Meksyk strzelał to tylko jego stopą (bądź głową), jak wygrywał z Japonią to głownie dzięki niemu, no i tradycyjnie zapewniał wrażenia estetyczne na wysokim poziomie.

Jesus Navas

 

Jeszcze do niedawna był znany bardziej jako "kolega Ramosa" albo "najpiękniejsze oczy La Roja" aniżeli ważna postać w zespole, ale w Pucharze Konfederacji rozszalał się jak nigdy! Kogo wpuszczał na boisko del Bosque gdy trzeba było zmienić obraz gry? Jesusa. Kto siał postrach na prawym skrzydle? Jesus. Kto został oddelegowany do rozstrzygającego karnego z Włochami? Oczywiście, że Jesus.

Sebastian Giovinco

 

Yyyyy...eee....czy naprawdę musimy udawać, że Giovinco jest tu z innego powodu, niż ten, że gdzieś w okolicach meczu z Japonią red. Marina nabawiła się na niego porządnego crusha i przez resztę turnieju, jeśli chodzi o ekipę włoską, to wodziła oczami już tylko za nim? No to nie będziemy, ale, kaman, spójrzcie na to rozkoszne lico, niewinny uśmiech i na ten błysk w oku... Jak tu się nie zakochać?

Diego Forlan

 

Ta kandydatura trochę z przyzwyczajenie, trochę dlatego, że nie możemy sobie wyobrazić, że Diego może w jakimś turnieju grać, a potem nie walczyć o tytuł ciacha tego turnieju. Prawdą jest jednak, że poza spotkaniem z Nigerią niekoniecznie się na brazylijskich boiskach popisał - karnego nie strzelił Brazylii, karnego nie strzelił Włochom i w obu meczach bardziej snuł się po murawie jako tło dla duetu Cavani-Suarez aniżeli oślepiał rywali swoim dawnym blaskiem, ale... to wciąż Diego Forlan. Jeśli ktoś ma w takich plebiscytach prawo jechać na dobrej opinii to jest to tylko on.

Fred

 

Może i niekoniecznie trafia w nasze gusta pod względem ciachowym, ale tego, że był piłkarzem, który zaraz obok Neymara zaprowadził Canarinhos do triumfu nie można mu odmówić. Zabójcza skuteczność strzelecka, gra od której zakręcił się w głowie włodarzom kilku czołowych europejskich klubów - mimo wszystko on musiał się tutaj znaleźć.

Więcej o:
Copyright © Agora SA