Asseco Resovia Rzeszów - Lube Banca Macerata, ciachowe konfrontacje na szczycie

Nie da się ukryć, że najtrudniejszego rywala w pierwszej rundzie fazy play-off Ligi Mistrzów wylosował mistrz Polski. Co tylko oznacza największe ekscytacje, a tam gdzie ekscytacje, nasze konfrontacje, yo.

Płomień na głowie

Lube: Ivan Zaytsev

Resovia: Zibi Bartman

Problem w tym, że nie do końca wiemy, jakie kryteria oceny by tu przyjąć. Stopień oszpecenia? Współgranie z akcesoriami (łańcuch vs klapki)?

Druga runda:

Chyba jednak Zibi.

Dobra, żartowałyśmy!

Pocałunek na tle zachodzącego lub wschodzącego słońca

Lube: Cristian Savani

Resovia: Paul Lotman

W poprzedniej konfrontacji wystawiłyśmy kontuzjowanego Zibiego, proszę teraz nie krzyczeć o dyskwalifikacje dla również nieobecnego w składzie Savaniego. Włoch sam zresztą takąż na siebie nakłada - brakuje tam jeszcze tylko makaronu między ustami na tym zdjęciu. Głosujemy na subtelne czułości państwa Lotman. 1:1.

W basenowym anturażu

Lube: Dick Kooy

Resovia: Olieg Achrem

Cicho, Holender na pewno tam czeka aż się tor zwolni, tam na pewno jest gdzieś woda. Zresztą, nieważne - nieśmiały uśmiech Oliega wygrywa Resovii trzecią partię.

W reakcji na niepodziewany prezent

Lube: Marko Podrascanin

Resovia: Cichy Pit

[fot. Łukasz Kardynał/sportsphotos.eu]

Też wolimy batony od kłujących krzaków, poza tym Lube przybywa z nieoczekiwanym desantem w postaci okularków Sebastiana Świderskiego. 2:2, będzie tie - break!

W nieudanej impresji gwiazdy muzyki

Lube: Dragan Travica (gwiazda rocka)

Resovia: Krzysztof Ignaczak (gwiazda rapu)

Panie Turek, kończ Pan ten mecz. 3:2.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.