Kolejka rozpoczęła się od niespodziewanie gładkiego zwycięstwa Bydgoszczy nad Częstochową, przy okazji którego musimy podzielić się pewnym równie zaskakującym zwierzeniem. Trener Delecty, Piotr Makowski - trochę hot czy już całkiem zwariowałyśmy?
Hitowo zapowiadał się pojedynek pogromców Zaksy z Resovią (gdyby nie niedyspozycja pewnej redaktorski doczekałby się nawet naszej relacji), niestety skończyło się sporym rozczarowaniem zwłaszcza dla kibiców drużyny z Rzeszowa. Podopieczni Andrzeja Kowala w dwóch pierwszych setach zredefiniowali wyrażenie "grać tragicznie" zdobywając łącznie całe 28 punktów (!). Spodziewanych emocji dostarczył tylko zacięty czwarty set kończony na przewagi.
Niestety, wycieczki Igły w żołędzie nie zdały się na wiele (patrzymy na piłkę):
Kolejna odsłona festiwalu melancholijnych min Russela Holmesa już prędzej:
[obydwa zdjęcia: plusliga.pl]
Dzięki zwycięstwu Jastrzębski zrównał się punktami z trzecią w tabeli Resovią.
Tegoroczny sezon Plusligi już nie raz udowadniał, że każdy może przegrać z każdym i niewiele brakowało, a goryczy porażki zaznał by w Kielcach murowany faworyt. Po niezwykle zażartym boju Skrze udało się uratować jednak dwa punkty, które w obliczu niespodziewanej porażki Zaksy, okazały się być bardzo cenne.
Ciężko się grało w Kielcach, a przy naszych prostych błędach w przegranych setach, mieliśmy spore problemy. Dlatego cieszę się z tych dwóch punktów, bo graliśmy dziś z naprawdę mocną drużyną - komplementował rywala kapitan Skry, Mariusz Wlazły.
[źródło: fart.kielce.pl]
Zła wiadomość jest taka, że ktoś powiedział Pierrowi żeby się uczesał:
Pierre! Nie idź tą drogą!
Sensacja, która nie dokonała się w Kielcach, wydarzyła się ostatecznie w Olsztynie. Kędzierzyn w zeszły weekend stracił swoje pierwsze punkty z Jastrzębskim, ale wydawać by się mogło, że uskrzydlony pokonaniem Trentino Volley w tygodniu, zmiecie z boiska kopciuszka tabeli Olsztynian. Przewidywane zmiecenie miało tymczasem miejsce tylko w pierwszej partii, a później mieliśmy na boisku walkę na śmierć i życie, która zakończyła się nieoczekiwanym zwycięstwem AZS-u.
Kadziu (i jego nowa fryzura?) wymodlił.
[źródło: azsuwmolsztyn.com.pl]
Zaksa wraca z Olsztyna bez punktów, nadal pozostaje jednak liderem tabeli (Skra traci zbliżyła się już na tylko dwa punkty).
Zwycięstwo w Pucharach Europejskich (klub ze stolicy udanie zainaugurował w czwartek swój udział w Pucharze Challenge) na Politechnikę zadziałał tymczasem pozytywnie. Trener Politechniki Radosław Panas ma jednak inną teorię co do zaskakująco łatwego zwycięstwa swoich podopiecznych.
Nie wiem jednak, co bardziej motywowało zawodników - czy zwycięstwo, punkty i miejsce w tabeli, czy pierwszy dzień świąt wolny od treningu, który sobie ostatecznie wywalczyli.
I wszystko jasne.
Ale i tak nawet po tak emocjonującej kolejce, uwaga kibiców w Polsce niemal całkowicie skupiła się na zajściach po meczu w I lidze pomiędzy gorzowskim GTPS a Energetykiem Jaworzno. Po końcowym gwizdku zagotowało się pod siatką, a środkowy gości Adam Michalski uderzył Bartłomieja Neroja w twarz.