Zaczynamy, od mocnego dowodu na to, że nie ma brzydkich mężczyzn, są tylko nieudolni fotografowie. To zdjęcie doskonale oddaje zadziorny charakter Bastiego, jego chropawą urodę i szorstki image. Podobno ludzie dzielą się na ignorantów, którzy uważają, że Schweini jest brzydki, i błogosławionych, którzy widzieli go w GQ.
To z kolei dowód na to, że GQ czyni piękniejszych jeszcze piękniejszymi - niebiescy chłopcy w idealnie skrojonych garniturach, w niebieskiej scenerii i dyskretnych nawiązaniach do klasycznej, londyńskiej elegancji.
Didier Drogba i Cristiano Ronaldo użyczyli GQ swoich twarzy przy okazji mistrzostw świata w RPA i obaj popisali się najwyższej próby biczfejsem. Dla Cristiano nie była to jednak pierwsza przygoda z okładką GQ - jako młody, zdolny, nieźle się zapowiadający i uroczo speszony zawodnik Man United pojawił się tam w 2005 roku, ale ekspresja mimiczna pozostała ta sama. Wzruszające.
Czyli kolejny popisowy biczfejs. Zaczyna się robić nieco monotonnie, ale jest to monotonia ideału.
No dobra, to żeby się do czegoś przyczepić powiemy, że może ciut za dużo fotoszopa, Lewis jest nieco zbyt gładki, zupełnie jakby reklamował podkład "nieskazitelny blask bez smug, może to jej urok, może to Maybellin". Ale to tylko jeśli już bardzo, bardzo chciałybyśmy się czepiać...
A jednak, nawet najlepszym zdarzają się wpadki. Wczesne przygody Becksa i GQ nie należą do najbardziej udanych...
...ale zapomnijmy o nich prędko w obliczu tego...
To jest to, co lubimy najbardziej: Becks, który nie boi się bawić modą, Becks to Becks, który wygląda jak milion dolarów.
Dobra, wiemy, miało być o sportowcach. Ale jedna z nas (zgadnijcie która, ha, ha) wciąż nie może się zdecydować, która połówka małżeństwa Beckhamów jest bardziej hot, a w tym wydaniu GQ Victoria wygląda po prostu zjawiskowo, stąd też pochodzi słynne zdjęcie z rowerem...
Kiedy ujrzałyśmy te zdjęcia - spadłyśmy z krzesła, a nasz świat wywrócony został do góry nogami. Pisałyśmy wtedy tak:
Iker również należy do GQ-owych recydywistów. Pierwszy raz był bardzo udany:
..ale drugi...
...drugi raz był jednym z tych momentów, w których uświadamiamy sobie, że mamy najlepszą pracę na świecie... Wprawdzie nadmiar szminki i różu do policzków może budzić pewne kontrowersje, ale my nie należymy do kobiet, które miałyby problemy z dzieleniem się szminką z Casillasem... może być nawet metodą usta usta.
Alonso pojawił się na okładce GQ Italia w zeszłym roku i wyglądał... trochę jak nie on, mogłyśmy się za to dowiedzieć, że ma głębokie, zielone oczy, rozkoszny półuśmiech i więcej niż jedną minę w repertuarze. Pięknie!
Sesja Chicharito nie jest może przykładem rewolucyjnej stylizacji i nie powala oryginalnością aranżacji, lubimy ją jednak za to, że przedzierżgnęła chłopca w mężczyznę, nie odbierając mu przy tym krzty uroku. Redaktorka Marina tak relacjonowała występy Groszka w magazynie:
O Ozilu w GQ już pisałyśmy, on zresztą stał się inspiracją do powstania tego rankingu, więc nie będziemy się powtarzać, powiemy tylko, że edytorom z GQ znów udała się trudna sztuka: doskonały balans pomiędzy właściwą Mesuciątku nieśmiałością...
...a udokumentowaniem postępującej dojrzałości i mężnienia, jakie zaszły w nim przez cały pomundialowy rok...
Pewnego pięknego dnia Mark Webber postanowił ostro zareagować na nasze podniety i westchnienia w kierunku Jensona B., więc przyszedł, przebrał się za Jamesa Bonda, strzelił kilka biczfejsów i pozamiatał, zgarniając przy okazji nagrodę dla Sportowca Roku 2010. w Australii. Wow.
A Jenson, zapytacie? No cóż, Jenson znany jest ze swoich właściwości przeciwutelniających, i z tego, że jak już zrobi sobie zdjęcie w norweskim swetrze, tudzież w pozie a la Le Pensieur to chce się płakać z zachwytu, ale okładka GQ z jego udziałem jakoś nas nie powaliła... I nie, towarzystwo Jessy nie ma tu nic do rzeczy...
To było ponad rok temu, ale do dziś pamiętamy ten dzień, gdy do naszej redakcji przyszedł list od niejakiej Agi, która donosiła o tej sesji Bayernu Monachium. Sesji, która swoją niecodzienna aranżacją, listopadowym klimatem, świetlistymi smugami dialektycznie nieobecnego słońca i przepięknym biczfejsem Holgera Badstubera przeniosła nas żywcem do estetycznego nieba...
Okładka GQ z Novakiem to swieżynka, na którą trafił jako "Bohater Roku 2011". Trafił, a raczej wielce dynamicznie wbiegł... W środku zresztą też jest bardzo dynamicznie...
...choć jak na nasz gust nieco zbyt dużo opalenizny czy to solarnianej, fotoszopowej czy to naturalnej, rekompensuje nam to jednak obiecująco rozchylona koszula i trzysta kilowatów energii płynącej z miny Djoko:
Dla porównania, poprzednia sesja Nole z GQ była o wiele bardziej stonowana, ale równie przyjemna dla oka.
Szary sweter - <333
No dobra, nie będziemy przed Wami ukrywać. Takie zdjęcie też się tam pojawiło:
Czyste piękno. Nie mamy więcej pytań, dziękujemy, dobranoc.