Zaraz obok masażysty, kucharza i psychologa, każdy szanujący się klub posiada w swoich szeregach właśnie takiego specjalistę. Taki trener ds. koordynacji mięśni twarzy prowadzi tajny notesik z badaniami nad mimiką zawodników, regularnie sprawdza poziom ich irytacji i co najważniejsze - prowadzi zajęcia dodatkowe z biczfejsa grupowego. Zwykle nie jest to osoba z zewnątrz, lecz wybierany na drodze demokracji członek drużyny, który wykazuje największe umiejętności w tym kierunku. Zgadnijcie, kogo wybrali w Chelsea?
Och, Fernando, wiedz, że pękamy z dumy...
Kilka lekcji pod czujnym okiem Wicekróla biczfejsa i nawet David Luiz zwykle hasający sobie wesoło po murawie parodiując kolegów, zdaje się nie pamiętać, że mimika służy do czegoś innego niż niecne i mroczne cele zwane "rasowy biczfejs".
Mesuciątko chcące zabić dwie i pól wioski swoim wytrzeszczem, wyzywający spojrzeniem na "solówę" Benzema, Cris obrazujący focha z przytupem i melodyjką, będący na wyżynach zdegustowania Nuri Sahin i jego dzióbek, który już ów wyżyny przebił, ...Zidane, c'mon dziewczęta, nawet Zidane (!!!), chce nas spytać czy mamy jakiś problem i czy nie pomóc przypadkiem w jego błyskawicznym rozwiązaniu. Na dodatek zgodnie założone rączki...na bioderkach piersiach. Czy biczfejs grupowy nie sięgnął właśnie absolutu?
Wymiękamy, prosimy podać sole trzeźwiące! Natychmiast!
(za podesłanie grupowego biczfejsu chłopców z Realu dziękujemy serdecznie Annie;)
Oto co sądzi on na temat sesji zdjęciowych, robieniu słodkich oczek w stronę obiektywu i innych czynności z błyskaniem flesza w jego kierunku związanych. Cóż... ekhm... Nieszczególnie przepada za nimi.
W sumie my też za bardzo byśmy się nie cieszyły, gdyby kazano nam zdjąć piękne biało-złote z jeszcze piękniejszymi kołnierzykami koszulki domowe Realu i założyć te czerwone ligomistrzowe. Ale my nie mamy takich złowieszczych brwi.
Dawno nie oglądałyśmy Animal Planet, ale obstawiamy z wysokim prawdopodobieństwem, że tak wygląda samiec lew z obłędem w oczach wypatrujący wśród traw sawanny swojej przyszłej ofiary. Zbieżność fryzur/grzyw przypadkowa.
Tak to już jest dziewczęta, wieści szybko się rozchodzą, plotka krąży z szybkością większą niż ta światła. Już nawet nie można sobie spokojnie pożartować, ani zdrowo podywagować nad ciachowością .Bo Andy wie. Wie, że my jego ciachowość poddawałyśmy w niemałą wątpliwość, że wydałyśmy na światło dzienne tę fotkę z serii "skasuj, bo źle wyszedłem", że ktoś porwał naszą klawiaturę i napisał "Andy "przechodzony Wiking" Carroll" i w ogóle, że padło w jego kontekście wyrażenie "weteran Woodstocku '69".
I teraz dla odmiany my wiemy, co on o tym wszystkim sądzi.
Ekhm...zawsze byłyśmy zdanie, że lepsza jest błoga nieświadomość.