Manchester - Londyn 13:3
W pojedynku miast mieszkańcy Manchesteru mogą czuć się zwycięzcami nad mieszkańcami stolicy, gdyby nie to, że oprócz udowodnienia czegoś londyńczykom bardziej pragną udowodnić coś sobie nawzajem, dlatego zamiast zwykłego pokonania Tottenhamu czy Arsenalu urządzili sobie korespondencyjny pojedynek na bramki. O czerwonodiabelskiej masakrze piłą mechaniczną powiedziano już chyba wszystko, ale na wypadek, gdyby ktoś wrócił właśnie z księżyca...
MOTD_-_Man_Utd_v._Arsenal_-_28-08-11 przez www4444
Tymczasem Samir Nasri, który odszedł z Arsenalu w poszukiwaniu sławy i pieniędzy poprosił Wielkiego Reżysera o mały epizod w serialu "501 rzeczy na dobicie Arsenalu Londyn" i w swoim debiucie w barwach City przeciwko Spursom zaliczył trzy asysty, tworząc wspaniały duet z Edinem Dżeko.
A Dżeko, do spółki Aguero od trzech kolejek próbują nam konsekwentnie udowodnić, że żarty z szejków i petrodolarów się skończyły, i że City będzie się w tym sezonie bardzo liczyć w Premier League. Jak bardzo? Za wcześnie przesądzać po trzech kolejkach, ale wystarczy zajrzeć do ligowej tabeli...
footyroom.com T1-M5 przez footyroom
Juan Mata debiutuje i strzela pierwszą bramkę dla Chelsea
Nie tylko Nasri zaliczył w weekend udany debiut. Także Juan Mata, nowy nabytek Chelsea, niepokojąco podobny do ich trenera, który nawiasem mówiąc nie przestaje wyglądać obłędnie, wszedł z ławki rezerwowych i strzelił dla niebieskich gola na 3:1, udowadniając, że zainwestowane w niego ponad dwadzieścia milionów funtów zwróciły się nieco szybciej niż pieniądze wydane na Torresa. Biedny Nando, musiało być mu trochę głupio...
W spotkaniu z Norwich groźnie wyglądającej kontuzji doznał Didier Drogba, który po zderzeniu z bramkarzem beniaminka (a dokładniej z jego wyciągniętymi w kierunku piłki pięściami) natychmiast stracił przytomność i runął bezwładnie na ziemię. Wieści ze szpitala, do którego natychmiast został przeniesiony, są na szczęście pomyślne, ale ci, którzy oglądali mecz niezbyt uważnie mogli przecierać oczy ze zdumienia gdy na boisku pojawił się Romelu Lukkaku - nie tylko dlatego, że osiemnastolatek z Belgii wygląda jak bestia, ale także dlatego, że naszym zdaniem mógłby uchodzić za karykaturę Drogby.
footyroom.com C3-N1 przez footyroom
A swoją drogą pamiętacie jeszcze uroczą reklamę strojów Norwich City? >>
I gdyby nie Manchester City i United napisałybyśmy, że Liverpool może być w tym sezonie groźny. Ale poczynania wyżej wymienionych klubów sprawiły, że czerwone 3:1 w meczu z Boltonem musiało trochę zblednąć...
footyroom.com L3-B1 przez footyroom
W Dortmundzie wszystko, oprócz goli
Był piękny jak zwykle Mats Hummels, pod którego urokiem znalazł się nawet sędzia nie pokazując mu drugiej żółtej kartki, były świetne interwencje młodziutkiego bramkarza Bayeru Leverkusen, była wspaniała atmosfera na trybunach, mnóstwo okazji, czerwona kartka dla Goetzinho (tak, tak, niestety), i nawet piłka w siatce... tylko żadnego gola nie było. Ale niewątpliwie był to jeden z najbardziej pasjonujących bezbramkowych remisów jakie zdarzyło nam się ostatnimi czasy oglądać.
Bramek nie brakowało natomiast na innych arenach Bundesligi. Mario Gomez strzelił hat-tricka w meczu z Kaiserslautern i znalazł w sobie nawet odrobinę nonszalancji na przestrzelenie karnego. Chłopcy z Bayernu cieszyli się pięknie, i choć wspominałyśmy już, że bardzo nas niepokoi skrzyżowanie wczesnego Mięciela z późnym Modern Talking jakie rozpanoszyło się na głowie Mario...
....to jednak od tego, co zobaczyłyśmy na głowie Philippa Lahma literalnie odjęło nam mowę, a nasze szeroko otwarte ze zdumienia usta musiały być rajem dla wszelki okolicznych much...
Kolonia w końcu coś wygrywa, a HSV wygrać nie może
Ach, cóż to musiał być za mecz! Przyznamy się bez bicia, że przegapiłyśmy widowisko jakie zgotowały Kolonia i HSV, a które musiało być niewzykłe, sądząc choćby z samej kolejności w jakiej padały bramki: ząb za ząb, gol za gol. W ostateczności górą okazał się zespół Poldiego wygrywając 4:3....
...ale Hamburczycy też mieli swoje momenty triumfu...
I jeszcze tylko chciałyśmy powiedzieć, że żyje nam się lepiej, zasypia bezpieczniej, jeśli wiemy, że wciąż gdzieś na świecie jest miejsce, w którym Raul wciąż, nieprzerwanie, tak samo pewnie i pięknie strzela gole. Bo wiecie, trzeba mieć jakieś aksjomaty...
Nam też się czasem, a nawet całkiem często wydaje, że Primera Division składa się właściwie z dwóch zespołów, które jakieś osiem razy w sezonie toczą swoje wielkie pojedynki zwane Derbami Europy, podczas gdy przez resztę czasu łoją skórę biednym statystom zwanym dla niepoznaki innymi klubami Primera Division. Ale pierwsza, tak długo odwlekana kolejka pokazała, że można się dobrze bawić nawet bez Barcelony i Realu, bo na przykład w meczu Valencii z Racingiem Santander nie dość, że padło siedem goli...
...to jeszcze nam wpadł w oko niejaki Tino Costa i sprawił, że zapomniałyśmy na dłuższą chwilę o wszystkich Kakach, Pikusiach, Villach i Ronaldach...
...przynajmniej do czasu, kiedy Ronaldo się nie pojawił w swojej obłędnej czarno-złotej koszulce i nie strzelił hat-tricka w meczu z Realem Saragossa. A, że oprócz niego gole strzelali Kaka i Mr Perfect (no, no jak nam się Xabi rozstrzelał) to przypomniało nam się, że jednak w PD chodzi o Real i Barcelonę....
Real Zaragoza - Real Madrid 0:6 przez FootballKing1892
Ale potem spróbowałyśmy jeszcze skupić się na meczu Sevilla - Malaga (2:1). Przed sezonem dużo się mówiło o Maladze, która nakupowała zawodników, że ho ho, a nas urzekła przede wszystkim soczystym różem swoich koszulek...
...i klatą smutnego Ruuda van Nistelrooya.
Smutnego, bo Malaga bardzo szybko straciła gola, a cały mecz z Sevillą przegrała 1:2.
Teraz więc czekamy na hit kolejki - pojedynek Villareal z Barceloną czyli śliczny Giuseppe Rossi kontra atomowa siła Mesilli, Fabessiego i całej reszty niepokonanych. Zapraszamy na relację NA ŻYWO, od godziny 20.45.