Beenhakker zmartwiony transferem Majewskiego

PRZEGLĄD PRASY. - Mam w notesie kilka nazwisk piłkarzy, którym zamierzam dać szansę w reprezentacji po mistrzostwach Europy. To niewiarygodne, jak w Polsce szybko pojawiają się nowe talenty - mówi Leo Beenhakker w wywiadzie dla ?Rzeczpospolitej". O transferze Radosława Majewskiego do WBA (beniaminka Premier League) mówi: - To zabójstwo dla kariery

Rok temu w meczu Cracovii widziałem Kamila Witkowskiego. Pytam siedzącego obok mnie Dariusza Dziekanowskiego: - Kto to jest? Przecież ten człowiek ma wszystko, co potrzebne, by zostać wielkim piłkarzem! Potem Witkowski zniknął ze składu, a ja szukałem przyczyn. Mówili mi o jakimś zamieszaniu w klubie, o kontuzji. Tydzień temu, kiedy byłem w Holandii, dzwoni do mnie Dziekanowski i pyta, czy wiem, kto strzelił trzy gole w ligowym meczu Cracovii. Bez zastanowienia odpowiedziałem, że Witkowski. Ten zawodnik ma coś w sobie, wiedziałem to od początku. Oczywiście nie wiem jeszcze, czy jego umiejętności wystarczą na reprezentację.

Trener selekcjoner jest również zbudowany postawą młodych zawodników Legii Warszawa. - To fantastyczne, co się dzieje w tej drużynie. Jan Urban postawił na wychowanków bez żadnego doświadczenia, a oni mu się tak pięknie odpłacili. Oglądając polską ligę, często jestem zaskoczony, jak wielkie możliwości pokazują niektórzy piłkarze. Ostatnio byłem pod wrażeniem gry Wojciecha Grzyba, ciągle zachwyca mnie Kamil Grosicki.

Majewski? Niech nie jedzie

Współtwórca historycznego awansu do finałów Euro jest jednak zaniepokojony anonsowanym przez prasę transferem Radosława Majewskiego z Groclinu. - Jeśli byłaby to drużyna przez cały sezon walcząca o utrzymanie, taki transfer nie ma sensu. Oni nie będą potrzebować kreatywnych pomocników. Gdyby Majewskiego chciał Tottenham, Manchester City czy podobny klub, to co innego. Jeśli jesteś młodym napastnikiem, nie możesz iść do ligi włoskiej, gdzie przed tobą będzie pięciu morderców, a wsparcie w drużynie będziesz miał takie, że wykopią piłkę przed siebie i będą życzyć miłego dnia. To zabójstwo dla kariery.

Leo o korupcji i karaniu piłkarzy

Innym problemem, który trapi Holendra jest sytuacja jego wybrańców, którzy występują w zdegradowanych Widzewie i Zagłębiu.

- Ta sytuacja bardzo mnie irytuje, bo korupcja w polskiej piłce wpływa na moją pracę. Tomasz Lisowski czy Piotr Kuklis mają grać w trzecioligowym Widzewie, a Szymon Pawłowski w drugiej lidze? Trudno się dziwić, że niektórzy z nich są w znacznie niższej formie niż jeszcze pół roku temu. Nie mam pojęcia, jak zmotywować zawodnika do gry w klubie, który zostanie zdegradowany. Korupcja i kary, jakie za nią ponoszą zawodnicy, zabijają zdrową ambicję zwłaszcza tych, którzy przez powołanie do kadry wierzyli, że są lepsi. Teraz już nie wierzą. Kiedy korupcja wykrywana jest w jakimś przedsiębiorstwie, karze się winnych, nie zamyka się całej firmy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.