Najlepsze zespoły odpuszczą ostatnie mecze! UEFA: nie ma problemu

W ostatniej kolejce meczów grupowych Euro 2008 aż w czterech meczach wynik przynajmniej dla jednej ze stron nie będzie miał żadnego znaczenia, bo wystąpią w nich zespoły, które już zapewniły sobie awans do ćwierćfinału. Co więcej znamy już mistrzów wszystkich czterech grup!

Nowe wyliczenia: Feralny karny z Austrią nie miał znaczenia!

Chorwaci bez najlepszych na mecz z Polską

Dzieje się tak z powodu przyjętych przez UEFA zasad, które decydują o kolejności drużyn w przypadku wywalczenia takiej samej liczby punktów. Na Euro 2008 w pierwszej kolejności liczą się wyniki bezpośrednich spotkań, a nie bilans bramkowy z wszystkich grupowych meczów, który był decydujący dawniej.

Portugalia, Chorwacja, Holandia i Hiszpania w ostatniej kolejce pierwszej rundy nie grają o nic, tak więc ich największe gwiazdy nie muszą martwić się o to, co dzieje się na boisku. Podstawowi piłkarze wymienionych reprezentacji mogą skupić się na przyjemnościach, które czekają ich w luksusowych hotelach, gdzie są zakwaterowani. - Czas na imprezowanie - powiedział Wesley Sneijder po wygranym 4:1 meczu Holandii z Francją. - Musimy jednak się hamować, bo przecież przed nami ćwierćfinałowe spotkanie - dodał, sugerując, że ostatni mecz w grupie żadnego z Holendrów już nie interesuje.

Chorwatom, a przede wszystkim właśnie Holendrom powinno nawet zależeć, by przegrać potyczki z Polską i Rumunią. Takie wyniki na pewno wyeliminowałyby z dalszej gry wielkich faworytów. Włosi, Francuzi, a może i Niemcy nie byliby już dla nikogo przeszkodą w dalszej fazie turnieju.

W przypadku tradycyjnego systemu klasyfikacji zespołów, gdzie liczyła się ogólna różnica bramek, a następnie większa liczba goli strzelonych, Chorwacja, Portugalia, Hiszpania i Holandia wprawdzie również miałyby już zapewniony awans, ale gwarancję pierwszego miejsca w grupie dotyczyłaby tylko tych ostatnich. Portugalczycy mogliby być jeszcze przeskoczeni przez Czechów lub Turków, a Niemcy mieliby szanse na wyprzedzenie Chorwacji, podobnie Hiszpania, jeśli wysoko przegrałaby z Grecją.

Byłby to system, który dawałby więcej szans również Polakom, którym przy wysokim zwycięstwie z liderem grupy, wystarczyłby remis Austriaków z Niemcami. Przy obecnych zasadach musimy liczyć na zwycięstwo gospodarzy w ostatnim meczu.

- Nie jesteśmy głupi. Będziemy dbać przede wszystkim o własne interesy - powiedział Slaven Bilić, który da odpocząć swoim najlepszym piłkarzom, wystawiając w poniedziałkowym meczu dublerów. Podobnie myśli selekcjoner Portugalii Luiz Felipe Scolari, który zapowiedział, że jego piłkarze będą się w ostatnim meczu oszczędzać przed ćwierćfinałem.

UEFA nie ma pretensji o takie zachowania. - To oczywiste, że zespoły, które zagwarantowały sobie już pierwsze miejsce w grupie będą wystawiać rezerwowych graczy. Tak dzieje się na każdym turnieju - stwierdził rzecznik europejskiej unii William Gaillard.

FIFA zastosowała metodę UEFA w kwalifikacjach do mistrzostw świata w 2006 roku, pozwalając USA zająć pierwsze miejsce w grupie kosztem Meksyku. Amerykanie przegrali na wyjeździe 1:2, ale wygrali u siebie 2:0 i wyprzedzili rywali, mimo gorszej różnicy bramkowej z całych kwalifikacji.

W kwalifikacjach do najbliższych mistrzostw, które odbędą się w RPA w 2010 roku, o kolejności w grupie decydować będzie jednak system tradycyjny, który uwzględnia w pierwszej kolejności różnicę bramek z wszystkich meczów.

Roger: Z Chorwacją jak o finał

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.