Matusiak, Pazdan i Kokoszka do "odstrzału"?

W poniedziałek towarzyski mecz z Macedonią, we wtorek z Albanią. Najdalej w środę Leo Beenhakker poda nazwiska trzech graczy odrzuconych z kadry na Euro 2008. Czy będą to Matusiak, Pazdan i Kokoszka?

Błaszczykowski czeka na badania

Kadrowicze myśleli, że lecą do Monte Carlo

28 maja mija termin w którym UEFA żąda zgłoszenia 23-osobowej kadry na finały mistrzostw Europy. Oczywiście pozycja Saganowskiego, Garguły i Majewskiego też nie jest w reprezentacji bardzo mocna, ale trzej wymienieni wyżej zdają się najbliżsi powrotu do domów. Radosław Matusiak został zabrany na zgrupowanie za zasługi w eliminacjach, w Donaueschingen cud się jednak nie dokonał. Napastnik, który stracił ostatnie półtora roku sam zdaje się nie wierzyć, że może odzyskać klasę. W sparingu z II-ligowcami ze Szwajcarii snuł się tylko po boisku, jakby walkę o Euro oddał walkowerem i marzył, by dano mu już w końcu święty spokój.

Kokoszka jest właściwie jedynym obrońcą, który może wypaść z listy. Defensywny pomocnik Michał Pazdan? Sensacją było już to, że się dostał na zgrupowanie.

Beenhakker mówi, że jedenastkę na mecz z Niemcami (8 czerwca, Klagenfurt) ma w głowie. Czy poniedziałkowy i wtorkowy sparing mogą w tej głowie wiele zmienić? Raczej nie. Atuty tej drużyny są widoczne jak na dłoni. Kilku graczy średniej europejskiej lub nawet powyżej (Boruc, Krzynówek, Lewandowski, Bąk, Żewłakow, Smolarek, Błaszczykowski) i kilku, których stać, by stworzyć z tamtymi niezłą drużynę (Wasilewski, Dudka, Roger, Żurawski, Łobodziński). Kuszczaka i Fabiańskiego nie wymieniamy, bo oczywiście oddzielną grupę w kadrze stanowią bramkarze. Czy do bramki stanie pewniak Boruc, Fabiański, czy Kuszczak - teoretycznie o tę pozycję nie ma sensu się martwić.

Nie ma też wątpliwości w sprawie stoperów. Ile byśmy nie psioczyli na Bąka: że stary, że zgrany, że popełnia błędy i tak nie ma dla niego konkurencji. Jest nie mniej twardy niż Jop, za to talentem, klasą i doświadczeniem przerasta go o dwie klasy.

Michałowi Żewłakowowi kariery mogliby zazdrościć piłkarze znacznie od niego zdolniejsi. Od lat gra w Lidze Mistrzów (Anderlecht, Olympiakos), zwiedził największe stadiony (w tym sezonie grał na Santiago Bernabeu i Stamford Bridge), jest obrońcą tak niewiarygodnie regularnym, że wpadka jak w rewanżu z Portugalią w eliminacjach Euro 2008 zdarza mu się raz w roku. Tylko kontuzja mogłaby rozbić tę parę.

Na boku niepodważalne jest miejsce Wasilewskiego. Prawy obrońca Anderlechtu to bomba z opóźnionym zapłonem i nie bardzo da się przewidzieć w kogo po eksplozji polecą odłamki. Jest piłkarzem nieprzewidywalnym, zdolnym zapracować w kilka chwil na dwie żółte kartki, ale też wygrać pojedynek powietrzny przesądzający o losach meczu. Dotąd w kadrze potrafił okiełznać temperament i w 25 meczach zobaczył tylko 5 kartek (ani jednej czerwonej). Nawet jeśli stawianie na niego jest ryzykiem, to ryzyka powinni bać się faworyci, Polacy do stracenia mają mniej.

Zwłaszcza, że wciąż nie wiadomo czy wyleczy się Bronowicki i w jakiej będzie formie. Ostatni mecz z USA, słaby w wykonaniu całej drużyny, dla niego był osobistą katastrofą. Alternatywą są Golański (forma na 3+), Wawrzyniak (małe doświadczenie), a nawet Błaszczykowski, którego w sparingu z FC Schafhausen Beenhakker ustawił na prawej obronie. Z jego szybkością i dryblingiem prawe skrzydło reprezentacji mogłoby być kołem zamachowym ataku. Tylko jak poważna jest kontuzja mięśnia? Strata Błaszczykowskiego byłaby ogromna, bo to obok Krzynówka jedyny gracz z taką łatwością wygrywający indywidualne pojedynki.

Od pomocnika Wolfsburga zaczyna się w tej drużynie wszystko. Gdy pojawia się na boisku, Beenhakkerowi i partnerom uśmiech sam się pojawia na twarzach. To najlepszy piłkarz drużyny: a jego strzał z dystansu to największy chyba atut ofensywy. Krzynówek nienagannie panuje nad piłką, widzi wszystko, strzela, podaje, rozgrywa - człowiek orkiestra. W piątek niemal prosto z samolotu wyszedł na boisko po dwutygodniowym urlopie i był najlepszy na boisku. Właściwie jedyną jego wadą jest wspomnienie fatalnego mundialu sprzed dwóch lat. W meczu z Niemcami nie zrobił absolutnie nic. Podobnie jak drugi z asów Beenhakkera - Smolarek.

Nie wypada jednak wątpić w piłkarza, który eliminacje zakończył z dziewięcioma golami. Bez nich awansu by nie było. Często grał wtedy na skrzydle, ale dziś w obliczu kłopotów z napastnikami Beenhakker będzie go widział na szpicy. Sezon w Racingu Ebi miał przeciętny, strzelił tylko cztery gole i to hiszpańskim słabeuszom, ale za to drużyna odniosła historyczny sukces kwalifikując się pierwszy raz do Pucharu UEFA. Problemem Smolarka jako napastnika jest brak cechy dominującej: ma wszystkiego po trochu (techniki, szybkości, skoczności, siły), niczego w nadmiarze. Tyle, że w kadrze budzi się w nim odziedziczony po ojcu instynkt zwycięzcy.

W środku pomocy pozycja Dudki i Lewandowskiego jest bezdyskusyjna - tak jak pary stoperów. Dudka to piłkarz o potencjale, w który Beenhakker nigdy nie wątpił. Czasem pomocnik Wisły z niego jednak nie korzysta. Lewandowski jest bezdyskusyjnym liderem środka pola, więc z Dudką nie ma konfliktu kompetencji.

Problemem może być forma Łobodzińskiego. Prawoskrzydłowy Wisły był bohaterem meczu z Czechami na Cyprze, ale od tamtej pory nie daje rady wznieść się na ten poziom. Błaszczykowski to piłkarz o większej szybkości, dynamice i dryblingu, na dodatek doświadczony w rywalizacji z gwiazdami Bundesligi.

Sparing z Schaffhausen pokazał jakie trudności w kadrze mogą spotkać Rogera Guerreiro. Naturalizowany Brazylijczyk jest liderem Legii, ale w reprezentacji nim póki co nie będzie. On groźny jest jednak wyłącznie z piłką przy nodze, dlatego nie można mu jej podawać na dobieg, jak robili to w piątek koledzy z kadry. Jeśli Roger będzie zmuszony do biegania za piłką, bądź bez piłki, reprezentacji na niewiele się przyda.

Atak reprezentacyjny jest strzępem. A może nawet w ogóle nie istnieje - jeśli nie zagra w nim Smolarek. - Jestem lekki jak żuraw - mówił na początku zgrupowania Maciej Żurawski. W piątkowym sparingu kapitan drużyny grał najlepiej z czwórki napastników (Saganowski, Matusiak, Zahorski), ale i tak pokazał tylko cień formy. Biorąc pod uwagę ostatni mundial, możne to jednak lepiej, że tym razem aż tak wiele w drużynie nie będzie zależało od niego.

Do meczu z Niemcami, inauguracyjnego Euro 2008 zostało zaledwie 12 dni. By myśleć o punktach w starciu z faworytem bukmacherów trzeba, by forma przynajmniej 15 kluczowych graczy bliska była eksplozji. Na razie na zgrupowaniu nie sposób tego ocenić - dopiero w piątek dojechali na nie ostatni piłkarze (Boruc, Kuszczak, Lewandowski i Smolarek). Wszyscy pogodni, z sukcesami: mistrzostwem Szkocji, Ligą Mistrzów, podwójną koroną na Ukrainie i prawem gry w Pucharze UEFA. W sobotę wszyscy wsiedli w samolot i polecieli do fabryki porsche. Został im już tylko czas na ostatnie szlify, rozrywkę, odpoczynek i trzy mecze towarzyskie. Wciąż trudno ocenić jak realne są aspiracje na ćwierćfinał...

Kuszczak: Cel jest zawsze ten sam

Beenhakker: Pod koniec wyglądało nieźle...

Który z polskich napastników nie powinien jechać na Euro?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.