Dlaczego Beenhakker nie liczy goli Brożka
Leo krytykuje wyjazd do Anglii: To zabójstwo dla kariery
Artur Wichniarek: Na pewno jestem rozczarowany, ale z drugiej strony jeśli ktoś przez cztery lata gra w reprezentacji 45 minut, to nie może oczekiwać nie wiadomo czego. Skoro jednak znalazłem się w trzydziestce, to liczyłem, że będę mógł pokazać się w paru meczach towarzyskich i sprawdzić, jak wyglądam na tle innych reprezentantów. Niestety, nie dano mi szansy.
- Dedykuję ten występ sztabowi reprezentacji, który podjął taką decyzję. Dziesięć bramek w Bundeslidze, która jest jedną z najsilniejszych lig w Europie, to nie jest mało. Niewielu napastników może się czymś takim poszczycić. Tym bardziej że nie gram w Bayernie, gdzie napastnicy mają co mecz mnóstwo okazji. W Arminii sytuacji jest znacznie mniej, dlatego to niezły wyczyn.
- W poprzednim też miałem na koncie dziesięć goli, a przed transferem do Herthy Berlin - 12. Staram się więc trzymać poziom.
- Jeśli mój charakter miałby wpływ na powołanie do reprezentacji, to byłoby to bezsensowne. Gdybym naprawdę miał trudny charakter, nigdzie nie potrafiłbym się zaaklimatyzować. A przecież jestem w Niemczech już osiem lat, strzeliłem ponad 70 bramek, na pewno nie przez przypadek.
W Polsce jeśli ktoś odniesie sukces, od razu znajdą się tacy, którzy chcą go umniejszyć i szukają dziury w całym. To przykre, ale z czymś takim spotykam się już od początku kariery. Słyszałem, że nie mogę grać dobrze w piłkę, bo pochodzę z bogatego domu.
- To pytanie do trenerów, a nie do mnie. Nic więcej nie mogę zrobić: regularnie gram w klubie, strzelam i wypracowuję bramki. Jeśli to za mało, to jest mi przykro. Dziwiło mnie, że gdy w reprezentacji pojawił się nowy trener, to sprawdzał wszystkich zawodników, niektórych nie wiadomo skąd. A takich jak ja, którzy strzelają regularnie gole, pomijał. Ale w Polsce moje notowania nigdy nie były wysokie. Zawsze coś komuś nie pasowało. Niektórzy mogli zagrać dziesięć słabych meczów i nikt ich nie krytykował, wręcz przeciwnie. Z moich gorszych występów zwykle robiono wielkie halo.
- To kolejne pytanie do trenerów kadry.
- Jeśli ktoś przez cztery lata gra w reprezentacji pół meczu, to nawet powołanie do szerokiej kadry jest zaskoczeniem. Przeczytałem w "Gazecie Wyborczej", że strzelam gole wyłącznie słabym przeciwnikom. Nawet jeśli tak jest, to inni polscy zawodnicy nawet tego nie robią. To śmieszne, ale i przykre. Nie jestem rok w silnej lidze, ale przez długi czas gram na przyzwoitym poziomie. A to nie jest łatwe, co widać na przykładzie innych polskich zawodników.
- Adam Nawałka zadzwonił do mnie z informacją, że nie załapałem się do 26 i jestem tylko rezerwowym. To mi nie odpowiada, bo nie mam 21 lat, żebym się z tego cieszył. Muszę wiedzieć, na czym stoję i po ostatnim meczu ligowym podjąć decyzję, co dalej. Jestem coraz starszy, a konkurencja naciska. Nie gram w polskiej lidze, gdzie można przez tydzień przygotować się do sezonu.
- Zastanawiam się nad tym, ale w tym tygodniu mam ważniejsze sprawy na głowie. Arminia walczy o pozostanie w Bundeslidze, a w sobotę rozgrywamy ostatnie spotkanie ligowe. W niedzielę podejmę decyzję.
- Konkurencja jest coraz większa i zawodnicy przenoszący się do Niemiec mają mniej czasu na aklimatyzację. Zwykle piłkarz ma rok, by zmienić swój styl, dostosować się do szybszej i twardszej gry, nauczyć języka. Wydaje mi się, że polscy piłkarze nie do końca są przygotowani pod względem fizycznym i mentalnym do takich wymagań. Tutaj na każdy mecz przychodzi przynajmniej 25 tys. kibiców, presja jest ogromna. Poza tym afera korupcyjna nie polepsza naszego wizerunku w Niemczech.
- Niemcy też mieli wielką aferę z sędzią [Robertem Hoyzerem], dlatego to ich tak bardzo nie dziwi. Ale to, że każdy zespół z pierwszej czy drugiej ligi ma kłopoty przez korupcję, jest dla nich bardzo zaskakujące.
- Tak, ale staram się obrócić to w żart. Zwykle mówię, że jak sędzia dostał pieniądze od jednego klubu, to przychodził do drugiego i mówił, że jak ma sędziować normalnie, to też musi dostać. Wtedy mecze były normalne.
- Już od dawna mistrzostwa są tutaj ważnym tematem. Niemcy widzą siebie jako mistrza Europy. Przeczytałem wywiad z Kevinem Kurányim [napastnik reprezentacji i FC Schalke 04], który obiecuje kibicom złoty medal. Gazety mało piszą o Polakach, ale trenerzy i zawodnicy uważają, że ich drużyny na pewno nie czeka spacerek.
- Mam...
- Z różnych, ale nie chcę o tym mówić.
Radomski stracił zaufanie do selekcjonera
Artur Wichniarek ma 31 lat, od 1999 roku występuje w Niemczech: w Arminii Bielefeld, Hertcie Berlin. W 1. Bundeslidze rozegrał 164 mecze, w których zdobył 36 goli. W reprezentacji Polski grał 17-krotnie.