Jak sprzedać kota w worku za półtora miliarda dolarów

Ta liga nie rozegrała jeszcze żadnego meczu. Ba, nie powstały jeszcze żadne kluby. Nie wiadomo było, jacy konkretnie zawodnicy w niej zagrają. Znany był tylko system rozgrywek - cała zabawa ma trwać raptem sześć i pół tygodnia, a właściwie 44 dni. Mimo to za dziesięcioletni pakiet praw do transmisji telewizyjnych i marketingowych zapłacono ponad miliard dolarów (918 mln to same prawa do transmisji, a dalszych 100 mln to zobowiązanie do promowania ligi)!

Sony Entertainment i firma World Sports Group zaryzykowały. Prawa do Indian Premier League na pewno nie są jeszcze warte 100 mln dol.w za sezon, ale za dwa trzy lata, to kto wie...

IPL to pierwsza w Indiach zawodowa liga krykieta. Powstała zupełnie od podstaw i z marszu. Wystarczyło, że w ubiegłym roku rozgrywki rozpoczęła niezależna od indyjskiej federacji krykieta (BCCI) Indian Cricket League, której właściciel Subhash Chandra chciał w ten sposób powetować sobie porażkę w rywalizacji o prawa telewizyjne do reprezentacji Indii (oferta jego telewizji Zee Telefilms przegrała, choć była najwyższa - związek uznał jednak, że stacja Chandry nie ma wystarczającego doświadczenia w pokazywaniu krykieta). BCCI nie mogła pozwolić, by rebelianci zdominowali krajowe rozgrywki, powołała więc swoją ligę, która może okazać się absolutnym przełomem w historii tej dyscypliny sportu.

Wystarczy porównać - do tej pory w najlepiej opłacanych rozgrywkach ligowych w Anglii zawodnicy zarabiali średnio 80-100 tys. dol. rocznie, w IPL średnia wśród graczy kontraktowych (skład ma być uzupełniony czterema zawodnikami poniżej 22. roku życia) będzie kilkakrotnie wyższa. Główna nagroda w nowej lidze będzie wynosiła 3 mln dol. (podczas gdy w Pucharze Świata raptem milion). Nie bez znaczenia jest jednak również awans finalistów do kolejnego nowego krykietowego tworu - Ligi Mistrzów, której pula naród będzie wynosiła 5 mln dol. W ośmiozespołowym turnieju zagrają po dwie najlepsze drużyny rozgrywek ligowych z Indii, Australii, Republiki Południowej Afryki i Anglii.

BCCI sprzedała nie tylko prawa do transmisji, ale także osiem zespołów, które mają tworzyć ligę. Do rywalizacji o wykupienie drużyn (nie na własność, ale tylko na dziesięć lat - BCCI jest sprytną organizacją, za dekadę kluby mogą kosztować kilkakrotnie więcej) stanęły nie tylko najbogatsze firmy kraju, ale także gwiazdy Bollywood. BCCI zarobił w sumie na tej aukcji 723,5 mln dol. Prawie dwa razy więcej, niż wynosiła cena wywoławcza klubów (po 50 mln dol. za każdy). Gwiazdor Bollywood Shahrukh Khan kupił zespół z Kalkoty (dawniej Kalkuta) za 75,1 mln dol., a piękność z indyjskiej fabryki snów Preity Zinta nabyła drużynę z miasta Mohali w Pendżabie za 76 mln dol. Najwięcej (111,9 mln dol.) zapłacił biznesmen Mukesh Ambani, który został właścicielem zespołu z Mumbaiu (czyli Bombaju). Podobno ostatnio znalazła się firma, która chciała odkupić prawa do jednego z zespołów za 130 mln dol., ale nikt nie zdecydował się na sprzedaż.

W sumie sprzedawanie kota w worku przyniosło BCCI 1,8 mld dol. Szefowie związku obiecali jednak, że podzielą się przychodami z tytułu praw do transmisji z właścicielami klubów, którzy będą zarabiać również na prawach marketingowych do swoich zespołów, na sprzedaży biletów i pamiątek. Shahrukh Khan wspaniałomyślnie oświadczył jednak, że nie interesuje go robienie pieniędzy na krykiecie, a zespół kupił tylko z miłości do tej gry i po to, by krykietowa młodzież miała się gdzie rozwijać (w składzie każdego zespołu ma być po czterech zawodników poniżej 22. roku życia).

Ostatnim aktem przed rozpoczęciem rozgrywek była szczególna aukcja, na której kluby pozyskiwały zawodników. Do prowadzenie licytacji z młotkiem w ręku sprowadzono specjalnie doświadczonego w tej pracy Brytyjczyka Richard Madley z domu aukcyjnego Dreweatts. Najbardziej wartościowym graczem okazał się Mahendra Dhoni - reprezentant Indii będzie zarabiał 1,5 mln dol. To szokująca suma, bo tak naprawdę oznacza, że Hindus będzie dostał 200 tys. dol. za jedno spotkanie! 150 tys. mniej dostanie Australijczyk Andrew Symonds. Kolejne miejsca w top 5 najlepiej opłacanych zajęli: Sanath Jayasuriya ze Sri Lanki (975 tys. dol.), Ishant Sharma z Indii (950 tys dol.) i jego rodak Irfan Pathan (925 tys dol.).

Nie wszyscy są zadowoleni z pomysłu utworzenia IPL, tym bardziej że będzie ona rozgrywała swoje mecze w skróconej wersji gry (tzw. krykiet 20/20, gdzie mecze trwają najwyżej 3 godz.), o której jeszcze rok temu indyjski związek mówił, że nie będzie jej rozwijać na swoim terenie. Szybko jednak doszło do zmiany frontu, gdy Indie wygrały Puchar Świata właśnie w tej odmianie, a miliony ludzi wyszły na ulicę świętować sukces.

Najbardziej popularna krykietowa strona internetowa Crickinfo narzeka w komentarzu redakcyjnym, że krykiet skomercjalizuje się jak piłka nożna - Zespoły stracą swoją regionalną tożsamość i zostaną zastąpione przez drużyny, dla których liczą się tylko prawa rynku. Drużyny będą grać nie dla dumy lokalnej społeczności, ale dla dolarów. Będzie tak, jak w ostatnich 20 latach wzrastała piłka nożna. Nie każdy jest zadowolony z kształtu, jaki on przybrał dzisiaj.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.