A mogło być tak pięknie

Historia niczym z ckliwego sportowego filmu amerykańskiego. Drużyna futbolu, której nikt nie dawał szans na zwycięstwo, wygrywa mistrzostwo. Decydujące punkty zdobywają w ostatnich sekundach, po pięknym zagraniu. Zawodnik, który zapewnił zwycięstwo, po meczu oświadcza się swojej dziewczynie - cheerleaderce. Jednak życie to nie jest bajka.

Opisana historia rzeczywiście miała miejsce 1 stycznia tego roku. W finale prestiżowego pucharu dla drużyn uniwersyteckich, zmierzyły się Boise State oraz Oklahoma. Ci pierwsi byli klasycznym "czarnym koniem" - nikt nie dawał im szans na zwycięstwo w turnieju, a mimo to doszli aż do finału. Przed końcem regulaminowego czasu, po świetnej wymianie dwóch podań, doprowadzają do dogrywki. W ostatniej akcji meczu, Boise State wznawiali grę niedaleko strefy przyłożenia. Jared Zabransky markuje podanie, po czym oddaje piłkę w ręce Iana Johnsona, który niepilnowany zdobywa zwycięskie punkty. Gdy po spotkaniu udziela wywiadu dla telewizji, ze swoją dziewczyną Crissy Popadics u boku, nagle klęka i prosi ją o rękę. Wyglądało to wszystko tak:

Ona mówi "Tak", padają sobie w ramiona i "żyją długo i szczęśliwie". Nieprawda. Od czasu tych pamiętnych wydarzeń ciemnoskóry Johnson otrzymał ogromną liczbę telefonów oraz 30 listów - niestety zamiast gratulacji i najlepszych życzeń, zawierały pogróżki. Futboliście groziły również przypadkowo napotkane osoby. Wszystko dlatego, że zamierza poślubić białą dziewczynę. Johnson robił wszystko, żeby te incydenty nie miały wpływu na wspólne plany narzeczonych, ale w dniu ślubu, który przypada w ten weekend, nie będzie ryzykował. Dlatego wynajął ochronę, która będzie dbała o bezpieczeństwo jego ukochanej i ich rodzin. "Najsmutniejsze jest to, że ludzie, którzy w ostatnim czasie mi grozili, najprawdopodobniej podskakiwali z radości, gdy zdobywałem zwycięskie punkty".

"Z Czuba" życzy zakochanym wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Mamy nadzieję, że za mały pierścionek zaręczynowy pozostanie jedyną wpadką w ich związku.

A rasiści to debile. Rzekliśmy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.