Herby klubów, przynajmniej teoretycznie, powinien budzić strach u przeciwników i entuzjazm u fanów (najlepiej połączony z popytem na klubowe gadżety). Naszym zdaniem logo powinno też po prostu fajnie wyglądać. Niby ludzie zza Wielkiej Wody o tym wiedzą, chociaż momentami nie jesteśmy tego do końca pewni. W sezonie 2007/08 pod nowym znakiem grać będą co najmniej dwie drużyny NHL ( Columbus Blue Jackets i Washington Capitals), w NBA zaś przemodelowaniu uległo logo minimum jednego teamu - Atlanta Hawks . Jastrzębie ograniczyły się jedynie do kosmetycznych poprawek w swoim herbie. Mamy wrażenie, że zabawa z fanami w znajdź 10 różnic, którą wcześniej zafundowały San Antonio Spurs, Utah Jazz czy Denver Nuggets (wszystkie NBA) ma tylko za zadanie wyciągnięcie pieniędzy od fanów, ale może się mylimy i jest to część większego planu, którego nie jesteśmy w stanie rozgryźć.
W każdym razie najefektowniejsze i chyba najlepsze graficznie herby prezentowały właśnie drużyny zza oceanu, na nich więc się skoncentrowaliśmy poszukując co ciekawszych herbowych przetasowań. A oto nasza subiektywna lista klubowych symboli zmienionych w ostatnich latach (po prawej obecne logo).
Washington Capitals (NHL) - przed tym sezonem klub wrócił do herbu używanego przed 1994. Tu przemodelowano, tam wygładzono, dodano trzy gwiazdki oznaczające stany Virginia, Maryland i Washington DC, dzięki czemu osiągnięto logo, z którym koszulki w życiu byśmy nie kupili. A pomyśleć, że przez ponad 10 lat Capitals mieli jeden z najbardziej efektownych herbów w zawodowym sporcie, teraz zaś będą przykładem, że czasami do tradycji lepiej nie wracać. Przewidujemy kazus Buffalo.
Buffalo Sabres (NHL) - zeszłoroczna zmiana logo Sabres zelektryzowała wszystkich fanów w Buffalo. Natychmiast zaczęto zbierać podpisy na rzecz pozostawienia starego. Nowy znak opisywano jako paskudny i przypominający ślimaka lub fryzurę Bobby Hulla Mimo że pod petycją podpisało się ponad 30 tysięcy fanów grożących bojkotem klubowych gadżetów, to władze drużyny okazały się pozbawione serca i gustu. Łączymy się w bólu z fanami Sabres.
New York Islanders (NHL) - Wkurzony Dziadek w Sztormiaku tylko przez jeden sezon - 1995/96 widniał w herbie Wyspiarzy. Już od czasu przedsezonowej prezentacji wzbudzał tylko kontrowersje i śmiech. Nie podobał się nikomu... oprócz nas, więc szybko wrócono do starego-nowego i z pewnością nijakiego logo. Jednak jeszcze długo potem kibice lokalnych rywali - NY Rangers - naśmiewali się z przejściowego symbolu Islanders.
Detroit Pistons (NBA) - w 2005 Tłoki postanowiły wrócić do logo z czasów, gdy Miastem Motorów rządzili Bad Boys. Na rzecz tradycji zrezygnowano z bardzo efektownego herbu, pod którym Pistons zdążyli jeszcze zdobyć mistrzostwo NBA w 2004. Najwyraźniej zapomniano o starym serbskim przysłowiu głoszącym: "Jeśli masz fajne logo i nie jesteś Grizzlies, ani Timberwolves, to go nie zmieniaj, bo cię pokarze". No i Pistons pokarało, a szczytem owej kary była porażka w tegorocznych play-offs z Cavaliers.
Seattle Supersonics (NBA) - Drużyna z miasta Boeinga może od początku swojego istnienia pochwalić się całą serią fatalnych symboli, w tym ostatnim ze złych, wyglądającym jak fragment czołówki serialu "Dynastia". Gdy w 95 roku zarząd klubu zmienił logo na to widoczne w środku, odetchnęliśmy z ulgą. Niestety, 6 lat temu naszą radość brutalnie ucięto. Teraz Ponaddźwiękowcy wyglądają jak biegająca po parkietach NCAA drużyna z pierwszego lepszego college`u. Którego rektor do tego jest totalnie bez gustu.
Dallas Mavericks (NBA) - W 2000 drużyna z Teksasu zrezygnowała z używanego przez ponad 20 lat logo z literką "M" w kowbojskim kapeluszu i zaczęła używać efektownego i nowocześnie wyglądającego herbu z koniem (nie wiemy czy to ten sam, którego wyrzucono ze znaku Pistons). Nic więc dziwnego, że sezon 2000/01 był jednym z najlepszych w historii Mavs. Od tego też czasu klub zaczął poważnie liczyć się w walce o mistrzostwo NBA. Złośliwi mówią, że to głównie dzięki Dirkowi Nowitzkiemu, my jednak wiemy swoje.
Golden State Warriors (NBA) - kolejne wariacje na temat ich pierwszego logo w niczym nie pomagały - i tak było ono fatalne. Przed rokiem 97 Wojownicy mieli zatem wszystko - słabych zawodników, żenująco słabą drużynę i paskudny herb. Po 97 symbol klubu zmienił się na lepsze, czego niestety o samej drużynie powiedzieć się nie dało. Aż do tego sezonu, kiedy to dotarła do półfinału konferencji, szurała ona po dnie NBA. Dopiero teraz, w dziesięciolecie swojego logo, chłopaki z Golden State zdają się na nie zasługiwać.
Cleveland Cavaliers (NBA) - bardzo długo logo Cavsów było takie jak sama drużyna - mdłe, nijakie i nie wzbudzające żadnych emocji. Jednak wynajęci przez Kawalerzystów projektanci ruszyli z kopyta, po tym, jak tylko do teamu w 2003 dołączył "Król" - Le Bron James. Wcześniej gadżety Cleveland, drużyny bez gwiazd, kupowane były tylko przez lokalne emerytki. W dobie ogólnoamerykańskiej "jamesomanii" wstyd byłoby rozprowadzać po całym kraju jego gadżety z obciachowym ex-symbolem Cavs.
Phoenix Coyotes (NHL) - w latach 1996-2003 dziesiątki tysięcy fanów hokeja na świecie zastanawiało się, co to za zwierzę rodem z koszmaru Picassa gości na trykotach zawodników z Phoenix. Jedyną podpowiedzią mogła być nazwa drużyny. Od 3 lat wreszcie symboliczny kojot wygląda bardziej jak kojot a nie jak Tommy Lee Jones I Bogu dzięki.
Pittsburgh Penguins (NHL) - Sympatyczny pingwinek, także w wersji z szalikiem, występował w logo teamu z Pittsburgha przez lata, zdobywając sobie ogromną sympatię fanów. Nie wiadomo więc zatem czemu przez większość lat 90. drużyna jeździła z symbolem przypominającym neon kalifornijskiego baru typu "Błękitna Ostryga". Na szczęście, gdy Penguinsów kupił Mario Lemieux (z franc. "Najlepszy") podjął oczywiście najlepszą z możliwych decyzji - wrócił do starego, uznanego znaczka.
Specjalne wyróżnienie dla niezmiennych swoich gustach przez niemal 40 lat zarządów Chicago Bulls (NBA) , Philadelphia Flyers (NHL) , Montreal Canadiens (NHL) i Detroit Red Wings (NHL) . Za zmianę znakomitego logo, na jeszcze lepsze gratulujemy zaś Memphis Grizzlies i Minnesota Timberwolves (oba NBA)
Zestawem najlepszych równocześnie używanych znaczków są naszym zdaniem Nashville Predators (NHL) . Specjalne wyróżnienie wśród specjalnych wyróżnień wędruje z kolei do włodarzy portlandzkich Trail Blazers (NBA) , którzy od 37 lat nie zorientowali się, że mają najbrzydsze logo w historii zawodowego sportu. Przez nich aż z przyjemnością patrzy się na symbol Carolina Hurricanes (NHL) , który wygląda jak nieślubne, acz dużo ładniejsze dziecko herbu Blazersów.
Jakoś się rozmarzyliśmy - Wielka Ameryka, wielkie kupy dolarów, efektowne akcje i setki efektownych logo. Jednak wcale nie trzeba mieć kosmicznych budżetów i świetnych zawodników, żeby umieć naknocić z symbolem drużyny. W ostatnim czasie dopatrzyliśmy się co najmniej trzech zmian logo drużyn Orange Ekstraklasy - za każdym razem był to powrót do korzeni.
Korona Kielce - herb Korony wycierpiał najwięcej spośród całej trójki. W 2002, gdy sponsorem klubu został Kolporter zmianę tę odzwierciedlono w logo, rok później Korona została Sportową Spółką Akcyjną, więc i to trzeba było umieścić w znaczku. W końcu przed zeszłym sezonem postanowiono wrócić do historycznego herbu złocisto-krwistych. Obecny herb kielczan utwierdził nas w przekonaniu, że fajne tradycyjne logo to byt czysto abstrakcyjny.
Lech Poznań - W styczniu zmienił się także symbol Lecha - wprowadzone w 94 roku logo, przez wielu uważane za profanację, zastąpił tradycyjny herb widniejący na "kolejorskich" trykotach w latach 1956-94. Zarząd postanowił tym samym uczcić 85-lecie istnienia klubu. To właśnie z niebiesko-białą tarczą ze skrzydełkami Merkurego, przypominającą z lotu ptaka lokomotywę, Lech odnosił swoje największe sukcesy. Kibice mają nadzieję, że tradycyjny herb pomoże drużynie wrócić do osiągnięć "starego" Kolejorza.
Legia Warszawa - Właścicielem używanego od 1957 roku herbu stołecznej drużyny jest CWKS Legia i należący do ITI Klub Piłkarski Legia nie może go używać. Mające doprowadzić do porozumienia w sprawie herbu rozmowy zakończyły się fiaskiem. ITI , wrócono więc do symbolu z 1916. Z decyzji tej niezadowoleni są kibice, z którymi, mimo obietnic, nie konsultowano zmiany. Nie dziwimy im się, też byśmy się wkurzyli, gdyby ktoś zmienił herb naszego klubu na czarną plamę.
Na koniec kilka z symboli, na myśl których każdy designer na świecie budzi się z krzykiem i zlany potem. Wszelki komentarz zbędny.
Vancouver Canucks (NHL) 1971-1980
Denver Nuggets (NBA) 1977-1981
Ottawa Senators (NHL) 1918-1934
Ottawa Senators (nigdy niewykorzystane logo z lat 1991-92)
Harlequins RL (Super Rugby League)
Które z nich jest najgorsze? Osądźcie sami.