Górnik Łęczna - Legia Warszawa: Zemsta weteranów

Legia na potęgę odmładza skład, który ma walczyć o mistrzostwo Polski. W sobotę z marzeń o tytule może wyleczyć ją Górnik Łęczna, w którego składzie jest aż pięciu byłych legionistów

Kibice przy Łazienkowskiej z powątpiewaniem przyglądali się letnim zmianom kadrowym, bo kontrakty z Legią podpisywali piłkarze młodzi i niedoświadczeni. Z ocenami wstrzymywano się jednak do rozpoczęcia sezonu. I w konfrontacji z Arką Gdynia młodzież z Legii wypadła słabo. Choć beniaminek przez większą część spotkania grał w dziesiątkę, nie padła ani jedna bramka. Z taką grą Legii trudno będzie walczyć o mistrzostwo. - Oglądałem ten mecz. Wyraźnie widać, że warszawski zespół jest w przebudowie. Młodym ciężko będzie zastąpić Marka Saganowskiego - mówi Andrzej Kubica, który mimo 33 lat jest jednym z najlepszych napastników ekstraklasy. W Gdyni szczególnie odczuwalny był jednak nie brak "Sagana", ale kreatywnego środkowego pomocnika, jakim był Sokołowski. Prezes Piotr Zygo i sztab szkoleniowy uznali, że 35-letni "Sokół" nie wniesie już nic ciekawego do drużyny. Sokołowski znalazł nowego pracodawcę w Łęcznej i w sobotę będzie mógł udowodnić szefom Legii, jak bardzo się mylili. - Nie traktuję tego w ten sposób. Jestem na tyle doświadczonym piłkarzem, że mogę skupić się tylko na grze dla Górnika. Nawet się specjalnie nie zastanawiałem, że gramy z Legią. Wszystko działo się bardzo szybko: okres przygotowawczy, sparingi, pierwszy mecz ligowy z Wisłą Kraków. Ale sentyment do Legii oczywiście pozostał - deklaruje Sokołowski. Właśnie w meczu z Wisłą "Sokół" pokazał, że techniki może mu zazdrościć większość ligowych piłkarzy. Znakomicie dyrygował grą Górnika, któremu niewiele zabrakło, by ograć mistrzów Polski. - Odczuwamy niedosyt. W końcu prowadziliśmy. Ale z drugiej strony Wisła miała w drugiej połowie kilka groźnych sytuacji i ten jeden punkt ma swoją wagę - uważa Sokołowski. Oprócz niego w meczu z krakowianami błyszczał Kubica, który grał w Legii w 1995 roku, gdy ta występowała w Lidze Mistrzów. Potężnie zbudowany napastnik kilka razy ośmieszył stoperów Wisły Tomasza Kłosa i Jacka Kowalczyka. W sobotę powstrzymać go będzie się starał Dickson Choto. - Szykują się ostre pojedynki. W powietrzu i na ziemi - przewiduje "Sokół". "Skały z Zimbabwe" najprawdopodobniej nie wspomoże Wojciech Szala. Nabawił się on kontuzji w środowym sparingu ze Świtem i jego miejsce w wyjściowym składzie zajmie Jakub Rzeźniczak. Szans na grę nie ma raczej Moussa Outtara, obrońca lub defensywny pomocnik z Burkina Faso, który wkrótce podpisze kontrakt z Legią. Kubica nie zwraca na to uwagi. - Nie ma różnicy, czy będę grał przeciwko Choto czy innemu obrońcy. Z każdym trzeba walczyć - mówi.

Oprócz Kubicy i Sokołowskiego w kadrze Górnika jest jeszcze trzech byłych legionistów - Cezary Kucharski, Grzegorz Wędzyński i Moussa Yahaya. Kibice szczególnie ciepło wspominają dwóch pierwszych. Także mający za sobą występy w Lidze Mistrzów "Kucharz" przed trzema laty poprowadził Legię do jej ostatniego mistrzostwa Polski. Z kolei Wędzyński wystąpił w pamiętnym meczu z Górnikiem Zabrze w 1994 roku, kiedy to Legia zremisowała 1:1 i odzyskała tytuł po 24 latach.

Transmisja w Canal+ o 20.

Legioniści w Łęcznej

Tomasz Sokołowski: 212 meczów ligowych/21 goli

Cezary Kucharski: 148/57

Grzegorz Wędzyński: 41/1

Moussa Yahaya: 19/2

Andrzej Kubica: 10/4

Copyright © Agora SA