We wtorek wieczorem wróciłem z urlopu na Wyspach Kanaryjskich i choć odpoczywałem z rodziną, to byłem na bieżąco w sprawie mojej następnej walki. Pojedynku z Ulrichem nie biorę pod uwagę. I nie chodzi o to, że ja nie chcę walczyć w Niemczech, tylko Ulrich zamiast bić się ze mną, woli walczyć z Tiozzo. Nie wiem, może mnie się boi? (śmiech). Ta walka to był pomysł Dona Kinga. Nie daliśmy się nabrać, poszliśmy z nim walczyć na noże i opłaciło się. Negocjujemy teraz ewentualne starcie z Tarverem, a to już bokser najwyższej klasy. Walką byłaby zainteresowana stacja HBO, a ta telewizja to duża kasa i i wszyscy byliby szczęśliwi. Jednak jeśli i z tych planów nic nie wyjdzie, pretendentem numer jeden do mojego pasa jest Paul Briggs. Ja mogę stanąć do rewanżu. Jeśli mam być szczery, to mogę walczyć z każdym, mistrzostwo zobowiązuje. W sobotę lecę do Stanów i liczę, że do końca przyszłego tygodnia wszystko będzie już jasne.