Sparing Ruchu Chorzów z Jastrzębiem opóźniony z powodu braku piłki

Po blisko tygodniu od przyjazdu w Beskidy chorzowscy piłkarze mogli się wczoraj pierwszy raz cieszyć słońcem. - Wreszcie możemy rzucić w kąt peleryny. Dość tego deszczu! - uśmiechał się Dariusz Fornalak, trener Ruchu

Gdy jedenastu piłkarzy Ruchu przygotowywało się do meczu z GKS-em Jastrzębie, pozostała cześć drużyny biegała w położonym nieopodal parku. Grupę biegaczy prowadził duet: Mariusz Śrutwa i Marcin Molek (trener rezerw).

Śrutwa na razie zmaga się z drobnym urazem i nie bierze udziału w meczach sparingowych, zapewnia jednak, że jeszcze pomoże drużynie w walce o drugoligowe punkty. Mecz rozpoczął się z małym opóźnieniem, ponieważ na boisku zabrakło... piłki. Brak futbolówki przytomnie zauważył sędzia i poprosił zawodników Ruchu o rezerwowy sprzęt.

Spotkanie na stadionie Startu w Wiśle oglądało około stu kibiców, wśród nich grupa kolonistów z Chorzowa, którzy gorącymi okrzykami zachęcali piłkarzy "niebieskich" do walki, a po meczu cierpliwie czekali na autografy swoich ulubieńców (najbardziej oblegany był pozyskany z GKS-u Katowice Tadeusz Bartnik).

Ruch zagrał w ustawieniu 3-4-3. Szczególnie dobrze radzili sobie Michał Pulkowski i Piotr Petasz. Pulkowski popisywał się dokładnymi prostopadłymi podaniami, a Petasz odważnymi rajdami po lewym skrzydle. - To moja ulubiona pozycja, ale zagram wszędzie, gdzie mi każe trener. Jestem uniwersalnym zawodnikiem - tłumaczył były piłkarz Mazowsza Grójec.

Pulkowski i Petasz mieszkają na zgrupowaniu w jednym pokoju (razem z Aleksandrem Kuczmą), obaj znają się jeszcze z czasów wspólnej gry w rezerwach warszawskiej Legii. - Pierwszy raz gram poza Mazowszem. Atmosfera w drużynie jest w porządku - zapewniał Petasz. 21-letni pomocnik zdobył wczoraj swojego pierwszego gola dla Ruchu. Mocno uderzył piłkę z rzutu wolnego, a ta efektownie wpadła do siatki tuż pod poprzeczkę. - Rzuty wolne to moja mocna strona - podkreślał. Dla odmiany atutem Pulkowskiego jest z pewnością wytrzymałość. Na testach kondycyjnych wypadł rewelacyjnie!

Ruch przeważał, ale grał nieskutecznie. W I połowie doskonałą okazję zmarnował m.in. Krzysztof Bizacki, który nie trafił do pustej bramki z 16 metrów. Po przerwie lepszą drużyną był GKS. - Zmieniłem czterech ludzi i okazało się, że nie ma drużyny - denerwował się Fornalak.

W kadrze zespołu z Jastrzębia zabrakło Rafała Adaszka i Mieczysława Sikory (obaj Odra Wodzisław). - Mamy problem, bo bardzo liczyłem na tych piłkarzy. Odra chce za ich wypożyczenie zbyt dużo, jak na możliwości klubu. Będziemy szukać dalej - tłumaczył Wojciech Borecki, trener zespołu z Jastrzębia.

Ruch Chorzów 3 (2)

GKS Jastrzębie 3 (1)

Bramki: 0:1 Żukowski (25.), 1:1 Petasz (29.), 2:1 Bonk (35.), 2:2 Żbikowski (51.), 2:3 Żukowski (83.), 3:3 Smarzyński (88.).

Ruch: Nowak - Bartos, Myszor, Bartnik - Foszmańczyk, Bonk, Pulkowski, Petasz - Bizacki Ćwielong Janoszka. Grali także: Smarzyński, Markiewicz, Plewnia, Kuczma, Koźmiński i Wawrzyńczok.

GKS: Paś - Miśkowiec, Midzierski, Żukowski, Wrześniak - Chrabąszcz, Ciemięga, Kostecki, Małkowski - Żbikowski, Miąsko.Grali także: Vranic, Piksa, Sobela, Wrzask.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.