Wysokość premii dla piłkarzy Lecha Poznań za wyeliminowanie RC Lens w Pucharze Intertoto zależy od tego, ilu kibiców przyjdzie na to ciekawie zapowiadające się spotkanie. W razie sukcesu "Kolejorz" wypłaci piłkarzom 40 proc. wpływów z biletów.
Na razie w przedsprzedaży sprzedano 4 tys. biletów. Spodziewany jest też przyjazd do 500 kibiców francuskich. A zatem już teraz w puli jest 30 tys. zł (bilety kosztują 20 i 25 zł). Jeżeli na meczu z RC Lens pojawi się - powiedzmy - 15 tys. kibiców, piłkarze mogą zarobić ponad 150 tys. zł premii. - Potrzebujemy pomocy kibiców - mówi bramkarz "Kolejorza" Krzysztof Kotorowski. - Nie chodzi tylko o pieniądze. Bez takiej pomocy nie wyeliminujemy takiego zespołu jak RC Lens.
Bo rywal z Francji to zespół nietuzinkowy. - Warto przyjść, by zobaczyć, jak ładnie grają w piłkę i jakie mają znakomite warunki fizyczne - mówi trener Czesław Michniewicz. Na dodatek RC Lens przyjedzie do Poznania znacznie wzmocniony. Francuzi bez problemu zatwierdzili do gry w Pucharze Intertoto swe nowe nabytki - zobaczymy zatem zarówno Arunę Dindane z Wybrzeża Kości Słoniowej, jak i Tunezyjczyka Issama Jemaa.
Lechowi taka sztuka się nie udała. Tomasz Iwan nie zagra w niedzielnym meczu. - Z przyczyn formalnych - enigmatycznie tłumaczy Jarosław Kiliński z Lecha. - Leżą one w uregulowaniach między klubem a zawodnikiem.
Trener Michniewicz ma zatem do dyspozycji 17 graczy, w tym Zbigniewa Zakrzewskiego, którego występ jest niepewny. Musi go obejrzeć lekarz - specjalista od obręczy barkowej, którą lechita sobie uszkodził we Francji. Nie wiadomo też, czy zagra David Topolski, który leczy chore kolano. W efekcie zatem na ławce rezerwowych zasiądą gracze, którzy rzadko mieli taką okazję. Teraz będą pierwszymi zmiennikami.
Michniewicz boi się, że może mieć to wpływ na obraz meczu. - W sparingu z Amiens graliśmy dobrze, dopóki rywale nie wpuścili na plac świeżych graczy. My ich nie mieliśmy - mówi. - Teraz na pewno będziemy musieli więcej biegać, bo Lens jest lepsze technicznie.
"Kolejorz" wywiózł z Francji wynik dający szansę na awans, ale pod warunkiem, że w Poznaniu wygra mecz. - Nie rzucimy się do szturmu, bo Lens bez trudu wykorzysta takie szaleństwo - mówi Michniewicz. - Musimy wyczekać na okazje do kontry i grać uważnie. Francuzi przyjadą tu pewnie bardziej skoncentrowani niż w pierwszym meczu.
Wygląda jednak na to, że RC Lens jest dość pewne awansu. Trener Francois Gillot nazwał Lecha drużyną "taką sobie pod względem technicznym". Francuzi nie robią wielkich ceregieli w związku z niedzielnym meczem. Przylatują na Ławicę dopiero w sobotę wieczorem (najprawdopodobniej ok. 18.30), w ogóle nie trenują - zajęcia zaplanowali w sobotę na swoich obiektach przed południem. Od razu wychodzą w niedzielę na rozgrzewkę przedmeczową i jazda - gramy!
Michniewicz podarował sobie zgrupowanie przed starciem z Lens, ale z treningów nie rezygnuje. "Kolejorz" trenował wczoraj rano, będzie też trenował dziś o godz. 18. - Potrzebujemy trochę świeżości i odpoczynku po zgrupowaniu we Francji, a zwłaszcza po wielogodzinnej podróży - mówi trener.
- Nowi piłkarze nie zmienią jakości RC Lens. To i tak dostatecznie dobra drużyna - mówi Michniewicz. Szczególnie interesująca będzie postawa mierzącego 197 cm wzrostu Bakariego z Wybrzeża Kości Słoniowej. To zawodnik, który do Lens trafił z sąsiedniego Lille. Kibice tych klubów nie przepadają za sobą, a sympatycy "krwisto-złotych" nie zaakceptowali w swojej drużynie napastnika, który wcześniej zdobywał sporo goli dla obecnego wicemistrza kraju. Tym bardziej że Lens zapłaciło za niego w 2002 r. 3,5 mln euro, a od swojego przyjścia z Lille czarnoskóry, potężny napastnik zdobył dla swojego obecnego klubu zaledwie sześć goli w 57 meczach. Dla porównania - w trzech wcześniejszych sezonach zdobył dla Lille 21 bramek. Kibice Lens gwiżdżą więc i buczą, gdy tylko zobaczą Bakariego wchodzącego na boisko. - A on też ich zbytnio nie kocha. Pamiętam taki mecz, gdy Bakari wchodził na boisko z ławki rezerwowych i dostał ogromną porcję gwizdów. Kilka minut później zdobył bramkę - nawet nie odwrócił się w stronę kibiców, tylko pobiegł na swoją połowę, stanął za linią środkową i czekał aż sędzia wznowi grę - mówił opiekujący się we Francji drużyną Lecha Krzysztof Marx.
- On gra lepiej w meczach wyjazdowych - dodaje Jarosław Kiliński z Lecha.
Michniewicz wskazuje na innych niezłych graczy - dobrego strzelca Cousina z Gabonu, nietuzinkowego obrońcę Assou-Ekoto z Kamerunu, o którego bije się cała liga francuska, czy też największego "walczaka" ligi Demonta. Ten ostatni pomógł utrzymać się w ekstraklasie francuskiej drużynie Ajaccio, a później za darmo przeszedł do Lens.
Krzysztof Gajtkowski jest bohaterem meczów Lecha w Pucharze Intertoto. - Ma metamorfozę formy - ocenia Michniewicz. - Zaczęło się od meczu w Azerbejdżanie, gdzie nie było żadnych zmienników na ławce i bardzo dobrze podziałało to na "Gajtka". Uwierzył w siebie, zagrał bardzo dobrze. Potem przyszły kolejne mecze i dziś widzę go w podstawowym składzie. Najgorsze ma już za sobą. Gdy przyszedł do Lecha, przez pół roku w ogóle się nie odzywał. A teraz nawet żartuje. Czuje się już jak w Katowicach.
Trener przyznaje jednak, że we Francji Gajtkowski prosił go o zgodę na zmianę klubu. - I co? Dostał zgodę? - pytamy. - Tak, ale zgodę na to, by został.
Lech ma już plany na ewentualność odpadnięcia z RC Lens. Wówczas w środę rozegra wyjazdowy sparing ze Zjednoczonymi Trzemeszno, w którym zadebiutują Rafał Szwed i Brazylijczyk Andersson Santos Silva. Obaj pojawili się w Poznaniu i trenowali wczoraj rano. - To środkowi obrońcy. Jeśli obaj się sprawdzą i obu zostawimy, wówczas Kusia moglibyśmy przestawić na bok obrony, a Sasin powędrowałby do pomocy, gdzie brakuje nam zawodników - mówi Czesław Michniewicz. Wzmocnień wymagają głównie boki pomocy, bo w środku są przecież Piotr Świerczewski, Maciej Scherfchen i Tomasz Iwan, czyli "niezła paczka" gotowa skutecznie uprzykrzyć grę każdemu rywalowi.
Potem, w niedzielę 17 lipca, Lecha ma zagrać w Chodzieży sparing z Kujawiakiem Włocławek. Mecz ma być hołdem dla zmarłego Henryka Miłoszewicza, który łączył oba kluby.
We wtorek 19 lipca planowany jest sparing z Amicą Wronki, a w piątek 22 lipca do Poznania przyjedzie na sparing z "Kolejorzem" jeszcze jeden zespół francuski - tym razem FC Metz.
W 18-osobowej kadrze Lens na mecz z Lechem trener Francis Gillot dokonał kilku zmian. Do drużyny doszli Tunezyjczyk Issam Jemaa oraz Aruna Dindane z Wybrzeża Kości Słoniowej (obaj raczej będę rezerwowymi, a na boisko wejdą po przerwie), do Poznania przylecą też obrońcy: Jacek Bąk i Brazylijczyk Hilton. W podstawowym składzie na pewno zajdą trzy zmiany: na bramce stanie podstawowy golkiper Lens Charles Itandje, a w składzie zabraknie zawieszonego za czerwoną kartkę Alou Diarry i Erica Carriere, który z powodów rodzinnych został we Francji. Brak dwóch ostatnich to - mimo ogromnego potencjału drużyny z Francji - spore osłabienie szeregów Lens.
BRAMKARZE
OBROŃCY
POMOCNICY
NAPASTNICY
Trener: Francis Gillot, Francja, 45 lat
Klub z północnej Francji, stworzony w 1906 r. przez miejscowych studentów. Zdobył mistrzostwo kraju w 1998 r.; dwukrotnie grał w Lidze Mistrzów.
stroje: żółto-czerwone; wyjazdowe - jednolicie białe
przydomek: Sang et Or (krew i złoto)
sponsor: Orange
stadion: Felix Bollaert (41233 miejsca; Felix Bollaert (1855-1936) był znanym merem Lens.