Porażka torunianek w turnieju ?Bella-Cup"

Ani jednej toruńskiej zawodniczki nie ma już w XI Międzynarodowym turnieju tenisowym kobiet ?Bella-Cup". Wczoraj odpadł z dalszej rywalizacji debel Alina Orcholska - Ewa Szatkowska.

Torunianki, które otrzymały dziką kartę w turnieju deblowym zmierzyły się z ukraińskim duetem tworzonym przez Irinę Buryachok i Julię Ustyuzhaninę. Początek nie był udany w wykonaniu Orcholskiej i Szatkowskiej które już po kilku minutach przegrywały 0:3. Wtedy zawodniczki z grodu Kopernika zaczęły grać odważniej i częściej podchodziły do siatki. Kiedy w piątym gemie torunianki "przełamały" rywalki i doprowadziły do stanu 2:3 wydawało się, że wygranie kolejnych partii będzie tylko formalnością. Niestety, miejscowe tenisistki wyraźnie nie udźwignęły presji.

W efekcie już do końca seta punkty zdobywały tylko Ukrainki. Po krótkiej przerwie Orcholska i Szatkowska nie były w stanie nawiazać wyrównanej walki i nie ugrały już nawet gema. Torunainki popełniły mnóstwo prostych błedów - mnożyły się pomyłki przy siatce oraz źle mierzone uderzenia piłki w kort. W rezultacie były w stanie wygrywac tylko pojedyncze wymiany, ale ostatecznie nie tylko same nie zdołały pokonać Ukrainek przy ich podaniu, ale traciły punkty przy własnym.

Porażka debla Orcholska - Szatkowska oznacza, że z turnieju "Bella-Cup" nie ma już żadnych tenisistek z grodu Kopernika. Wcześniej gospodynie nie zdołały zaskoczyć swoich przeciwniczek w pojecynkach singlowych.

Udanie walczyły wczoraj pozostałe Polki. Triumfowała zwycieżczyni z ubiegłego roku Karolina Kosińska. Polka w pierwszym swoim meczu pokonała Niemkę Justinę Ozgę 7:5, 6:1. Tylko w pierwszym secie rywalka stawiała zacięty opór rozstawionej z numerem trzecim faworytki. W drugim dominacja reprezentanki Polski nie podlegała już dyskusji. Do drugiej rundy awansowała również Joanna Sakowicz, która po trzysetowej walce wygrała z Węgierką Barbarą Począ. Dzisiaj na kortach "Startu-Wisły" rozegrane zostaną kolejne mecze pierwszej rundy gry singlowej i deblowej. Po raz pierwszy od sukcesu w turnieju juniorskim na Wimbledonie wystąpi Agnieszka Radwańska. Polka triumfowała w prestiżowej imprezie rozgrywanej w Anglii.

Wyniki

Gry singlowe: Karolina Kosińska - Justine Ozga (Niemcy) 7:5, 6:1; Alicja Rosolska - Anna Korzeniak 6:2, 6:1; Nadja Pavic (Chorwacja) - Gabriela Velasco-Andreu (Hiszpania) 6:2, 6:0; Angelika Roesch (Niemcy) - Weronika Raimrova (Czechy) 6:4, 6:4; Joanna Sakowicz - Barbara Pocza (Węgry) 6:1, 4:6, 6:3; Alize Cornet (Francja) - Nadejda Ostrovskaya (Białoruś) 6:2, 6:2; Sandra Zahlavova (Czechy) - Christina Schiechtl (Austria) 2:6, 6:2, 6:2; Renata Voravcova (Czechy) - Olivia Sanchez (Francja) 6:3, 7:6(3); Gry deblowe: Irinia Buryachok, Julia Ustyuzhanina (Ukraina) - Ewa Szatkowska, Alina Orcholska 6:2, 6:0; Ana Timotic, Gabriela Velasco-Andreu (Serbia i Czarnogóra/Hiszpania) - Sylwia Niedbało, Aleksandra Rosolska 6:1, 6:2; Franziska Klotz, Petra Russegger (Austria) - Ria Doernemann, Maren Kassens (Niemcy) 6:1, 7:5; Maria Geznenge, Angelika Roesch (Bułgaria/Niemcy) - Olga Brozda, Natalia Kołat 6:4, 6:1

Mówi Alina Orcholska

Za dużo błędów

Filip Łazowy: Zupełnie nie tak wyobrażałaś sobie start w "Bella Cup".

Alina Orcholska: Zgadza się. Nie będę się usprawiedliwiała. Po prostu zagrałyśmy słaby mecz. Popełniłyśmy za dużo prostych błędów. Na pewno stać nas na lepszą grę, ale w tym spotkaniu nic nam z Ewą (Szatkowską - partnerka Aliny w grze deblowej) nie wychodziło.

Co było powodem?

- Na pewno trema. Byłyśmy mocno zestresowane tym, że grałyśmy przed własną publicznością. Chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony, ale niestety efekt był zupełnie inny. Szkoda tej porażki, bo gdyby nie nasze proste błedy, to wynik mógłby być trochę lepszy.

Twój występ w turnieju "Bella Cup" dał Ci...

- Odrobinę doświadczenia. Nie na co dzień mam możliwość grywać w turniejach o miedzynarodowej obsadzie. Każdy mecz jest nauką, która miejmy nadzieję zaprocentuje w przyszłości. Cieszę się, że mogłam wystąpić w tej imprezie.

Oprócz gry deblowej zaprezentowałaś się także w singlu...

- Tak, zagrałam dwie gry eliminacyjne. pierwszą udało mi się wygrać, ale w drugiej niestety rywalka okazała się mocniejsza. Co mi bardziej odpowida? Chyba jednak gra singlowa. Wtedy wszystko zalezy ode mnie.

Rozmawiał Filip Łazowy

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.