Zużlowcy Apatora-Adriany w ocenie ?Gazety"

Jason Crump

Australijczyk aż siedem razy pojawiał się na torze w Bydgoszczy. Cztery razy wygrał, dwa razy był drugi i raz niespodziewanie ostatni. Gdyby nie ta wpadka to byłaby szansa nawet na zwycięstwo w tym spotkaniu. Jednak nawet mistrz świata ma prawo do słabszego biegu.

Andy Smith

Największe rozczarowanie. Znajomość bydgoskiego toru miała być jego atutem, a pięć punktów w sześciu startach to stanowczo za mało. Anglik z polskim paszportem zdołał pokonać tylko Michała Robackiego, a przecież w ubiegłym roku na stadionie Polonii miał lepsze wyniki.

Mariusz Puszakowski

Tym razem torunianin nie sprawił niespodzianki. Zdobył zaledwie jeden punkt i tylko dlatego, że Robackiemu zdefektował motocykl. Na usprawiedliwienie zawodnika wpływa fakt, że występ w Bydgosczy był jego debiutem na tym torze w tym sezonie. Na pewno stać go na lepszą jazdę, nawet w meczach wyjazdowych.

Wiesław Jaguś

Niezły występ lidera "Aniołów". Wciąż jednak widać wahania formy. Potrafił wygrać z najlepszymi, by za chwilę przegrać z Robackim i Jackiem Krzyżaniakiem. Dopiero dwa ostatnie wyścigi były w jego wykonaniu takie jakich się od niego oczekuje. Niewiele mu brakuje do formy z pierwszej części sezonu.

Marcin Jaguś

Największy pechowiec w drużynie. W biegu juniorskim nieoczekiwanie prowadził, ale pewne trzy punkty zabrał mu defekt motocykla. Później jeszcze raz pojawił się na torze, ale spóźniony start spowodował, że na dystansie nie był w stanie wyprzedzić żadnego z zawodników gospodarzy.

Adrian Miedziński

Można było oczekiwać lepszego występu. Szczególnie w pierwszej fazie zawodów zawodził - aż dwa razy został pokonany przez Krystiana Klechę. Póżniej było lepiej, a wygrał nawet z Protasiewiczem i Robertem Sawiną. Jednak nawet sam zawodnik przyznał po zawodach, że nie jest zadowolony ze swojej jazdy i dorobku punktowego.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.