34-letni Iwan zagrał w swoim życiu bardzo wiele - przerobił m.in. niemal całą holenderską ligę, rozegrał 40 meczów w reprezentacji, począwszy od pamiętnego 1:1 z Francją w Paryżu w 1995 r., aż po mecz z Rumunami przed mundialem w Korei za czasów Jerzego Engela. Miał jednak przerwę w karierze z powodu urazu. Czy teraz nie ma problemu z kontuzjami? - Kontuzją - uściśla Iwan. - Bo była jedna. Zerwałem więzadła i łękotkę. Doszedłem jednak do siebie bardzo szybko. Wiosną grałem we wszystkich meczach Admiry Wacker, także tych o pietruszkę, to chyba argument na to, że jestem zdrowy. Poza tym przed chwilą zrobili mi tu w Lechu badania lekarskie.
Iwan: już grałem w Lechu
Iwan zarobił już na
piłce sporo pieniędzy. To upodabnia go do Piotra Świerczewskiego, gracza
Lecha Poznań, który go do Lecha de facto ściągnął. - Rzeczywiście, rozmowa z Piotrkiem miała duży wpływ - przyznaje Iwan. - Kiedy z różnych przyczyn, także bardzo osobistych, postanowiłem wrócić do Polski, propozycja gry w Lechu wyszła od niego. Były też rozmowy z Dyskobolią Grodzisk Wlkp., jeszcze wczoraj dostałem też ofertę gry w Sturmie Graz, ale wolę Lecha.
Dlaczego? - Poznań ma w sobie jakąś magię, która przyciąga - tłumaczy Iwan. - Jeżeli Lech gra dobrze, to jego stadion zapełnia się jak żaden inny w Polsce. Chcę to zobaczyć i przeżyć. Poza tym ja już kiedyś w Lechu grałem... Nikt tego nie pamięta? Nie dziwię się. Gdy grałem w "Kolejorzu", byłem absolwentem ... technikum kolejowego. To była zdaje się szkoła nr 13. I zagrałem kilka meczyków u trenera Czoperskiego. Mam więc do Lecha sentyment.
Świerczewski: ja do Wisły?
A pieniądze? - Nie są ważne - mówi Iwan, który spod Bułgarskiej odjechał wraz z Piotrem Reissem efektownym hummerem. Dla niego, podobnie jak dla Świerczewskiego, Lech to nie jest miejsce, w którym można jeszcze zarobić fortunę. Dlatego Świerczewski, który od kilku dni przebywa za granicą i na mecz z RC Lens przyjedzie bezpośrednio sam, nie chce z "Kolejorza" odchodzić. Informacje o zainteresowaniu ze strony
Wisły Kraków przyjął z humorem. - Naprawdę? Mistrz Polski się mną interesuje? Jakże mi miło! To zaszczyt! - zaśmiał się. - Od pana pierwszego się o tym dowiaduję. No to teraz zaczną do mnie wydzwaniać dziennikarze, a Jerzy Engel nie dzwonił. Ja mam jednak jeszcze umowę z Lechem i nie chcę odchodzić.
Co się jednak stanie, gdy Engel - nowy trener Wisły - zadzwoni? - Wtedy się zacznę zastanawiać - mówi Świerczewski.
Reiss - z Lens do Bełchatowa
A Reiss - trzeci z doświadczonych muszkieterów, którzy mają być opoką Lecha? Przecież i on ma ofertę - z
GKS Bełchatów. Na razie Reiss tylko się uśmiecha i śmiga z Iwanem do Francji. A panowie z Bełchatowa nie ustają w wysiłkach, by go pozyskać. Przedstawili mu nawet gotową umowę. - Po meczach z RC Lens Reiss będzie u nas - stwierdził kategorycznie trener beniaminka Mariusz Kuras. Co na to "Kolejorz"? - Zrobimy wszystko, aby go zatrzymać - dyplomatycznie wyjaśnia Jarosław Kiliński z Lecha. Wygląda na to, że i Reiss, i Lech czekają na efekt rozmów z nowymi sponsorami. A oferta GKS Bełchatów to dobra alternatywa dla kapitana Lecha. Jakby co...
Kto z kim rozmawia
Na razie tych muszkieterów po trzydziestce jest w Lechu trzech, ale może być i czwarty. Pojawiły się pogłoski o ściągnięciu tu Tomasza Hajto, ale na razie sprawiają one wrażenie medialnej pirotechniki. - Klub nie prowadzi rozmów z Tomaszem Hajto - oznajmił w imieniu klubu Jarosław Kiliński. Hajto nie prowadzi też rozmów z Lechem. Piotr Świerczewski z kolei nie prowadzi rozmów z Tomaszem Hajto ani z klubem, żeby takie rozmowy z Hajto prowadzić. A mógłby, bo się przecież znają. - Znam stu piłkarzy w Polsce. Wszyscy do Lecha nie przyjdą - mówi Świerczewski, pędząc w stronę Francji.
Piątek do czwartku
Hajto może się zatem w Lechu nigdy nie pojawić. W czwartek pojawi się za to na testach brazylijski stoper o maksymalnie brazylijskim nazwisku Andersson Santos Silva. Rocznik 1981, były gracz Rio Branco, Juvendude i Portuguesa. - Wysoki, szybki. Podobno - mówi trener Czesław Michniewicz.
A Zbigniew Wójcik cichutko, spokojnie przedłużył wczoraj kontrakt z Lechem. Na rok. Więcej hałasu jest za to o bramkarza Waldemara Piątka, który od północy nie jest już piłkarzem Lecha. Czy jeszcze będzie? - Negocjacje trwają - podaje lechowa dyplomacja. Gdyby jednak Piątek miał przedłużyć umowę, zrobiłby to w... czwartek. Bo teraz nie jedzie do Francji na mecz z RC Lens.
Bramkarz z materacem
Jego miejsce zajął Czech Martin Parizek. To znaczy miejsce w autobusie, bo w bramce numerem jeden jest teraz Krzysztof Kotorowski. - A my szukamy doświadczonego numeru dwa, bo Sławomir Janicki jest jeszcze zbyt nieopierzony - mówi Michniewicz. Takim numerem dwa może być bez mała 31-letni Czech. - Grywał już tu i tam i swój fach zna. Zapuszczony też za bardzo nie jest - kiwał głową trener bramkarzy w Lechu Zbigniew Pleśnierowicz, wsiadając do autobusu. Obok niego Kotorowski wciskał się do środka z wielkim, dmuchanym materacem. - Cholera, myślałem, że dziennikarzy już nie ma - stwierdził. - Teraz mnie opiszą, że jadę do Francji jak na plażę. A ja biorę materac, żeby się na nim położyć na podłodze w autobusie. Jedziemy w końcu przez 16 godzin, nie?...
Mecz z RC Lens w Pucharze Intertoto w niedzielę o godz. 18. - Grunt to się nie wystraszyć. Jeśli nie będziemy potrzebować pampersów, przywieziemy korzystny wynik - mówi Michniewicz.
Kariera Tomasza Iwana
1988-1990 | Jantar Ustka |
1990-1991 | Gryf Słupsk |
1991-1992 | Olimpia Poznań |
1992 | ŁKS Łódź |
1993 | Warta Poznań |
1994-1995 | Roda JC Kerkrade |
1995-1997 | Feyenoord Rotterdam |
1997-2000 | PSV Eindhoven |
2000 | Trabzonspor NK |
2001 | RBC Roosendaal |
2001-2002 | Austria Wiedeń |
2002-2005 | Admira Wacker |