A dziecięce zespoły grają pod szyldem uczestników Ligi Mistrzów o nagrodę główną - komplet strojów zespołu, w który się wcielają. Wczoraj walczyła kategoria młodsza, czyli dzieci do lat 12. Tu różnice w umiejętnościach czasami bywają ogromne, ale też i małe dzieci niespecjalnie się nimi przejmują.
Juventus Turyn z Kobylnicy na przykład przegrał z FC Liverpool aż 0:19, co jest rekordem imprezy. Przegrał też 0:12 z Bayerem Leverkusen, ale ważne było to, że strzelił gola Realowi Madryt. - Cieszymy się z tego naszego debiutu. Tym bardziej że te dzieciaki są z domu dziecka. Jutro przyjeżdżamy ze starszą grupą i spróbujemy wziąć rewanż - mówił opiekun zespołu Juventusu Robert Górny po meczu z Realem - drużyną, która gra w naszym turnieju co rok. I znów wylosowała Real Madryt! - Tym razem bierzemy puchar - zapewniały dzieci z Realu. Niestety, znów się nie udało.
10-letni Mateusz Kielman z Juventusu był najmniejszym uczestnikiem turnieju. Nie wiedział, ile ma wzrostu, ale wraz z kolegami ustępował innym. Nie był jednak najmłodszy. Najmłodszym okazał się 8-letni Kamil Pieterek z Bayernu Monachium, który jest weteranem turnieju! - Gram już po raz trzeci. Poprzednio, gdy turniej był na Lechu. Tu jestem po raz pierwszy - powiedział. - Ale na razie mnie nie wpuszczają na boisko, bo walczymy o awans - dodał z małym smutkiem w głosie.
Ciekawy był też zespół Arsenalu, którym opiekowała się Yvonne Oternus, która pochodzi ze Szwecji. Mieszka jednak w Polsce i mówi dość poprawną polszczyzną. W zespole Arsenalu grał jej syn - Nikolas. - Znam polski i szwedzki, bo mieszkamy tu od dawna - mówił. - Szkoda, że w Lidze Mistrzów nie grał w minionym sezonie żaden szwedzki zespół - stwierdziliśmy. - Ech, dziś wolelibyśmy raczej polski - zaśmiała się Yvonne Oternus.
O tym, że czasami ważne jest, jak wysoko się wygra, przekonał się zespół Werderu Brema z poznańskich Rataj. Werder najpierw rozbił AS Monaco 13:0, ale potem równie wysoko - 1:13 przegrał z Olympique Lyon z Kępna (który urósł do roli faworyta grupy). W efekcie - mimo takiej kanonady - miał słaby bilans bramkowy i ostatni mecz z PSV Eindhoven ze Środy Wlkp. musiał wygrać. Werder ruszył na rywali przy stanie 1:1. Trener PSV, Artur Michalak, nie wytrzymał. Zrugał swych piłkarzy w przerwie. - Nie macie za grosz ambicji, wiary?! Przebudźcie się! Jesteście przecież lepsi, potraficie wygrać ten mecz - wołał. I PSV się obudziło. Wygrało 6:1.
Ostatnie miejsce w swej grupie zajął AC Milan z Gniezna, ale chłopcy i tak byli zadowoleni. Opiekun Piotr Siudziński nie mógł wyjść z podziwu dla swoich chłopców. - Taki młody organizm potrafi się błyskawicznie regenerować. To niesamowite - mówił. - Mają pół godziny przerwy między meczami, a wystarczy im 10 minut i już znowu mogą biegać.
Poniżej krytyki było natomiast zachowanie drużyny Damiana Kozłowskiego z Poznania, która - mimo kilkakrotnych zapewnień - nie stawiła się na turniej i nie uprzedziła o tym organizatorów. Tak skandaliczna postawa zablokowała w ten sposób drużynę z listy rezerwowych. W ostatniej chwili udało się w miejsce ekipy Kozłowskiego wstawić drużynę Tomasza Gajewskiego, która jednak przystąpiła do gry z bagażem walkowera w pierwszym meczu - na jego rozegranie zabrakło już czasu.
Nowa, niewątpliwie lepsza Chelsea dokonała jednak rzeczy niebywałej. Zdobyła awans mimo tego walkowera! I to zdobyła go w dramatycznych okolicznościach. Oto bowiem Chelsea wygrała drugi mecz z Arsenalem 9:0 i w ostatnim pojedynku grała z FC Barceloną z Pecli koło Mosiny, która miała już dwa zwycięstwa na koncie. Okazało się jednak, że jeśli Chelsea wygra, obie te drużyny - a także Bayern Monachium z Łubnicy koło Grodziska Wlkp. - będą mieć po 6 punktów, a o wszystkim zadecyduje bilans spotkań pomiędzy nimi. W najlepszej sytuacji był Bayern. Chelsea, aby odrobić straty z niezawinionego walkowera, musiała wygrać różnicą dwóch bramek.
Tymczasem po kilku minutach przegrywała 0:1. Barcelona zmierzała po komplet punktów, a świetnie spisywał się jej bramkarz Jakub Grelak - profesjonalnie ubrany w rękawice, czapeczkę i bluzę z napisem Polska. Usłyszał komplementy, gdy pytaliśmy o jego nazwisko. Nie zniósł presji, jaką wytwarza zainteresowanie bramkarzem ze strony menedżerów. A niezłomni chłopcy z Chelsea nie poddali się - wyszli na prowadzenie 2:1. Potem trwał niesamowity wręcz bój o tę trzecią bramkę. A gdy padła, Barcelona pękła. Chelsea wygrała 5:1 i awansowała!
GRUPA A
GRUPA B
GRUPA C
GRUPA D
W niedzielę o godz. 12.20 w ćwierćfinale zagrają:
FC Liverpool - Chelsea Londyn
Bayern Monachium - Bayer Leverkusen
Inter Mediolan - PSV Eindhoven
Olympique Lyon - Manchester United
Dziś od godz. 10 rywalizacja kategorii starszej. Zmierzą się w niej 32 drużyny roczników 1990, 1991 i 1992.