Bytom świętuje awans Polonii do II ligi

Takich tłumów w środku nocy na rynku przy kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny nie pamiętali najstarsi bytomianie. Okazja była jednak wyjątkowa - Polonia świętowała awans do drugiej ligi.

- Ostatni raz piłkarzy fetowały takie tłumy chyba w 1965 roku, gdy drużyna zdobyła Puchar Ameryki - wspomina Wacław Kruczkowski. 73-letni kierownik drużyny jest związany z Polonią od 1946 roku!

Po meczu w Jaworznie Marcin Brosz, trener drużyny z Bytomia, podkreślał, że to właśnie dzięki zaangażowaniu takich ludzi jak pan Wacław Polonia jest wyjątkowym klubem.

Kruczkowski tylko się uśmiecha i ze śpiewnym lwowskim akcentem mówi, że ten klub to całe jego życie. - Przyjechaliśmy na Śląsk ze Lwowa po wojnie. Na początku zamieszkaliśmy u mojej ciotki w Gliwicach. Grałem wtedy nawet w miejscowym PZS-ie Gliwice, który występował w A-klasie. Ojciec, który był rzeźnikiem, szybko jednak dostał robotę w Bytomiu i zaczął pracować w sklepie mięsnym. A ja zakochałem się w Polonii... Byłem piłkarzem, ale krótko - w czasie odbywania służby wojskowej załatwiłem sobie kolano, grając w Sokole Piła. Potem na boisko wybiegałem już tylko jako sędzia. Polonii nie zdradziłem nigdy - przez długie lata byłem członkiem zarządu, potem kierownikiem technicznym, a od sześciu lat kierownikiem drużyny - opowiada Kruczkowski.

Gdy w 94. minucie meczu w Jaworznie Damian Gacki strzelił bramkę, która dała Polonii upragniony awans, Kruczkowski odtańczył na boisku taniec radości. - Posyłałem kibicom Szczakowianki całusy, a oni we mnie rzucali, czym popadnie. Tak to już bywa - wzdycha.

Po powrocie do Bytomia do klubu zewsząd zaczęły spływać gratulacje. Pierwszy faks wysłał Śląsk Wrocław, z którym Polonia rywalizowała w III lidze, potem była Walka Makoszowy i Odra Opole. Telefonów nikt już nie zliczy.

Po całonocnej zabawie piłkarze mieli wczoraj odnowę biologiczną, dziś zespół spotka się na ostatnim treningu. Urlopy potrwają tydzień, a potem już tylko jeden cel - druga liga!

Będzie plan

Największym problemem Polonii po awansie do drugiej ligi jest brak stadionu, który spełniałby wymogi licencyjne. Zdewastowany obiekt przy ulicy Olimpijskiej od dawna nadaje się do remontu, który teraz wydaje się być nieunikniony. - Nie wyobrażam sobie, żeby Polonia mogła grać poza Bytomiem. Na pewno zostanie opracowany plan przystosowania stadionu do drugoligowych standardów - mówi Jacek Wicherski, rzecznik Urzędu Miejskiego w Bytomiu.

tod

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.