Piłkarze Tłoków przed najważniejszym meczem sezonu

PIŁKA NOŻNA. Baraże o II ligę. W środę wieczorem okaże się czy Podkarpacie będzie miało w przyszłym sezonie swojego przedstawiciela na zapleczu ekstraklasy. - Radomianie muszą wygrać tę rywalizację, a my możemy. Drużynom pod presją nieraz plączą się nogi - uważa trener Tłoków Józef Antoniak.

W pierwszym spotkaniu o prawo gry w II lidze nie padła żadna bramka. Więcej okazji stworzyli goście, ale na szczęście dla gospodarzy fatalną formę prezentował Grażvydas Mikulenas. Tłoki miały inicjatywę i także dogodne sytuacje, ale w kluczowych momentach zawodziła skuteczność. - Chociaż kilkakrotnie stawałem przed Pawłem Gałczyńskim, nie udało mi się go pokonać. Szkoda, bo strzelona bramka na pewno dawałaby nam duży komfort przed spotkaniem rewanżowym. Wierzę jednak, że to właśnie my wywalczymy II ligę - twierdzi napastnik Tłoków Mariusz Mężyk. - W Radomiu każdy wynik jest możliwy. Na wyjazdach czasem gra się o wiele łatwiej - dodaje.

Jednak około 6000 radomskich kibiców chce stworzyć taką oprawę rewanżowego meczu, aby piłkarzom Tłoków już na początku ugięły się nogi. - Nie sądzę, by wpłynęło to na postawę moich zawodników. To są doświadczeni ludzie, którzy nieraz grali na II-ligowych boiskach przy sporej publiczności. Oni mają grać, a nie interesować się trybunami - przekonuje trener Antoniak.

Jego największym zmartwieniem jest obsada bramki. Podstawowy bramkarz Krzysztof Petrykowski, który świetnie zagrał w Gorzycach, nie może wystąpić w rewanżu z powodu żółtych kartek. Zastąpi go ktoś z dwójki Kamil Beszczyński, Stanisław Wierzgacz. - Trzeba grać tymi, którzy są do dyzpozycji. Zobaczę jak będą się prezentować na ostatnich treningach i wtedy zdecyduję kto wystąpi. To młodzi chłopcy [obaj mają po 20 lat - przyp. red], postawię na tego z silniejszą psychiką - oświadcza opiekun gorzyczan, który być może zdecyduje się jeszcze na zmianę w linii napadu.

W zespole z Radomia też nastąpi co najmniej jedna zmiana w porównaniu do pierwszego meczu. Nie zagra kartkowicz Krzysztof Sadzawicki, którego na prawej obronie zastąpi Jakub Cieciura, a na środku pomocy od początku zagra doświadczony Jacek Kacprzak.

W Radomiu nikt nie dopuszcza myśli, że Radomiak mógłby spaść do III ligi. - Trzeba po prostu wyjść na boisko i udowodnić swoją wyższość. Każdy bramkowy remis w Radomiu będzie premiował Tłoki. Dlatego musimy zagrać ofensywnie i po prostu wygrać. Obiecałem utrzymanie w lidze i słowa dotrzymam - mówi pewny siebie trener Mieczysław Broniszewski.

I właśnie pewność siebie, spore napięcie i duże oczekiwania towarzyszące występowi Radomiaka mogą sprzyjać niedocenianym Tłokom. - W zespole panuje pełna koncentracja. Niech radomianie martwią się, jak uzyskać korzystny wynik. Oni muszą wygrać tę rywalizację, a my możemy. W takich meczach drużynom pod presją nieraz plączą się nogi - podkreśla opiekun gorzyczan.

Początek środowego meczu w Radomiu o godzinie 17.

Pozostałe mecze barażowe: Ruch Chorzów - Znicz Pruszków (w pierwszym meczu 4:2), Szczakowianka Jaworzno - Polonia Bytom (0:1), Piast Gliwice - Unia Janikowo (1:2).

ramka

Awans Tłokom zapewni

* każde zwycięstwo nad Radomiakiem

lub

* każdy bramkowy remis (1:1 i wyższy)

lub

* bezbramkowy remis jeśli okażą się lepsze w dogrywce lub karnych

ramka

Polonia kibicuje Tłokom

Wynikiem rywalizacji Tłoków z Radomiakiem żywo zainteresowana jest Polonia Przemyśl. Awans Tłoków na zaplecze ekstraklasy oznaczałby dla niej szansę na uratowanie się przed degradacją z III ligi. W takim przypadku bowiem z IV grupy III ligi spadłyby tylko dwa ostatnie zespoły, a 14. pozycja gwarantowałaby utrzymanie się. Polonia ma identyczny dorobek punktowy i remisowy bilans bezpośrednich spotkań z Lewartem Lubartów i dlatego musiałaby jeszcze na neutralnym boisku rozegrać z nim mecz barażowy o 14. miejsce. W przypadku zwycięstwa przemyślanie pozostaliby w III lidze.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.