Radomianie dominowali w supermoto

Występujący w barwach Automobilklubu Radomskiego Bartosz Ptak wygrał zawody IV Rundy Supermoto rozegrane na kartodromie w Radomiu. W pierwszej szóstce znalazło się aż pięciu radomian

Po raz drugi w tym roku radomianie - sympatycy dyscypliny kompilującej w sobie niezwykle widowiskowe: motokros, rajdy enduro i wyścigi torowe, mogli obejrzeć zmagania najlepszych zawodników w Polsce. Słoneczna pogoda sprawiła, że na trybunach kartodromu zasiadła duża grupa widzów, którzy podziwiali wyczyny motocyklistów. Dobrze technicznie przygotowany tor i co najważniejsze znakomita jazda uczestników wyścigów spowodowały, że podczas imprezy nie było zbyt wielu wypadków. Jeżeli już następowały, kończyły się bez przykrych konsekwencji dla pechowców.

W klasie MZ 125 na najniższym stopniu podium rywalizację ukończył radomianin Mariusz Chamerski. Pomimo wyrównanej rywalizacji nie dał rady Dariuszowi Grudniewskiemu (Automobilklub Lubelski) i Piotrowi Kaczorowskiemu (KM Cross Lublin). W klasie 250 po pierwszym biegu klasyfikacyjnym na prowadzeniu był kolejny reprezentant gospodarza Piotr Mysłakowski. Jednak słabszy występ w drugim starcie i ostatecznie czwarta lokata spowodowała, że także w klasyfikacji końcowej uplasował się tuż za podium. Najlepszy w tej klasie był Tomasz Zych z KM Cross.

Prawdziwie emocje rozpoczęły się jednak dopiero wtedy, gdy do zmagań przystąpili zawodnicy jeżdżący na cięższych maszynach w klasie otwartej. Podobnie jak w maju najbardziej okazale wypadli radomianie. Co prawda przed miesiącem serię błędów i nieszczęśliwych wypadków wykorzystał Marcin Kurowski z Reda Moto Olsztyn, ale teraz nie odparł zmasowanego ataku reprezentantów Automobilklubu Radomskiego. Wpasował się pomiędzy piątkę radomian, ale musiał zadowolić się drugą lokatą.

Dzięki znakomitej jeździe w decydującym biegu zwycięstwo wywalczył Bartosz Ptak. Jest on największą nadzieją sympatyków sportów motocyklowych w naszym mieście na zwycięstwo w końcowej klasyfikacji o Puchar Polskiego Związku Motorowego. Trzecia lokata przypadła Januszowi Ziętkowi, a kolejne: Piotrowi Kuśmierczakowi, Marcinowi Tynowskiemu i Piotrowi Mysłakowskiemu. Niespodzianką jest dość niska pozycja Tynowskiego. Uczestnicy wyścigów motocyklowych twierdzą jednak, że w tej dyscyplinie niczego przewidzieć się nie da, a na dodatek rywale szybko robią postępy i dorównują już dawnemu mistrzowi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.