Rozmowa z trenerem Lechii Gdańsk Marcinem Kaczmarkiem

- Po Polsce krążą różne, najczęściej przesadzone informacje o możliwościach Lechii. Niektórzy myślą, że od razu będziemy się bić o I ligę. Ale my nie mamy zbyt dużych możliwości finansowych. Jak uda się w końcu zorganizować budżet to i tak będzie on z dolnych rejonów II ligi - mówi trener Lechii Gdańsk Marcin Kaczmarek

Łukasz Pałucha: Jak Pan ocenia aktualny skład Lechii w perspektywie gry w II lidze?

Marcin Kaczmarek: Zdaję sobie sprawę, że mam młody zespół. Poza Sławkiem Wojciechowskim i Maciejem Kalkowskim nie mamy doświadczonych piłkarzy, którzy grali w ekstraklasie czy choćby w II lidze. Doświadczony jest jeszcze Robert Sierpiński, ale swoje doświadczenia zbierał tylko w III lidze i nie wiadomo, jak będzie wyglądała jego gra przeciwko lepszym piłkarzom. Takich zawodników mam w składzie więcej, a w II lidze relacja pomiędzy młodymi i doświadczonymi piłkarzami musi wynosić przynajmniej 50 procent. Młodzi muszą mieć się od kogo uczyć, żeby dalej się rozwijali. Dlatego w każdej formacji potrzebuję nowego, doświadczonego zawodnika, a w obronie nawet dwóch. Jeśli natomiast chodzi o atak, w razie konieczności poradzimy sobie z piłkarzami, których mamy.

Jakimi kryteriami będzie się Pan kierował przy szukaniu zawodników?

- Nie mamy zbyt dużych możliwości finansowych. Jak uda się w końcu zorganizować budżet to i tak będzie on z dolnych rejonów II ligi. Dlatego na razie, nawet w luźnych rozmowach z zawodnikami, nie mogę im powiedzieć, co klub może zaoferować. Na razie poruszamy się po omacku, bo pierwsze pytanie zawsze dotyczy pieniędzy. Po Polsce krążą różne, najczęściej przesadzone informacje o możliwościach Lechii. Niektórzy myślą, że od razu będziemy się bić o I ligę. Mimo wszystko mam nadzieję, że uda się nam pozyskać czterech doświadczonych piłkarzy. Nazwisk na razie nie mogę zdradzić, bo sam ich jeszcze dokładnie nie znam. Na pewno nie stać nas na kupowanie zawodników, będziemy rozglądać się więc za ludźmi, którzy mają swoje karty na ręku. Jeszcze trwają baraże i rynek transferowy dopiero ożyje. Chcielibyśmy pozyskać piłkarzy związanych kiedyś z Lechią, tak jak napisaliście niedawno w "Gazecie", ale nie będzie to proste, bo np. Rafał Kaczmarczyk chce grać w I lidze, a Mariusz Pawlak w pierwszej kolejności negocjuje z Polonią Warszawa. Na pewno będę rozmawiał w sprawie wypożyczenia Karola Piątka z Cracovii. Uważam, że ten zawodnik bardzo by nam się przydał. Nie jestem natomiast zainteresowany osobą Dawida Banaczka z Amiki Wronki.

Chętnych do gry w Lechii podobno jednak nie brakuje.

- Zgłaszają się menedżerowie i proponują zawodników. Gdybyśmy mieli dużo pieniędzy, to moglibyśmy przebierać w ofertach. Chętnych do gry nad morzem będzie na pewno wielu. Nie możemy popełnić błędów sprzed kilku lat, kiedy armia zaciężna złożona z niezbyt dobrych piłkarzy, zamiast awansu do ekstraklasy spadła z Lechią do III ligi. W tygodniu poprzedzającym wyjazd na obóz [4-14 lipca - red.] chcielibyśmy mieć już jasność, jacy piłkarze nas wzmocnią. Pamiętać jednak trzeba, że okienko transferowe otwarte jest bardzo długo. Sebastian Fechner przyszedł do nas na połowę ostatniego sparingu, ale zdecydowaliśmy się na niego i okazał się strzałem w dziesiątkę. Skład uzupełnimy jeszcze pewnie młodymi piłkarzami z regionu (być może będą to zawodnicy Kaszubii Rafał Kosznik, Damian Trzebiński i Paweł Kaczmarek - red.), ale nie ma gwarancji że wskoczą do składu i od razu będą wzmocnieniem. Dlatego potrzebuję doświadczonych zawodników.

Kiedy podpiszecie kontrakty z piłkarzami, którzy wywalczyli awans do II ligi?

- Powinno to nastąpić, kiedy zawodnicy wrócą z urlopów [27 lipca - red.]. Wtedy planujemy dogrywać sprawy nowych kontraktów z Lechią. Umówiliśmy się jednak, że gdyby któryś z nich otrzymał w międzyczasie propozycję z innego klubu, to przyjdzie do nas i poinformuje o alternatywie, jaką ma i rozmowy rozpoczną się wcześniej. Mam nadzieję, że większość graczy zostanie.

Którzy piłkarze nie nadają się do gry w II lidze, z kogo Pan rezygnuje?

- Podziękowałem już Markowi Wasickiemu, Dominikowi Czajce. Mariusz Radoń nie chce zrezygnować z pracy zawodowej [pracuje w gazowni - red.], a ja nie wyobrażam sobie, żeby w II lidze godzić treningi i codzienną pracę. Dlatego Radoń być może odejdzie z Lechii. O przyszłości Marcina Szulika zadecydują sprawy zdrowotne. Ma kłopoty z kolanem, będziemy rozmawiać o jego przyszłości z zarządem. Z Arką Gdynia rozmawia Kamil Biecke. Jeśli się nie dogada, zostanie z nami, jeśli odjedzie, będziemy musieli szukać nowego bramkarza. Mateusz Bąk i Biecke to rozwojowi bramkarze, muszą sobie poradzić w II lidze, jeśli chcą grać na jeszcze wyższym poziomie i zrobić kariery.

A Pan podpisał już umowę z Lechią na nowy sezon?

- Wiem, że klub chce się z mną związać. Pozostała kwestia dogadania spraw finansowych. Powiedziałem jednak, że mogę się dogadać na samym końcu, przede wszystkim chcę wiedzieć, jakie warunki będą mieli zawodnicy, bo jestem przekonany, że bez problemu dojdę do porozumienia z zarządem.

Myśli Pan o szybkim awansie do ekstraklasy?

- Pierwsza liga to bujanie w obłokach. Przeskok z III do II ligi jest o wiele większy niż z IV do III. Na zapleczu ekstraklasy gra wiele znanych firm, budżety wielu zespołów wynoszą ok. 7 mln zł. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Sport ma to do siebie, że lubi niespodzianki. Postaramy się niejedną sprawić, ale przede wszystkim chcę spokojnie grać, nie chcę żebyśmy byli kolejnym Radomskiem, które przegrywa wszystkie mecze.

Pomoże w tym Panu dobrą radą ojciec Bogusław?

- Z ojcem często rozmawiam o piłce. To duży autorytet, od kogo mam się więc uczyć, jak nie od niego? Teraz pracuję sam na swojej nazwisko i myślę, że nie najgorzej mi to wychodzi. Podchodzę jednak do trenerki z pełną pokorą, bo zdaję sobie sprawę, że dopiero zaczynam i przede mną jeszcze wiele nauki. Konsultuję sprawy rozwoju kariery trenerskiej z ojcem, spraw bezpośrednio związanych z Lechią - już nie. Być może dostanę od niego jakieś personalne podpowiedzi na temat piłkarzy dostępnych na rynku, ale generalnie radzą sobie sam.

Lechia awansowała do II ligi, znów jest w dużej piłce. Jeśli chodzi o sponsorów, to cały czas kończy się jednak tylko na deklaracjach.

- Dla sponsorów nie ma lepszego momentu, żeby przyjść do klubu. Lechia działa na zdrowych zasadach, nie ma długów, bazuje na uczciwości i wzajemnym zaufaniu. Po latach tułaczki znowu jest w II lidze. Cały czas słyszę: awansujcie, to znajdą się sponsorzy. Mam nadzieję, że w końcu faktycznie się znajdą.

Marcin Kaczmarek ma 31 lat. Lechia jest pierwszym klubem, w którym pracuje jako trener. W maju 2004 roku przejął drużynę po Jerzym Jastrzębowskim i wprowadził ją do III ligi. W zakończonym niedawno sezonie wywalczył z Lechią awans do II ligi. Wcześniej był piłkarzem Lechii, Pogoni Szczecin i GKS Bełchatów. Do Gdańska wrócił w sezonie 2003/2004, który zakończył już jako trener Lechii.

Rozmowy w sprawie spółki zawieszone

Wczoraj do Gdańska na rozmowy przyjechał prawnik reprezentujący menedżera Adama Mandziarę, który jako przedstawiciel szwajcarskiej firmy Sportinvest AG pilotował stworzenie w Lechii spółki akcyjnej. - Rozmowy zostały zawieszone. Na razie możliwa jest tylko ograniczona współpraca przy transferach zawodników, tak jak było w przypadku Fechnera - mówi dyrektor Lechii Błażej Jenek. - Coraz bardziej prawdopodobne jest natomiast pozyskanie sponsorów w postaci poważnych trójmiejskich firm. Na razie nie mogę jednak zdradzić ich nazw - dodaje Jenek.

Piłkarze Lechii są obecnie na urlopach. Prawdopodobnie 29 czerwca rozegrany zostanie mecz, w którym udział wezmą piłkarze kandydujący do gry w Lechii. 4 lipca Lechia wyjedzie na obóz przygotowawczy do Poznania, będzie trenować na obiektach Olimpii na Golęcinie. Obóz potrwa do 14 lipca. Wcześniej biało-zieloni planowali zorganizować obóz w Trzciance, ale okazało się, że w tym samym czasie przebywać będą tam rugbiści i ciężko byłoby połączyć treningi obu ekip.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przeznaczył 600 tys. zł na modernizację płyty głównej stadionu przy ul. Traugutta, na którym Lechia rozgrywa mecze. Prace renowacyjne rozpoczną się jednak dopiero po zakończeniu rundy jesiennej, teraz przewidywana jest tylko podstawowa kosmetyka, która ma pozwolić w przyzwoitych warunkach rozgrywać mecze II ligi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.