Siatkówka. AZS z Billingsem sięgnie po medal?

Amerykanin Brook Billings ma pomóc drużynie Wkręt Met-u AZS-u w zdobyciu kolejnego medalu mistrzostw Polski

Po zakończeniu ostatnich rozgrywek kadra AZS-u została mocno osłabiona. Nie dość, że do Skry Bełchatów odszedł Michał Winiarski, to jeszcze Grzegorz Szymański postanowił przenieść się do Jastrzębskiego Węgla. Po tych wydarzeniach wokół klubu zawrzało. Niezadowoleni kibice krytykowali działaczy spółki na forach internetowych. "Gazeta" również odbierała krytyczne głosy od fanów, którzy obawiali się, że po 15 wspaniałych latach AZS wypadnie z czołówki siatkarskiej ekstraklasy. Obawy były tym bardziej uzasadnione, że z Bełchatowa, Olsztyna i Jastrzębia co rusz napływały informacje o nowych wzmocnieniach. W piątek wieczorem długo oczekiwana transferowa bomba wybuchła w Częstochowie. - Mamy Amerykanina Brooka Billingsa - usłyszeliśmy wówczas od prezesa AZS SSA Krzysztofa Wachowiaka. - Nie chcieliśmy rzucać słów na wiatr i zamierzaliśmy poinformować o transferze dopiero, gdy wszystko będzie dograne.

Od piątku zmieniło się tylko tyle, że kontrakt zostanie podpisany nie w Częstochowie, a drogą faksową. - Brook jest w tej chwili w Portoryko i nie może przyjechać do Europy - wyjaśnia Wachowiak.

Billings ma zastąpić w AZS-ie Grzegorza Szymańskiego. Biorąc pod uwagę, że jest reprezentantem Stanów Zjednoczonych i grał na olimpiadzie w Atenach, bez problemów powinien dać sobie radę w naszej lidze. Wachowiak jest spokojny. Twierdzi, że uda mu się to z nawiązką. - Wiedzieliśmy, o kogo się staramy - podkreśla prezes. - Rozmawialiśmy o nim z działającym w Belgii Jerzym Strumiłłą, który bardzo dobrze orientuje się na rynku amerykańskim. Wyrażał się o nim Billingsie w samych superlatywach. Nasi trenerzy też robili rozeznanie.

Słowa prezesa potwierdza były siatkarz AZS-u Dariusz Stanicki, który świetnie zna Billingsa z ligi tureckiej, gdzie Amerykanin grał w ostatnim sezonie. Stanicki, przed laty znakomity rozgrywający, dziś jest menedżerem Fenerbahce Stambuł.

- Zdobył mistrzostwo Turcji z Erdemirsporem Ereli, był najlepszym atakującym ligi. To naprawdę świetny siatkarz - zachwala zawodnika. - Zresztą staraliśmy się o niego. Złożyliśmy ofertę menedżerowi, 300 tys. dolarów za dwa lata. No ale trudno, mogę tylko pogratulować decyzji działaczom AZS-u.

Działacze AZS-u wybierali pomiędzy Amerykaninem a Stevenem Shitu. Ten drugi znany jest częstochowskim kibicom, bo grał przeciwko naszej drużynie w barwach Noliko Maaseik. Ostatnio występował we włoskiej Serie B. Ostatecznie jednak wybór padł na gracza z USA. ti

Ramka

Brook Billings ma 25 lat i 196 cm wzrostu. Ostatnio występował w tureckim Erdemirspor, z którym zdobył mistrzostwo kraju. W tym klubie do pomocy miał dwóch rodaków: rozgrywającego Suxho (kilka lat temu grał w AZS-ie Olsztyn) i przyjmującego Gardnera. Obaj podobnie jak Billings są reprezentantami USA. Billings wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach. Zagrał tam zarówno w półfinale z Brazylią, jak i w meczu o trzecie miejsce z Rosją. Aktualnie przebywa w Portoryko, gdzie trwają rozgrywki ligowe.

Dla "Gazety"

Dariusz Stanicki

menedżer Fenerbahce Stambuł

Kibice lubią takich zawodników jak Billings. Potrafi się rzucić za piłką w trybuny, efektownie i skutecznie gra w ataku. Zresztą w tym drugim elemencie był najwyżej w statystykach ligi tureckiej. Poza tym ma bardzo regularną zagrywkę z wyskoku. Niewiele psuje, a często zdobywa punkty. To naprawdę świetny siatkarz, z tym że trzeba wziąć pod uwagę, że w Ereli grał jeszcze amerykański rozgrywający i przyjmujący. Wszyscy świetnie się znali, co również miało duże znaczenie. Jeżeli AZS podpisał kontrakt z Billingsem, to tylko pogratulować.

Komentarz "Gazety"

Jeśli kontrakt zostanie podpisant to mamy odpowiedź działaczy AZS SSA. Mocną, nie ma dwóch zdań! Sportowa biografia Brooka Billingsa robi wrażenie. Poza tym, co trzeba zauważyć, nie jest to zgrana gwiazda, która odcina kupony przed sportową emeryturą. Amerykanin ma dopiero 25 lat. Kolejny plus tego hitowego transferu to styl gry zawodnika z USA - o czym wspomina Dariusz Stanicki. Taki zawodnik mógby się stać magnesem, który przyciągnie do hali Polonia sporą grupę nowych kibiców. Jest jednak jeszcze coś, znacznie ważniejsze. Zatrudnienie gracza tej klasy byłoby wyraźnym dowodem na to, że Wkręt-Met Domex AZS nie ma zamiaru być w lidze chłopcem do bicia, że klub chce się nadal liczyć w rywalizacji o najwyższe cele. Byłby to sygnał dla innych zawodników, także tych Polski, że AZS to nie jest klub, skąd gracze tylko uciekają. To wreszcie dowód na to, że w częstochowskim klubie są pieniądze.

Piotr Toborek

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.