Piłka nożna. I liga: Wisła Kraków - Groclin Grodzisk Wlkp., niedziela, godz. 19

Wielka feta mistrzów z nutką smutku - tak będzie wyglądał koniec sezonu przy Reymonta. Najlepszy piłkarz współczesnej Wisły Maciej Żurawski rozegra w niedzielę ostatni mecz ligowy w barwach ?Białej Gwiazdy?.

Gdy "Żuraw" udzielał wywiadów po wczorajszym treningu, prezes Janusz Basałaj w jednym z warszawskich hoteli negocjował jego transfer z wysłannikami Trabzonsporu.

- Czy jest szansa, żeby "Żuraw" został? Lepiej będzie dla wszystkich, jeśli pozwolimy mu odejść - mówił kolega pana Macieja Marcin Baszczyński.

- Bardzo bym się ucieszył, gdyby został, ale rozumiem jego dążenia do zmiany klubów. Sam kiedyś byłem w takiej sytuacji, że bardzo chciałem wyjechać. "Żuraw" w Polsce już osiągnął wszystko - analizował inny piłkarz z paczki Żurawskiego Tomasz Kłos.

W starciu z Groclinem Wisła będzie musiała sobie radzić bez Marka Zieńczuka i Kamila Kuzery. Obaj pauzują za kartki. Zastąpienie "Zienia" będzie trudne, bo Nikola Mijailović nie doszedł jeszcze do siebie po kontuzji. Już od kilku spotkań nie widzimy leczącego ścięgno Achillesa Arkadiusza Głowackiego.

- Wiem, że Groclin jest silną i groźną drużyną, ale my na własnym stadionie jeszcze nie przegraliśmy i teraz również będziemy walczyli o zwycięstwo - deklaruje Kłos, który nie grał w ostatnim meczu z Lechem (podobnie jak Żurawski, Mauro Cantoro i Baszczyński).

Wiceprezes Wisły Andrzej Pawelec piątek spędził na policji i w magistracie. Załatwiał zezwolenie na lądowanie na murawie helikoptera, którym ma być przywieziona mistrzowska patera, zgłaszał stadion jako arenę eliminacji Ligi Mistrzów i negocjował wpuszczenie piłkarzy na balkon Sukiennic. Właśnie na Rynku piłkarze i kibice mają świętować dziesiąte mistrzostwo w historii Wisły.

- Drużyna nie powinna czuć żadnych śladów po porażce w Poznaniu, a wręcz przeciwnie, powinien to być czynnik mobilizujący - uważa trener Werner Liczka. - Groclin? Ma szeroką i wyrównaną kadrę. Dzięki trenerowi Radolskiemu na miejsce wytransferowanych Mili i Kriżanaca pojawili się nieźli Czesi, Słowacy i Jugosłowianie. Tak skomponowany zespół łatwo zdobył wicemistrzostwo.

Przewidywane składy

Wisła: Majdan - Baszczyński, Kłos, Kowalczyk, Stolarczyk - Błaszczykowski, Sobolewski, Cantoro, - Frankowski, Żurawski.

Groclin: Przyrowski - Łukaszewski, Mynarz, Kumbev, Sninsky - Piechniak, Kozioł, M. Goliński, Radzewicz - Sikora, Ślusarski.

Żurawski: Wszystko ma swój koniec

Michał Białoński: Blisko sześcioletnia podróż "Żurawia" z Wisłą dobiega powoli końca.

Maciej Żurawski: Wszystko się kiedyś kończy, niestety. Już pół roku temu mogłem odejść, ale nie udało się. Teraz wszystko na to wskazuje, że się uda, chociaż wolę nie zapeszać... Rozmowy trwają.

Ostatni mecz ligowy z Groclinem, przeciwko któremu zagrał Pan jeden z najlepszych meczów: od 0:2 do 3:2...

- Zrobimy wszystko, żeby i tym razem wygrać i dobrze zakończyć ten sezon. Mam 99 bramek strzelonych w Wiśle i warto byłoby się pokusić o tę setną. To byłaby taka kropka nad "i". A potem feta! Trzeba też się skupić na Pucharze Polski. Warto byłoby zdobyć to trofeum.

Omijają Pana pytania o to, że Wisła przystąpi do eliminacji Ligi Mistrzów od III rundy. A może zagra Pan w nich, a potem odejdzie?

- Wszystko się może zdarzyć, ale to mało prawdopodobne. Chcą mnie pozyskać przecież dwa kluby, z których jeden będzie walczył o Ligę Mistrzów [Trabzonspor], a drugi o Puchar UEFA [Austria Wiedeń]. One też liczą na moją pomoc w realizowaniu tych celów. Jeżeli zgłosi się po mnie inny klub, który nie gra w pucharach, jestem otwarty na takie porozumienie i mogę pomóc Wiśle w walce o Ligę Mistrzów.

Bliżej Panu teraz do Austrii Wiedeń czy Trabzonsporu?

- To pytanie do prezesów. Jak się kluby dogadają, będę się zastanawiał.

W środę był Pan na rozmowach w Wiedniu.

- Było miło i sympatycznie. Byłem tylko na dobrej kolacji z właścicielem i trenerem klubu. Wyleciałem w pół do szóstej, a wróciłem o godz. 22. Później się dowiedziałem, że w Canale+ krytykowano mnie, że powinienem grać w meczu z Lechem. We wspomnianym spotkaniu nie mogłem wystąpić nie z powodu wyjazdu do Wiednia dzień wcześniej, ale dlatego, że miałem kontuzję łydki, a na dodatek byłem przemęczony.

rozmawiał: mibi

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.