Rugbiści grają o finał

Blachy Pruszyński zaczynają walkę o medale mistrzostw Polski. Ich pierwszym przeciwnikiem w play off będzie Lechia Gdańsk

- To będzie najważniejszy mecz sezonie. O motywację w finale nie trzeba się martwić, ale żeby w nim zagrać, musimy przejść Lechię - twierdzi Michał Królikowski, gracz młyna Budowlanych. To właśnie jego formacja będzie kluczowa w tym pojedynku. Goście słyną z bardzo mocnych rugbistów. Jeśli uda się powstrzymać ich młyn z filarem, 38-letnim Januszem Urbanowiczem, łodzianie powinni cieszyć się z awansu.

- Urbanowicz to wręcz guru Lechii, który potrafi wykrzesać w zespole dodatkowe siły. Kiedy gra, motywuje drużynę nie tylko do sportowej walki - komentuje Królikowski. - Ale możemy go powstrzymać. Jak? Na razie tego nie zdradzę.

Łódzki młyn ma wzmocnić Dmitrij Krasnoszczuk. - Rozmawiałem z nim. Zapewnia, że zaleczył już kontuzję i na pewno zagra - mówi Włodymir Koszelia, jego kolega z Argo Nau Kijów, też grający w barwach Blach Pruszyński. - Zdajemy sobie sprawę ze stawki tego meczu. Chcielibyśmy pomóc w wywalczeniu mistrzostwa dla Łodzi.

Koszelia i Witalij Zadwiernyj od początku czerwca trenują w Łodzi, dlatego powinni być lepiej zgrani z drużyną. Obaj mają też doświadczenie w zdobywaniu złotych medali - w swoim kraju byli mistrzami osiem razy z rzędu. Z meczów reprezentacji pamiętają też Urbanowicza, o którym mają bardzo dobre zdanie.

Na nową drogę "Ryby"

W tym sezonie spotkania ligowe między Blachami Pruszyński a Lechią zawsze kończyły się zwycięstwami łodzian. Jesienią po bardzo zaciętym meczu było 6:5, a bohaterem został Przemysław Pietrzak, który wykorzystał karnego niemal z połowy boiska. Na Wybrzeżu łodzianie wzmocnieni Ukraińcami nie dali już najmniejszych szans Lechii wygrywając 17:3, a o wyższości Blach Pruszyński mówili nawet miejscowi kibice. Tylko w meczu pucharowym Budowlani ulegli jutrzejszemu przeciwnikowi 3:49. Jednak w łódzkiej drużynie brakowało kilku podstawowych graczy.

Mecz z gdańszczanami może być dla łódzkiego zespołu ostatnim w tym sezonie przed własną publicznością. Jeśli w finale zagra Arka Gdynia, ona będzie gospodarzem. - Gdynianie są bardzo pewni tego, że będą grać o złoto, ale na ich drodze stanie silna Posnania. Ta pewność siebie może ich zgubić - uważa Królikowski. Gdyby w Poznaniu doszło do niespodzianki, w razie zwycięstwa Budowlanych z Lechią, finał odbyłby się w Łodzi.

Jutrzejsze spotkanie rozpocznie się o godz. 13. Tak wczesna pora podyktowana jest ślubem Krzysztofa Rybińskiego, który stanie przed ołtarzem o godz. 17. Świadkami będą koledzy z drużyny. Oczywiście pan młody również znajdzie się w składzie na mecz z Lechią.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.