Radomiak - Kolporter Korona 2:2

Dramatyczne - to za słabe określenie okoliczności, w jakich Kolporterowi Koronie uciekły, wydawało się, pewne trzy punkty w meczu z Radomiakiem. Kielczanie stracili dwa gole w ostatnich dziesięciu minutach

Płynął doliczony czas gry, a kielczanie wciąż prowadzili 2:1. Na desperacki atak zdecydował się wprowadzony po przerwie Jacek Kacprzak, ale został nieprzepisowo zatrzymany przed polem karnym. Po strzale z rzutu wolnego piłka trafiła w rękę jednego z gości i arbiter znów nakazał wykonanie stałego fragmentu gry. Tym razem wykonawcą był Maciej Terlecki. Po jego uderzeniu futbolówka zakotłowała się wśród nóg obrońców, a po dobitce Abela Salami zaczęła zmierzać na linię pola karnego. Tam dopadł do niej Kacprzak, kropnął ile miał sił i utonął w objęciach kolegów. Był to już jego drugi gol, bo również po jego strzale z 10 m gospodarze uzyskali kontaktową bramkę.

Zanim nastąpił decydujący moment pojedynku, znacznie więcej powodów do radości mieli goście. Przede wszystkim dlatego, że po kwadransie gry nieodpowiedzialnie we własnym polu karnym zachował się Nikołaj Branfiłow, trafiając piłkę ręką. "Jedenastkę" na gola zamienił Grzegorz Piechna, co pozwoliło Koronie na niemal zupełny luz. Gospodarze atakowali, ale chaos, jaki wkradł się w ich szeregi, paraliżował poczynania zawodników. Kielczanie przeciwnie - ze spokojem przyjmowali radomian na własnym przedpolu i wykorzystując długie podania za plecy obrońców "zielonych", próbowali kontratakować.

Przerwa nic nie zmieniła. Radomiak nacierał, ale Jakub Cieciura, Terlecki i Branfiłow nie potrafili pokonać Łukasza Załuski w znakomitych sytuacjach. Korona jakby dała się gospodarzom wyhasać i sama ruszyła do przodu. W 62. min futbolówka wędrowała od Arkadiusza Bilskiego przez Grzegorza Bonina do Jakuba Grzegorzewskiego, który chytrym strzałem głową strzelił drugiego gola. - No to pozamiatane - drugi trener Radomiaka Arkadiusz Skonieczny wyglądał na zupełnie zrezygnowanego.

Broniszewski postanowił jeszcze zaryzykować. Pościągał graczy defensywnych, wpuszczając na boisko zawodników preferujących atak. - Wóz albo przewóz - mamrotał pod nosem. Wśród wprowadzonej trójki znalazł się też Jacek Kacprzak, który może nie odmienił oblicza Radomiaka, ale na pewno tchnął w niego nowego ducha.

W sobotę o godz. 17 na stadionie przy ul. Szczepaniaka kielczanie grają z Ruchem Chorzów.

RADOMIAK RADOM - KOLPORTER KORONA KIELCE 2:2 (0:1)

Bramki

Radomiak: Kacprzak (80., 90. + 5.)

Korona: Piechna (17. - karny), Grzegorzewski (62. - po podaniu Bonina).

Radomiak: Gałczyński - Sadzawicki (82. Barzyński), Branfiłow, Wachowicz, Brzyski, Cieciura (67. Grudzień), Terlecki, Vileniskis Ż (72. Kacprzak), Bała, Salami, Lesisz.

Korona: Załuska - Szyndrowski, Kośmicki, Owczarek, Cichoń Ż - Bonin, Bilski (85. Frankiewicz), Hermes, Kozubek - Piechna (90. Rutka), Grzegorzewski (78. Czerkas Ż).

Widzów ok. 6000. Sędziował: Piotr Maurek (Kraków).

RADOMIAK - KORONA

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.