Piłka nożna. Serce trenera Stawowego jak dzwon

- Nie wykluczam tego, że po kończących sezon meczach z Pogonią Szczecin i Amicą Wronki wyprzedzę szykowany z myślą o mnie ruch i sam odejdę z Cracovii - wyznaje trener ?Pasów? Wojciech Stawowy.

O kłopotach trenera Stawowego informujemy od zeszłego tygodnia, gdy zasłabł i został odwieziony do szpitala. Potem przechodził specjalistyczne badania, brał leki obniżające ciśnienie. W poniedziałek wykonano mu tzw. echo serca, które wykluczyło ponad wszelką wątpliwość wrodzoną wadę. - Serce ma pan jak dzwon. To tylko nerwica - miała oznajmić trenerowi lekarka.

Cios poniżej pasa

- To nie są "nerwy meczowe", bo gdy skaczę, biegam i krzyczę w trakcie meczu, czuję się jak ryba w wodzie. Dusi i tłamsi mnie stres, który się nawarstwiał i którego nie miałem gdzie wyładować - opisuje swój stan trener Cracovii. Jednocześnie stanowczo zaprzecza, by był inwalidą, i "nie pozwoli się uśmiercać". - Czuję się jak Gołota, który dostał cios poniżej pasa - mówi trener Stawowy. Chodzi mu o stwierdzenie prezesa Janusza Filipiaka w wywiadzie dla "Gazety", że "Stawowy jest od roku chory" i nie może prowadzić meczów na ławce rezerwowej. Odpowiedzią Stawowego na taką opinię jest zaświadczenie lekarskie, orzekające, że jest całkowicie zdrowy.

Nikt nie rozmawia

Stawowy przewiduje, że z funkcji pierwszego trenera Cracovii zostanie odwołany w poniedziałek. Na jakiej podstawie tak sądzi? - Moim asystentom Robertowi Jończykowi i Piotrowi Wrześniakowi kończą się w czerwcu kontrakty. Nikt w klubie nawet nie pomyślał, żeby z nimi porozmawiać o ich przedłużeniu. Nie było też rozmów z Kazimierzem Węgrzynem - wyłuszcza trener.

Stawowy miał wczoraj zupełnie inny nastrój niż jeszcze kilka dni temu, gdy był przygnębiony kłopotami zdrowotnymi. - Jestem Harnasiem z Piwnicznej, a w moich żyłach, o czym mało kto wie, płynie góralska krew. Jestem silny i jeszcze niejednego przeskoczę -pochwalił nam się trener.

Tak czy owak, czwartkowy mecz z Pogonią, ostatni w tym sezonie na własnym obiekcie, nabiera charakteru pożegnania trenera z kibicami "Pasów". Stawowy pragnie podziękować im za wspaniały doping przez ostatnie trzy lata.

Po wtorkowym treningu trener zaprosił swoją drużynę na pożegnalne ognisko. W środę nie wszyscy piłkarze wyjadą na zgrupowanie przedmeczowe, w piątek zaplanowano jedynie trening regeneracyjny, w sobotę zaś do Wronek pojedzie tylko 18 zawodników. Zaraz po niedzielnym meczu z Amicą piłkarze Cracovii dostaną dwa tygodnie urlopu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.