Kto zastąpi Piotra Gruszkę?

Prawdopodobnie zagraniczny siatkarz zastąpi Piotra Gruszkę w zespole mistrza Polski. Skra Bełchatów chce też Pawła Siezieniewskiego

Wiadomość o przejściu Gruszki do Olsztyna zaskoczyła kibiców. Na taką ewentualność byli przygotowani działacze Skry, ale nie mają na razie pewnego kandydata na następcę kapitana reprezentacji Polski. Numerem jeden na liście życzeń bełchatowian jest Dawid Murek, ale ma on także atrakcyjne propozycje z zagranicznych lig. - Wszystko wskazuje na to, że Dawid nie zostanie w Polsce - powiedział nam wczoraj jego menedżer Ryszard Bosek.

Bosek ma pomóc Skrze w znalezieniu przyjmującego za granicą. Twierdzi jednak, że rynek został już przebrany. Ci, co mieli szukali klubu, a są dobrzy, maja już pracodawców - mówi były selekcjoner. - Rozglądam się za Brazylijczykami, ale na pewno nie będą to podstawowi kadrowicze. To jednak klasowi gracze, więc na pewno pomogliby Skrze.

Zdaniem fachowców, z którymi rozmawialiśmy, mimo odejścia Gruszki Skra nie powinna mieć kłopotów w Polskiej Lidze Siatkówki. Gorzej będzie z Ligą Mistrzów. - Gruszka to doświadczony gracz i taki z pewnością przydałby się w europejskich rozgrywkach - dodaje Bosek. - Dlatego sądzę, że Skra nie powinna sięgnąć po młodego, ale ogranego siatkarza.

Bosek uważa również, że dobrze byłoby, aby do Bełchatowa trafił Paweł Siezieniewski. To młody przyjmujący, były reprezentant Polski, który wyleczył poważną kontuzję i chce wrócić do wielkiej siatkówki. Taki plan mają właśnie działacze Skry. Lada dzień mają podjąć decyzję, czy sięgnąć po tego obiecującego gracza. - Mostostal podał kiedyś rękę Robertowi Szczerbaniukowi, który miał wypadek samochodowy - wspomina Bosek. - On później zwrócił dług wdzięczności z nawiązką. Tak samo może być z Siezieniewskim.

Kasa, Misiu, kasa

DLA GAZETY

Edward Maruszak

prezes Skry

Zachowujemy spokój. Straciliśmy Gruszkę, ale mamy Winiarskiego, więc uważam, że te transfery się zbilansowały. Nad podpisaniem kontraktu waha się jeszcze Paweł Maciejewicz, ale radzę mu się pośpieszyć, bo na jego miejsce czeka już Dominik Witczak z drugiej drużyny. Jeśli chcemy się wzmocnić, musimy jeszcze pozyskać jednego przyjmującego. Na polskim rynku trudno znaleźć takiego, więc pewnie obierzemy kierunek zagraniczny. Na pewno nie będzie to Rosjanin, bo ci są drodzy, a poza tym u nas się nie sprawdzają. Chciałbym może kogoś z Grecji, Bułgarii, a może z Ameryki Południowej. Zdajemy się na Ryszarda Boska, bo on ma doskonałe rozeznanie. Wracając do Gruszki, dziękuję mu za to, co dla nas zrobił, ale czuję niesmak. Może rzeczywiście ma pęd do nauki i o jego przeprowadzce zdecydowały studia, ale ja znam takie powiedzenie: kasa, Misiu, kasa. Historia lubi się powtarzać. Pamiętam, jak w ubiegłym roku odchodziło od nas do Olsztyna dwóch graczy. I później nie błyszczeli. Jeśli w przypadku Gruszki będzie podobnie, jestem spokojny o nas.

Ireneusz Mazur

trener Skry

Nie mamy Gruszki, ale jest Winiarski. Ale my myślimy nie tylko o PLS, ale także o Lidze Mistrzów. I pod tym kątem budowaliśmy zespół, którego ogniwem był Piotrek. Dla mnie to zmartwienie. Tym bardziej że na linii trener zawodnik między nami zawsze wszystko było OK. To odbyło się na wyższym poziomie, a zdecydowała najprawdopodobniej kasa. Piotrek był najlepszym graczem poprzedniego sezonu, bardzo nam pomógł, ale chyba wyczuł, że to jego pięć minut i postanowił to wykorzystać. Z jego punktu widzenia niewiele traci, bo Olsztyn to także poukładany klub. Tracimy my, jako zespół, ale postaramy się wypełnić tę lukę. Może nie znajdziemy jego następcy na polski rynku, bo wszyscy wartościowi mają już kluby, ale warto rozejrzeć się za granicą.

not. iwan

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.