Charytatywny mecz na stadionie Lecha

8-letni Adrian obronił dwa rzuty karne Piotra Reissa i to on był prawdziwym bohaterem wczorajszego spotkania na stadionie przy ul. Bułgarskiej

- Przepraszam, czy ma pan kawałek kartki? - I dla mnie też - zapytały dwa małe smyki, gdy tylko zakończyła się pierwsza część charytatywnego meczu na stadionie przy ul. Bułgarskiej. Była to dla nich szansa na zdobycie autografów piłkarzy "Kolejorza". Takich chłopców było zresztą na meczu bardzo wielu, więc redakcyjny notes szybko się odchudził.

W meczu charytatywnym, który odbył się wczoraj na stadionie Lecha Poznań, "Kolejorz" miał zagrać z Cracovią. Na dwa dni przed meczem prezes krakowskiego klubu zadecydował, że jego piłkarze nie przyjadą. Mecz jednak się odbył, Lech zagrał z wielkopolskimi III-ligowcami: Wartą Poznań i Mieszkiem Gniezno, którzy wystąpili pod nazwą - Przyjaciele fundacji "Mam Marzenie".

Fundacja była organizatorem spotkania, całkowity dochód z biletów zostanie przeznaczony na spełnianie marzeń chorych dzieci. I to dzieci właśnie, a nie piłkarze, którzy ustalili ostatecznie wynik meczu na 6:0, były bohaterami wczorajszego spotkania.

- Kuba! Kuba! Kuba! - rozniosło się się po stadionie, kiedy w pierwszej połowie meczu nad murawę nadleciał samolot. Piłkarze wtedy... przerwali grę i zaczęli machać w stronę samolotu, a szalikowcy - unieśli w górę szaliki. W samolocie był mały Jakub, chłopiec chory na niewydolność nerek, który marzył, by polecieć samolotem. Jego marzenie właśnie się spełniało. Potem aeroplan przeleciał nad boiskiem jeszcze raz - tym razem bardzo nisko - i znów wszyscy zajęli się machaniem. - Trzeba tu zrobić zdjęcia i wysłać do Krakowa do prezesa Filipiaka - stwierdził wzruszony trener Lecha Czesław Michniewicz.

Równie nieczuły jak prezes Cracovii okazał się deszcz, który w przerwie meczu zaczął bezlitośnie kropić. A w przerwie nadszedł czas Adriana. Chłopiec ma 8 lat, choruje na białaczkę szpikową, marzy by zostać bramkarzem. I wczoraj nim był - przez chwilę. W przerwie meczu mały Adrian stanął w wielkiej bramce, na prawdziwym boisku, naprzeciw samego Piotra Reissa, kapitana Lecha Poznań. Czekał na ten moment siedząc na ławce Lechitów. - Radzili mi, w który róg się rzucać - opowiadał przejęty. Na boisko wkroczył otoczony cheerlederkami i tłumem fotoreporterów. Sam trener "Kolejorza" Czesław Michniewicz podał mu piłkę. Piotr Reiss uścisnął mu dłoń. A potem były wymarzone strzały. Trzy. - Jeeee!!! - zakrzyknął stadion, po pierwszej jedenastce obronionej przez Adriana. Druga wpadła do bramki. Ale trzecia znów - wprost w ręce małego golkipera. - Kto wygra mecz? Adriannnn! - poniosło się po Bułgarskiej. A Piotr Reiss wziął Adriana na ramiona. Chłopiec dostał jeszcze jeden prezent: koszulkę, którą przysłał dla niego Jerzy Dudek.

Były jeszcze inne atrakcje, m.in. loteria, w której można było wygrać strzelanie jedenastek. Wystąpił też raper Mezo. "Ważne, że potrafisz widzieć dobro, ważne, że dostrzegasz jego ogrom, to tworzy twój światopogląd" - rapował.

Na trybunach było blisko dwa tysiące kibiców. Wśród nich dwieście dzieci z domów dziecka, pogotowia opiekuńczego i rodzin zastępczych.

W drugiej połowie spotkania, tej przeciwko gnieźnianom, w zespole "Kolejorza" pojawił się nowy piłkarz, senegalski lewy obrońca Pape Samba Ba. Ostatnio grał on w FK Karvan - trzeci zespole ligi... Azerbejdżanu, a w swoim kraju występował w klubie o niezwykłej nazwie Jeanne d'Arc Dakar. I choć zagrał krótko to śmiało można stwierdzić, że nie jest to gracz z gatunku tych, których po jednym sparingu można odesłać do domu.

Przez ostatni kwadrans meczu w barwach Lecha zagrał też Tomasz Moczerniuk z fundacji "Mam marzenie". Dlaczego ostatni, a nie pierwszy? - Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna - stwierdził z uśmiechem.

Bramki: 1:0 Wachowicz (5., z podania Jakubowskiego), 2:0 Reiss (18., z rzutu wolnego), 3:0 Wachowicz (27., z podania Reissa), 4:0 Reiss (42.)

Lech: Piątek - Jakubowski, Wójcik, Kuś, Lasocki - Zakrzewski, Scherfchen, Świerczewski, Wachowicz - Gajtkowski, Reiss.

Warta: Topolski (25. Berczyński) - Cudny, Konkiewicz, Owczarek - Małecki, Sobczak, Rybarczyk, Lewandowski, Otuszewski - Bzdęga, Piosik.

LECH POZNAŃ

Bramki: 1:0 Bugała (16., gol-marzenie), 2:0 Nawrocik (22.)

Lech: Kotorowski - Jakubowski, Mowlik, Kuś, Pape Samba Ba - Paulewicz, Marciniak, Favano, Świerczewski, Bugała - Nawrocik (30. Moczerniuk).

Mieszko: Bachorz - Sporakowski (30. Piotrowski), Zibert, Zieniuk, Chrzanowski, Car, Kuźmińczuk (25. Piechowiak), Gąsiorowski (25. Pawłowski), Iwanicki, Król, Kuczyński.

Widzów 2 tys.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.