A on skacze i skacze

Dariusz Bednarski nie dość, że ma 51 lat, to jeszcze jest płocczaninem i rekordzistą Polski weteranów w skoku wzwyż. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie skakał starą techniką, tzw. przerzutową

Od co najmniej 25 lat styl, w jakim skacze Bednarski, jest nieużywany, a wyparła go skuteczniejsza i pozwalająca szybować dużo wyżej technika fosburry-flop. Celem płocczanina są mistrzostwa Polski i przede wszystkim mistrzostwa świata w San Sebastian, które zostaną rozegrane na przełomie sierpnia i września. Ale być może i wyjazd do Hiszpanii odłożyłby na później, gdyby nie znakomite wyniki, jakie ostatnio osiąga. Mimo że jak na skoczna jest niski - ma zaledwie 173 cm - to jednak waleczności i zapału nie można mu odmówić. To dzięki tym cechom został rekordzistą Polski weteranów, w przedziale wiekowym 50-55 lat. Wynik ten osiągnął podczas... Ligi Juniorów, w której startował oczywiście poza konkursem. Ile skoczył? 180 cm. I właściwie nie skoczył, tylko "przerzucił się" przez poprzeczkę, zadziwiając kilkakrotnie młodszych rywali. Wyniku nie da się co prawda porównać z jego życiówką osiągniętą w czasach, gdy był zawodnikiem Wisły Płock i AZS AWF Poznań - w sezonie 1977/78 skoczył 206 cm. Na brawa jednak i tak zasłużył duże.

A przygodę ze sportem zaczynał w latach 60. - Chodziłem do Szkoły Podstawowej nr 10 - opowiada Dariusz Bednarski. - Wtedy jeszcze startowałem w czwórboju. Później już w "Jagiellonce" zacząłem skakać. Do tej pory do mnie należy rekord szkoły - 196 cm. Ciekawe, kiedy go ktoś poprawi. Że jestem niski? No i co z tego? Teraz najlepszym zawodnikiem na świecie jest Szwed Stefan Holm. Mierzy 181 cm, a skacze 240 cm. Wysocy sportowcy nie potrafią swoich predyspozycji wykorzystać. A my, mniejsi, mamy petardę w nodze.

Też był zaskoczony, gdy na olimpiadzie w 1968 r. w nowym świetle skok wzwyż pokazał Dick Fosburry. - Mocne odbicie z lewej nogi, zaatakował poprzeczkę plecami, wykorzystał siłę odśrodkową i prawa fizyki. Wszyscy potem to złapali. Dla mnie było za późno. Inna specyfika treningu. Ja miałem mnóstwo ćwiczeń na kręgosłup i krzyż. Flopem skoczyłem tylko 182 cm. Na AWF chodziłem nawet na akrobatykę, żeby się rozciągnąć, ale było już na to za późno.

Copyright © Agora SA