Lechia od A do Z oczami Krzysztofa Brede

Komu może pozazdrościć ciała Pamela Anderson, kto zaprosił trenera Kaczmarka na sernik, kto nosi ciuchy z lat 70., a kto spalił się na raka w solarium. O sekretach piłkarzy Lechii Gdańsk, którzy właśnie wywalczyli awans do II ligi, opowiada największy ?wesołek? spośród nich Krzysztof Brede

Mateusz "Bączek" Bąk

Najładniejszy zawodnik w drużynie. Śmiejemy się, że jego ciało jest gładkie, jak Pameli Anderson, a nawet ona może mu zazdrościć. Wymyśliłem mu nawet ksywę "Sekstet". Dobry bramkarz nie może być normalny. On jest ewenementem, a mimo to dobrze broni.

Kamil "Kamil" Biecke

Jest szalony. Jak czasami coś palnie, to wszyscy leżą ze śmiechu na podłodze. Cenię go za to, że na treningu mógłby siedzieć nawet pół dnia, to fanatyk piłki. Jest kibicem Arki Gdynia, z tego powodu w szatni często mu dokuczamy.

Jakub "Biskupek" Biskup

Większość chłopaków woła na niego Michał, bo jest identyczny jak jego brat. Kłóci się, że jest o trzy centymetry wyższy. Dokuczam mu, że kupił sobie zbyt duży samochód, nie widać go zza kierownicy i musi sobie kłaść pod tyłek trzy poduszki albo patrzeć na drogę między kierownicą. Gdy grałem w Lechu Poznań, śmialiśmy się z jeszcze niższego od Biskupa Adama Kucza, że w swoim bmw ma fotelik dziecięcy. Kuba to równy gość i ze śmiechem traktuje nasze docinki.

Jakub "Ailton" Bławat

Śmialiśmy się, że ma nadwagę i wygląda jak Ailton, który mimo że jest gruby, strzela wiele goli dla Schalke. Dla mnie wygląda jak LeBanner, słynny zawodnik, który walczy w K-1. Ma taki sam przygnieciony nos.

Tomasz "Dziadek" Borkowski

Zawsze mówi, że jest najmodniejszym zawodnikiem, przegląda żurnale. Szkoda, że zatrzymał się na latach 70., chodzi w ciuchach, które nosili nasi dziadkowie. On uważa jednak, że to najlepsza moda. Kiedyś kupił buty mustangi, a jak jechaliśmy na mecz, to takie same widziałem na stacji benzynowej. Dusza towarzystwa, potrafi każdego rozweselić, bez niego nie byłoby sukcesu. Kiedyś wycięliśmy z gazety artykuł o tytule "Borkowska chodzi głodna, bo mąż wydał wszystkie pieniądze na auta", wycięliśmy wyraz auta i resztę tekstu zawiesiliśmy na drużynowej tablicy.

Dominik "Sernik" Czajka

Kiedyś kupił sernik i zaprosił do domu trenera. Sernik do niego przylgnął, zawsze kiedy wyjeżdżamy na mecz, pytamy go, czy nie zapomniał kupić sernika. Czajka to nasz drużynowy cukiernik.

Marcin "Gąsik" Gąsiorowski

To najbardziej rozciągnięty zawodnik, ale w odwrotnym tego słowa znaczeniu. Kiedy wychodzimy na stretching, który prowadzi Tomek Borkowski, patrząc na Gąsika, można powiedzieć, że ma skurcze całego ciała. Jego ulubione ćwiczenie to stanąć w rozkroku i wziąć ręce na biodra. Kiedy wchodzi do szatni zawsze rzuca "mięsem", a potem tylko dodaje "witam!".

Sebastian "Sebek" Fechner

Fajny chłopak, na boisku waleczny i poukładany. Poza nim poważny, skoncentrowany, wywodzi się z Kani Gostyń. Trochę czasu spędziłem w Wielkopolsce i lubię ludzi z tego regionu. Szybko wkomponował się do drużyny.

Marcin "Mały Bobo" Kaczmarek

Nasz trener ma duży autorytet. To najlepszy zawodnik w siatkonogę w Polsce, ale urwałem mu raz jednego seta. Ludzie boją się z nim grać w tenisa. Kiedy gra z nami na treningu, jego drużyna zawsze wygrywa, bo... trener równocześnie sędziuje.

Maciej "Kalka" Kalkowski

Zawsze potrafi nas poderwać, opieprzyć w szatni i na boisku. Razem z Biskupem nałogowo obstawiają mecze u bukmacherów. Zawsze obstawiają przed weekendem, bo twierdzą, że jak nie trafią kuponu, to wtedy Lechia wygrywa. Wygrywaliśmy na wiosnę prawie wszystko, więc chyba stracili trochę kasy.

Roland "Betonik" Kazubowski

Mieszka w Gdyni Chyloni i twierdzi, że będzie tam teraz chodził w koszulce Lechii. Skończył szkołę samochodową, ale nie potrafi nawet nalać oleju. "Gąsik" powiedział niedawno, że nie odda mu już więcej za nic samochodu do naprawy, bo tylko go bardziej zepsuje.

Janusz "Jasiu" Melaniuk

Najpilniejszy uczeń w drużynie. Studiuje na Politechnice Gdańskiej, kiedyś był chory na półpasiec. Nie można się śmiać z choroby, ale połowa kolegów, nie wiedząc co to za przypadłość, bała mu się potem podać rękę.

Michał "Michel" Pietroń

Zapaleniec piłki z Żuław, dla futbolu zrobiłby wszystko. Agresywny, wierzy w swoje wślizgi. Czasami w szatni zastępuje starszych, kiedy nastąpi cisza, wstaje i krzyczy: "wstajemy panowie i jedziemy z nimi, jesteśmy lepsi". Zachowuje się wtedy, jakby miał 30 lat, a ma aż 10 mniej.

Marcin "Jedi" Pietrowski

Zamknięty w sobie. Na obozie przygotowawczym, kiedy młodzi mieli chrzest, zrobiliśmy miecz i w jednym ze skeczów musiał udawać walkę z "Gwiezdnych Wojen". Została już przy nim ksywa Jedi, ale on cały czas mówi: "jestem Marcin, nie Jedi".

Mariusz "Mielony" Radoń

Ma z nas najcięższą pracę - w gazowni. Śmiejemy się, że nie może grać w reprezentacji Polski gazowników, bo Lechia się na to nie zgadza, przez co wstrzymuje rozwój jego kariery.

Krzysztof "Rusin" Rusinek

Mój najlepszy kolega w drużynie. Mamy swój kod, którym porozumiewamy się w szatni, i nikt nie wie, o czym mówimy. "Może pojedziemy obejrzeć w czwartek ligę grecką, Olimpiakos" - taki kod oznacza, że jedziemy na imprezę do klubu Olimp.

Robert "Sierpik" Sierpiński

Lubię go, rywalizujemy o to, kto jest lepszy na boisku i w kawałach. Na ostatnim meczu kibice na trybunach podnieśli tabliczki z dużą cyfrą 2. On twierdzi, że to miało oznaczać drugą ligę, ja żartuję, że nastąpiło to po tym, jak drugi raz w tej rundzie przekroczył połowę boiska. Chcę mu kupić lejce, bo za często się zapuszcza pod bramkę rywali - dwa razy w rundzie, to stanowczo za dużo.

Michał "Pająk" Szczepiński

Wesoły, potrafi żartować i rzucić niecodzienny tekst. Ma wiele powiedzonek, które przywozi z Tczewa. Kiedy trenowaliśmy rzutu wolne, podbiegł do trenera i mówi: "trener zobaczy, kręcę jak cygan słońce". Kiedy w kranie w szatni była zimna woda, stwierdził, że jedzie się wykąpać w Wiśle, bo tam jest cieplejsza.

Marcin "Szulo" Szulik

Nasz człowiek ze Śląska. Jak się czasami odezwie po śląsku, to wszyscy stoimy i nie wiemy, co to znaczy. Trzeba by sobie słownik kupić, a on się dziwi i mówi "co wy godota?". Jedyny, który go rozumie, to Sławek Wojciechowski, bo grał w GKS Katowice. Jak wychodzą na boisko, mówią czasami "ale dobre szlecho" czy jakoś tak. To znaczy, że murawa jest dobra.

Marek "Żółwik" Wasicki

Marnuje wiele świetnych okazji, od kibiców Lechii dostał nawet przydomek, Marek "obok bramki" Wasicki. My nazywamy go Żółwik, bo wiele rzeczy robi powoli.

Piotr "Wiśnia" Wiśniewski

Śmiejemy się, że to najbardziej udany transfer Lechii. Z powodu kontuzji był tylko pół godziny na boisku i zrobił sobie awans. Miał pecha przed sezonem, na pewno strzeliłby kilka bramek. Czasami śpiewam mu piosenkę Rycha Peji z Poznania: "Wiśnia, żebyś tylko się nie zmienił, bo dobrą idziesz drogą i kumple ci w tym pomogą". Na pewno będziemy mieli z niego jeszcze wiele radości.

Sławomir "Misiu" Wojciechowski

Wielka osobowość. Nie mogę się pogodzić z tym, że ludzie nie chcą przyznać, że jest pierwszym polskim zwycięzcą Ligi Mistrzów. Wygląda jak rugbista, zbudowany jest jak kulturysta, rywale odbijają się od niego jak piłeczka pingpongowa. Pokazuje, na czym polega wielka piłka.

Paweł "Żuczek" Żuk

Po tym, jak urodziło mu się dziecko, skoncentrował się na nauce. Zdawał maturę, pomaga też prowadzić treningi z młodymi piłkarzami. Wie, czego chce w futbolu. Nic sobie nie robi z naszych żartów, że czasami piłkę trzeba też zagrać prawą nogą.

Krzysztof "Heniek" Brede

Dużo gadam i się śmieję. Sławek Wojciechowski mówi czasami, że musi wyjąć wtyczkę z kontaktu, bo nikogo nie dopuszczam do głosu. Lubię żartować i lubię, jak inni ze mnie żartują. Dlatego jest u nas wesoło, nikt na nikogo się nie gniewa. Jestem wesołkiem drużyny. Przed wyjazdem na mecz z rezerwami Lecha do Poznania, włożyłem Rolandowi Kazubowskiemu do torby metalową, pięciokilową kulę. "Ale mam ciężką torbę" - sapał, a wszyscy zwijali się ze śmiechu. Potem żartowaliśmy, że chciał sobie dorobić i sprzedać ją na złom. Kula była fartowna, wygraliśmy 4:1, i Kamil Biecke, któremu Roland podłożył ją w powrotną drogę, powiedział, że może ją wozić na każdy mecz. Jako jeden z nielicznych w drużynie nie chodzę na solarium. Dziewczyny powinny chodzić, ale nie faceci. Sierpiński jak się raz spalił, to do dzisiaj chodzi czerwony jak rak. Jak dzwonię przed meczem do Rusina, to zaczynam "John Terry mówi", bo to jest mój wielki idol. Mam koszulkę z Chelsea z napisem "Heniek".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.