SP Zawisza protestuje

Czwartoligowy mecz bydgoskiego Zawiszy w Inowrocławiu zakończył się wielką awanturą. - Bo panie, ci kibice z Zawiszy to jak to się mówi w przenośni, bydło - mówił wczoraj "Gazecie? Eugeniusz Kotlarek, wiceprezes Cuiavii Inowrocław.

To Kotlarek i spiker na stadionie Cuiavii Wojciech Lewandowski są głównymi bohaterami sprawy, którą zajmie się prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, Eugeniusz Nowak.

BYDGOSZCZ SIĘ SKARŻY DO ZWIĄZKU

Do tej pory na piłkarskich stadionach bili się najczęściej kibice, czasem robili to między sobą piłkarze. W Inowrocławiu, podczas IV-ligowego spotkania Cuiavii z bydgoskim Zawiszą pobili się i wyzwali od najgorszych klubowi działacze

"Ch..., wielki kierowniku, jesteś taki sam, jak wasi kibice - w ten sposób wiceprezes SP Zawisza Leszej Płoszaj i kierownik Krzysztof Drzewiecki zostali wyzwani przez wiceprezesa Cuiavii Eugeniusza Kotlarka i spikera Wojciecha Lewandowskiego" - skarżą się Eugeniuszowi Nowakowi, prezesowi Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej członkowie zarządu SP Zawisza

Zdarzenie miało miejsce w przerwie meczu między inowrocławską Cuiavią a Zawiszą. - Schodziliśmy z Leszkiem Płoszajem z boiska i zostaliśmy obrzuceni obelgami. Po meczu zostałem jeszcze uderzony w tył głowy. Nawet nie wiem kto to zrobił - powiedział "Gazecie" Drzewiecki.

"Pan Lewandowski, trener i wychowawca młodzieży, zaatakował od tyłu K. Drzewieckiego, uderzając go ręką w tył głowy (...) Zachowanie działaczy Cuiavii było przyczynkiem do przepychanki i rękoczynów z udziałem, zawodników, działaczy, ochroniarzy i policji" - czytamy w piśmie skierowanym przez Zawiszę do Nowaka.

Bydgoski klub chce, by w stosunku do Kotlarka i Lewandowskiego związek wyciągnął sankcje dyscyplinarne. Może np. pozbawić spikera prawa wykonywania tej funkcji

INOWROCŁAW NIE LUBI BYDGOSZCZY

Wiceprezes Cuiavii odrzuca oskarżenia. - Mam czterech świadków, że nic o ch... do Drzewieckiego nie powiedziałem. Mówiłem im tylko, że sami są winni, że nikt ich drużyny nie chce przyjmować u siebie. I nic dziwnego, bo cały zespół swoim zachowaniem zły przykład daje i podburza kibiców. A on nic, tylko uśmieszek głupi miał na twarzy - twierdził wczoraj Kotlarek.

Klub z Inowrocławia ma pretensje do zachowania piłkarzy, którzy przed rozpoczęciem meczu wbiegli na boisko z flagami w czarno-niebieskich klubowych barwach i przekazali je potem kibicom.

Według Ewarysta Schaefera z Torunia, delegata K-PZPN na spotkanie w Inowrocławiu, przekazywanie flag klubowych jest prowokacją.

Kotlarek dodaje - Wylecieli zawodnicy wynieśli im flagi z jakimiś pydami. Nie wiadomo co tam w tych szturmówkach jest -

- A widział pan, że coś ukryli we flagach - pytamy Kotlarka

- Ja nie wiem, ale my na swoim boisku nie mamy żadnych hec i nas wszędzie przyjmują, a ich nikt nie chce - dodaje wiceprezes Cuiavii

Rzeczywiście wiosną przyjechała do Bydgoszczy drużyna z Nowego, choć mecz miał być rozegrany na wyjeździe, a 8 czerwca na stadion Zawiszy przyjedzie Sadownik Waganiec. Policja w tych miejscowościach nie zgodziła się ze względu na bezpieczeństwo na zorganizowanie spotkań.

- Walczymy z agresją i staramy się wpływać na naszych krewkich kibiców. Jak mamy im tłumaczyć, że robią źle, skoro byli oni świadkami obrażania i bicia działaczy - twierdzi w piśmie do Nowaka zarząd SP Zawisza.

Skargą zawiszan zajmie się wydział dyscypliny Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.