Kazimierz Węgrzyn: Nie tylko na boisku widać zmianę pokoleń. Inni kibice przychodzą na mecze, ale są jeszcze tacy, co mnie pamiętają. Spotkałem dawnych kolegów, m.in. trenera juniorów Łady Janusza Sierocińskiego, z którym grałem na stoperze. Zawsze z sentymentem tu wracam.
- Wszyscy grali w piłkę, ale mnie zdarzyło się też grać w siatkówkę i koszykówkę. Czułem, że tylko piłka może mnie zmusić do przychodzenia pięć razy w tygodniu na treningi.
- Było ich kilku. Marek Kłosek, Stanisław Pinda, Jurek Mura i Wiesław Wieczerzak - to oni uczyli mnie grać na forstoperze.
- Kibice modlą się, by Łada się utrzymała. Perspektywy są dobre. Jeśli zespół nie spadnie, mają pojawić się sponsor i pieniądze.
- Już o tym zapomnieliśmy, bo nie da się odrobić straconych punktów. Czas zacząć myśleć, może jeszcze nie intensywnie, o meczu z Pogonią. To może być kluczowe spotkanie dla Cracovii.
- Meczów jest coraz mniej i każdy może się okazać kluczowym w walce o puchary.
- Teraz to zupełnie inna drużyna. Chyba nie ma tam nikogo, z kim grałem. To trudny przeciwnik, bo nie przegrał kolejnych dziesięciu ligowych meczów.
- Brak Łukasza to duże osłabienie. Złapał formę i rozumieliśmy się na boisku bez słów.
- W zespole jest duża konkurencja, dlatego Witek gra mniej. Ale jego występ w meczu z Pogonią będzie chyba optymalnym wariantem.