Nic nie może wiecznie trwać

Felieton Wiesława Pawłata

Rewelacyjnie spisujący się w rundzie rewanżowej piłkarze Górnika Łęczna przegrali pierwszy mecz tej wiosny. Drużynę trenera Bogusława Kaczmarka pokonał na własnym boisku 3:0 Lech Poznań. Tym samym "Kolejorz" już po raz drugi w historii przerwał znakomitą passę łęcznian. Warto przypomnieć, że jesienią 2003 roku przewodzący wówczas ligowej stawce Górnik uległ w Poznaniu lechitom aż 1:5. Czy to oznacza, że drużyna z Łęcznej ma kompleks Lecha? Na pewno nie. W obu przypadkach poznaniakom bardzo zależało na wygranej, szczególnie teraz, kiedy nie byli pewni ligowego bytu i nadal nie są. Poza tym, jak śpiewała Anna Jantar, nic nie może wiecznie trwać. Kiedyś musi przyjść porażka. Górnik był niepokonany od dziewięciu spotkań i wreszcie stało się. Nie ma co jednak robić z tego tragedii.

Tak samo jak doszukiwać się podwójnego dna w zdjęciu z boiska już w 20. minucie Jarosława Popieli, który zawinił przy stracie pierwszej bramki. Stoper zagrał słabo i tyle, a koszmarne błędy zdarzają się dużo lepszym od niego piłkarzom.

Oczywiście trzeba z tej porażki wyciągnąć wnioski, bo do końca rozgrywek pozostały jeszcze trzy kolejki i kiepski koniec sezonu może zatrzeć dobre wrażenie z udanej - do tej pory - rundy wiosennej. Na okazję do udowodnienia swojej wartości łęcznianie nie muszą długo czekać, wszak już jutro Górnik gra u siebie z Amiką Wronki.

Copyright © Agora SA