II liga: Radomiak - Mława, niedziela godz. 15.30

Który to już mecz o "być albo nie być" rozegra tej wiosny Radomiak? - Dwunasty - bez chwili namysłu odpowiada trener "zielonych" Mieczysław Broniszewski. - No, bo do tej pory graliśmy 11 razy...

W naszej sytuacji każdy mecz jest najważniejszy, na każdy koncentrujemy się w sposób szczególny i każdy chcemy wygrać - jak mantrę powtarza szkoleniowiec zespołu ze Struga. Ale jego słowom nie ma się co dziwić. Kilka tygodni wstecz Radomiak miał zdaniem wielu tylko teoretyczne szanse na utrzymanie, a teraz powstała szansa na pozostanie w lidze nawet bez baraży. - Koncentrujemy się wyłącznie na najbliższym meczu. Żeby myśleć o czymś więcej, Mławę musimy bezwzględnie pokonać - przekonuje.

Radomscy piłkarze na każdym kroku podkreślają, że do meczu z Mławą nie przygotowują się w sposób szczególny i traktują go ambicjonalnie, ale to chyba nie do końca jest prawdą. Rywalizacja w zespole jest potworna, a walcząc o miejsce w składzie, zawodnicy nie oszczędzają się nawzajem na treningach. Podczas ostatniej gry wewnętrznej kości aż trzeszczały, a pełne ręce roboty mieli masażyści Zdzisław Radulski i Marcin Górka. - To mnie cieszy. Ambicja aż rozsadza piłkarzy, a to nie może nam wyjść na złe - zaciera ręce Broniszewski. Inna sprawa, że właśnie z Mławą "zieloni" mają do wyrównania stare rachunki...

Ustalenie wyjściowej "jedenastki" nie powinno sprawić trenerowi Radomiaka kłopotu, gdyż ma do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych. Szkoleniowiec zastanawia się jedynie nad taktyką, bo wie, że Mława postawi głównie na defensywę. Broniszewski: - Z takimi zespołami nie tylko nam gra się trudno. A nie daj Boże, gdy rywalowi uda się zdobyć jakąś bramkę. Wtedy to trzeba się zmagać z "obroną Częstochowy". Stąd moje wątpliwości. Czy zagrać trójką, czy czwórką obrońców? Wystawić dwóch, czy trzech napastników? Musimy to wspólnie dogłębnie przemyśleć.

Jedno jest pewne. Swoim podopiecznym Broniszewski nakaże atak, a zadaniem wszystkich będzie jak najczęstsze oddawanie strzałów na bramkę przeciwnika. Nie jest też tajemnicą, że aby rozbić obronę Mławy, zadania specjalne otrzymają skrzydłowi - Tomasz Brzyski i Jakub Cieciura (na zdjęciu). Wszystko dlatego, że marzeniem radomian jest jak najszybsze zdobycie pierwszej bramki. - Nie mam wątpliwości, że to ustawiłoby mecz. Nasi rywale nie mogą przegrać, więc musieliby podjąć ryzyko. A wtedy... Może lepiej nie zapeszać - uśmiecha się Broniszewski.

PROGRAM 29. KOLEJKI:

n GKS Bełchatów - Kujawiak Włocławek, piątek godz. 19.

n Szczakowianka Jaworzno - ŁKS Łódź, sobota godz. 15.30.

n Kolporter Korona Kielce - Arka Gdynia, sobota godz. 15.30.

n Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice, sobota godz. 17.

n Ruch Chorzów - Zagłębie Sosnowiec, sobota godz. 18.

n Świt Nowy Dwór Mazowiecki - KSZO Ostrowiec Św., sobota godz. 18.

n Widzew Łódź - RKS Radomsko, sobota godz. 18.

n Radomiak Radom - MKS Mława, niedziela godz. 15.30.

n Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Polkowice, niedziela godz. 17.

O SZANSACH MŁAWY

Wiktor Pełkowski

trener MKS-u Mława

Zdajemy sobie sprawę, że podczas gry na terenie rywala większość osób nie uznaje nas za faworyta. I dobrze. Ja uważam, że wcale nie stoimy na straconej pozycji. Nie przyjedziemy oczywiście do Radomia grać otwartej piłki, ale mamy kilka rozwiązań, które mogą przynieść pożądany skutek. Jednym z nich jest kontra. Kilka okazji do jej wyprowadzenia na pewno się nadarzy, a nieskromnie powiem, że w tym elemencie radzimy sobie całkiem nieźle. Ostatnio dobrze grają nasi napastnicy Maxwell Kalu i Maciej Rogalski, co napawa mnie optymizmem. Poza tym liczę na naszą obronę. Nasi defensorzy to mocne punkty drużyny.

Czy obawiamy się Radomiaka? Nie, bo chcąc jeszcze liczyć się w walce o utrzymanie, nie możemy się bać nikogo. Wiem, że Radomiak zdobył wiosną 18 punktów, i wiem, że ma znanych zawodników, ale wiem też, że w futbolu nazwiska nie grają. Zresztą liga jest tak wyrównana, że co rusz obfituje w niespodzianki. I jeszcze jedna sprawa. Prowadząc przed pięcioma laty MKS Mława, wygraliśmy w Radomiu z Radomiakiem 1:0. Dlaczego więc teraz nie możemy powtórzyć tamtego wyniku? Głęboko w to wierzę, choć nie ukrywam, że zadowolony będę również z remisu. Porażka może już definitywnie przekreślić nasze szanse na uniknięcie degradacji.

wysł. gas

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.