Tadeusz Kuś nie żyje

We wtorek późną nocą zmarł w wieku 66 lat Tadeusz Kuś. Na stadionie Wisły był znany jako ?Smoku?, bo przez blisko 20 lat wcielał się w rolę Smoka Wawelskiego - maskotki klubu z Reymonta.

Pan Tadeusz był też entuzjastą hokeja i bywalcem na meczach Cracovii, co nie podobało się antagonistom z obu klubów. Jeszcze we wtorek oglądał pucharowy mecz Wisła - Pogoń. W drodze do domu dostał ataku serca. Nie pomogła podjęta jeszcze na ulicy reanimacja.

"Smoku" był dobrym duchem Wisły. Pocieszał piłkarzy po porażkach, przybijał z nimi "piątki" po triumfach. Z pietyzmem prowadził tablicę informacyjną w klubowej kawiarence.

Hokejowego bakcyla złapał na meczach wicemistrzowskiej drużyny Wisły z 1947 r. Wtedy jeszcze marzył o tym, by zostać bramkarzem hokejowym. Plany te przekreśliła kontuzja, jakiej doznał po uderzeniu krążkiem w głowę po strzale słynnego Adama Gołąbka. Został sędzią hokejowym (380 meczów w ekstraklasie i I lidze). Gdy w latach 50. upadł wiślacki hokej, zaczął chodzić na spotkania Cracovii. Jeszcze w ubiegłym sezonie na lodowisku przy Siedleckiego zdarzało mu się pełnić funkcję sędziego bramkowego.

Na stadionie przy Reymonta strój smoka przywdziewał 270 razy. Trudno sobie teraz wyobrazić pierwszy mecz bez Niego.

Copyright © Agora SA