- Świetnie się stało, że Rozwój urwał punkty Polarowi. Teraz czeka nas jednak bardzo trudny mecz z Chrobrym w Głogowie - tłumaczył Marcin Suchański, bramkarz Polonii, któremu bytomski klub w dużym stopniu zawdzięcza wczorajsze zwycięstwo. Suchański kilkakrotnie obronił bardzo trudne strzały legnickich piłkarzy. Dla bramkarza Polonii był to już ósmy mecz z rzędu, w którym zachował czyste konto. Docenili to miejscowi kibice, którzy po końcowym gwizdku głośno skandowali jego nazwisko. - To wspaniałe uczucie, kiedy kibice doceniają wysiłek mój i całej drużyny - mówił Suchański.
W pierwszej połowie znacznie więcej okazji do strzelenia goli mieli goście. W drugiej części role się odwróciły, przede wszystkim za sprawą pokerowych zmian, które przeprowadził szkoleniowiec Polonii Marcin Brosz. Na boisku pojawili się Rafał Zuga, Jacek Broniewicz i Artur Cybulski. W 55. min w polu karnym Miedzi Norbert Guła sfaulował Cybulskiego i sędzia podyktował jedenastkę. - Jeżeli sędzia gwizdnął, to znaczy, że był karny. My możemy mieć pretensje do samych siebie. Mieliśmy sporo okazji, a nie potrafiliśmy żadnej wykorzystać. Polonia walczyła za dwóch i dzięki temu wygrała - mówił Petr Nemec, szkoleniowiec Miedzi. Po meczu bardzo zadowolony był szkoleniowiec gospodarzy. - III liga jest dla twardzieli, a my takich w drużynie mamy. W Bytomiu jest coraz większa presja ze strony kibiców, działaczy i samych piłkarzy. Oczekiwania są wielkie i jak na razie dajemy sobie z nimi radę - podkreślał Brosz.
Polonia Bytom 1 (0)
Miedź Legnica 0 (0)
Strzelec bramki
Trzeciak (55. karny)
Polonia: Suchański - Byrski, Jurczyk, Brehmer, Trzeciak - Sosna (82. Rejmanowski Ż), Konik (46. Cybulski), Wania (46. Broniewicz Ż), Marcinkowski Ż - Tukaj (46. Zuga), Smolec Ż.
Miedź: Jurcik - Kotlarski, Odrzywolski, Połubiński Ż, Ziajka - Łysak, Kłak Ż (84. Zieliński), Majka (88. Monasterski), Guła - Wawreńczuk Ż (62. Panik), Robak Ż.
W Radzionkowie spotkały się dwa śląskie zespoły, które na najbliższe kilka tygodni mają zupełnie inne cele - Ruch wciąż stara się o drugoligowy awans, a Walka musi borykać się o utrzymanie na trzecim froncie. Zdecydowanego faworyta ciężko jednak było wskazać, bo radzionkowianie od czterech spotkań nie potrafili strzelić gola. Wydawało się, że podobnie skończy się pierwsza połowa meczu, bo w deszczu i na kiepskiej murawie oba zespoły radziły sobie dość nieporadnie. Jednak wystarczył jeden poważny błąd zabrzańskiej defensywy i strzał przewrotką Sebastiana Gielzy, po którym piłka wpadła do siatki Walki. - To był prezent - krótko skwitował zachowanie swoich zawodników trener Marek Mandla.
Radzionkowianie cieszyli się z tego gola. - To moja pierwsza bramka od dziesięciu kolejek, a zespół też dawno nic nie strzelił - mówił zadowolony Gielza.
Ta bramka ustawiła przebieg drugiej połowy. Radzionkowianie grali mądrze, czyhając na kolejne błędy gości. Ci marnowali kolejne szanse (m.in. Marcin Szmieszek i Dariusz Zawadzki), padła za to druga bramka dla Ruchu. Po kontrataku Gielza popisał się tym razem asystą, a nogę dołożył Łukasz Wesecki i piłka wpadła do siatki. Trzeciego gola dla gospodarzy sześć minut przed końcem dorzucił jeszcze Damian Galeja, strzelając tuż przy słupku.
W 67. min ciekawym zagraniem taktycznym popisał się trener gości, który, aby odrobić straty, postanowił... zmienić bramkarza. Boisko opuścił zupełnie tym zaskoczony Daniel Piechota, a jego miejsce zajął doświadczony Andrzej Jarkiewicz. - Gramy jak A-klasowcy. Z byle czego tracimy bramki, a jak zawsze winny jestem ja - kręcił głową Piechota. Jak sprawę zmiany wyjaśnił trener Mandla? - Coś musiałem zmienić, a że w polu za bardzo nie było możliwości zmian, postawiłem na bramkarza Jarkiewicza. On będzie bronił w kolejnych spotkaniach - tłumaczył.
Zabrzanie smucą się, że zespół pogrąża się w strefie spadkowej, a tymczasem w Radzionkowie znów myślą o awansie. - Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa - zapowiedział trener Jan Pietryga. - Jeszcze namieszamy - podkreślał napastnik Wesecki.
RUCH RADZIONKÓW 3 (1)
WALKA ZABRZE 0 (0)
STRZELCY BRAMEK
Gielza (37.), Wesecki (54.), Galeja (84.).
Ruch: Urbańczyk - Pogorzałek, Banaś Ż, A. Krzęciesa - Tokarz Ż (88. Rudyk), T. Krzęciesa (90. Mosler), Galeja, Bonk, Kałwak (85. Bendkowski) - Gielza (90. Kozieł), Wesecki.
Walka: Piechota (67. Jarkiewicz) - Rzepka Ż, Gałecki, Kocyba Ż, Piwowar Ż - Szmieszek, Sosna, Maj (57. Waniek), Musiał, Zawadzki (74. Jendryczko Ż) - Suker.
Górnik - Polonia S. 1:1
W sobotę jastrzębianie pewnie wygrali z beniaminkiem z Opolszczyzny. Wczoraj zmierzyli się z kolejną drużyną z końca tabeli, ale tym razem nie poszło im już tak łatwo. Podopieczni trenera Andrzeja Myśliwca wyrównującą bramkę strzelili rywalom dopiero w końcówce z rzutu karnego.
Goście objęli prowadzenie niedługo po przerwie. Grający trener gości, 29-letni Roland Heppner (w I połowie po jego strzale z rzutu wolnego piłka trafiła w poprzeczkę), dokładnie podał do znanego m.in. z występów w Górniku Zabrze i Piaście Gliwice Marcina Chyły, a ten wykorzystał sytuację sam na sam z Piotrem Pasiem.
Gospodarze za wszelką cenę próbowali wyrównać. Błażej Pawliczek dwukrotnie posłał jednak piłkę obok bramki, a po strzale Mariusza Miąski bramkarza gości wyręczył jeden z obrońców. Wreszcie w 85. min po faulu Dawida Dąbrowskiego (obrońca goście za to zagranie otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko) na Robercie Żbikowskim sędzia podyktował rzut karny, którego na gola zamienił Tomasz Ciemięga.
Strzelcy bramek
Górnik: Ciemięga (85. karny)
Polonia S.: Chyła (53.)
Składy
Górnik: Paś - Piksa, Staniek, Grabczyński, Ciemięga Ż - Miśkowiec Ż, Ćmich (80. Midzierski), Hajduczek (64. Pawliczek), Małkowski - Miąsko, Żbikowski.
Polonia S.: Dłoniak - Ziemniak (78. Dobras), Bończyk, Dąbrowski Ż CZ (84.) - Suchowera, Jakubczak, Kaczmarczyk, Jarecki, Grochowicki - Heppner (78. Opałacz), Chyła.
Polar - Rozwój 1:1
- Żeby jeszcze o coś grać w tym sezonie i zbliżyć się do czołówki musieliśmy wygrać we Wrocławiu. Było blisko, bo byliśmy lepsi od Polaru, ale z powodu kiepskiej skuteczności tylko zremisowaliśmy - podsumował mecz z dotychczasowym wiceliderem trener Rozwoju Czesław Mika. - Mam jednak powody do zadowolenia, bo trochę pomogliśmy Polonii i Ruchowi - dodał.
Katowiczanie dominowali na boisku przed przerwą. Prowadzenie objęli już po kwadransie gry: Marcin Polarz podał na skrzydło do Tomasza Wróbla, ten dośrodkował w pole karne, a Krzysztof Buffi strzałem głową nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Jeszcze w tej części gry goście powinni podwyższyć wynik, ale Adam Bosowski, a potem Wróbel strzelali obok bramki.
W II połowie gra się wyrównała. Marka Kolonkę strzałami głową bez większego efektu próbował pokonać Artur Anioł. W 70. min piłkarze z Brynowa mogli rozstrzygnąć losy meczu, ale w podbramkowym zamieszaniu Tomasz Hryńczuk obronił uderzenie Damiana Kwiatkowskiego i dobitkę Wróbla. Niedługo potem gospodarze wyrównali: Edwin Kuszyk dokładnie zagrał do Anioła, a ten z bliska tym razem umieścił piłkę w siatce.
Już w doliczonym czasie gry okazję do strzelenia zwycięskiej bramki miał Łukasz Sudoł, ale z bliska strzelił obok bramki.
Strzelcy bramek
Polar: Anioł (79.)
Rozwój: Buffi (15.)
Składy
Polar: Hryńczuk - Gajowy (30. Zmyślony), Piwowar (68. Bobik), Hirsz, Boldt Ż - Kuszyk, Kołodziej (82. Ozimina), P. Lis, Ogórek - Anioł, Augustyniak.
Rozwój: Kolonko - Will, Polarz, R. Lis - Wróbel, Bauer, A. Bosowski (72. M. Bosowski), Sudoł, Rajman - Kwiatkowski, Buffi (66. Bonczek).
art, gak
W pozostałych meczach:
Śląsk Wrocław - Odra Opole 1:0 (0:0); Wielgus (60. karny).
Chrobry Głogów - Promień Żary 3:0 (0:0); Narwojsz (84.), Żmudziński (89.), Rośmiarek (90.).
Motobi Kąty Wr. - Arka Nowa Sól 1:2 (0:0); Kuropatwa (89.) - Rubacha (50.), Iwanowski (64.).
TOR Dobrzeń Wielki - Lechia Zielona Góra 2:1 (1:1); Jankowski (25.), Czaja (63.) - Bugaj (42.).
gak