Piłkarska II liga: wygrana Podbeskidzia, remis Zagłębia, porażka Szczakowianki

Podbeskidzie - Świt 2:1

- Nie rozumiem, jak moi wysocy obrońcy mogli pozwolić na strzelenie dwóch bramek jednemu z najniższych zawodników na boisku - kiwał wczoraj głową trener Świtu Nowego Dworu Mazowieckiego Jerzy Masztaler

Mierzący 176 cm wzrostu Jarosław Bujok już w 2. min zdobył bramkę. Po rzucie rożnym Grzegorza Patera bielski obrońca wyskoczył jak z katapulty i mocnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Pod koniec pierwszej połowy Bujok, tym razem strzałem nogą, zdobył drugą bramkę. Trener Jan Żurek przekonywał, że żaden zawodnik w drugiej lidze nie lubi grać przeciwko Świtowi, który jest niewygodnym przeciwnikiem. Zapomniał jednak o Bujoku, który również w pierwszej rundzie w meczu ze Świtem (1:1) zdobył bramkę. - Bramki cieszą, ale najważniejsze, że wygraliśmy bardzo ważny dla nas mecz - mówił uśmiechnięty Bujok.

Bielszczanie pokonali kolejnego rywala w walce o miejsce w barażach, ale pod koniec spotkania schorowany trener Żurek (zapalenie oskrzeli) musiał się denerwować. Na osiem minut przed końcem gry po błędzie bielskich obrońców pomiędzy Artura Prokopa i Roberta Ziębę wskoczył zawodnik gości Paweł Samczyk i huknął z 15 m w lewy róg bramki. Łukasz Merda nie miał żadnych szans. - Zasłużyliśmy w tym meczu na remis. Szkoda, bo została przerwana nasza seria. Wygraliśmy trzy ostatnie mecze, a w sześciu nie ponieśliśmy porażki - martwił się napastnik Świtu Piotr Bajera.

- Przez 45 minut drugiej połowy przeważaliśmy. Pokazaliśmy niezły futbol, ale nie starczyło nam czasu na strzelenie wyrównującej bramki - dodał trener Masztaler. Bielszczanie poza zwycięstwem cieszą się również z przerwy w rozgrywkach. - Prokop brał przed meczem środki znieczulające, bo dokuczał mu ból barku. Mam w zespole szpital, dlatego też prosiłem go przed spotkaniem razem z innymi piłkarzami, aby zagrał w tym meczu. Pod koniec pierwszej połowy boisko musiał opuścić Kameruńczyk Endene Elokan, który ma uraz mięśnia czworogłowego. Odpoczynek wszystkim nam dobrze zrobi - mówił trener Żurek.

We wczorajszym meczu z powodu kontuzji nie mógł zagrać Tomasz Księżyc, przeziębiony jest Mariusz Sacha, a Hubert Jaromin miał niedawno półpaśca. - Byłem chory, a nawet o tym nie wiedziałem - mówił Jaromin, który jednak tego meczu nie zaliczy do udanych. Napastnik Podbeskidzia nie potrafił nadążyć za obrońcami Świtu. Najlepszą sytuację zmarnował w 88. min. - był bardzo blisko piłki znajdującej się w pobliżu pola karnego, ale obrońcy gości szybko go dopędzili. - Jednego konkurenta w walce o czwarte miejsce mamy już z głowy - odetchnął po meczu Żurek.

Strzelcy bramek

Podbeskidzie: Bujok (2., głową, 41.).

Świt: Samczyk (82.).

Podbeskidzie: Merda - Radler, Zięba Ż, Prokop, Bujok - Pater (76. Andraszak), Kompała, Makuch (87. Górkiewicz), Rączka - Elokan (45. Koman), Jaromin.

Świt: Misztal - Łowicki Ż, Cios, Wysocki, Musuła (46. Stachowiak) - Pastuszka, Konopka, Gmitrzuk (61. Becalik), Kosiorowski - Reginis, Bajera (73. Samczyk).

Widzów: 2000.

Zagłębie - Radomiak 1:1

Spotkanie Zagłębia z Radomiakiem miało być meczem drużyn, które nie wiedzą, co to remis i jak to zwykle w takich przypadkach bywa, skończyło się na podziale punktów

Krzysztof Tochel, trener Zagłębia, był po meczu wyraźnie zdegustowany. - Zagraliśmy najsłabsze spotkanie w rundzie wiosennej. Piłkarze z Radomia mieli przed sobą frajerów, ale nie potrafili tego wykorzystać - irytował się.

Gra nie układała się gospodarzom od pierwszej minuty. Ciągłe przetasowania w składzie i zmiany taktyki nie przynosiły żadnego efektu. - Jak mogły przynieść, jak nikomu nie chciało się grać - grzmiał trener.

Z tym "nikomu" to nie do końca było prawdą. Najjaśniejszymi punktami w drużynie Zagłębia byli Mariusz Ujek i Bartłomiej Chwalibogowski, który wszedł na boisko po przerwie i przebojowymi, odważnymi akcjami na lewym skrzydle rozgrzał zmarzniętych kibiców.

Zagłębie chociaż grało niemrawo, mecz mogło wygrać, do szczęście zabrakło sosnowiczanom zaledwie kilkudziesięciu sekund. Gdy Maciej Terlecki składał się do strzału, po którym wpadła wyrównująca bramka, stadionowy zegar pokazywał już 90. minutę. Terlecki przymierzył z 17 m tuż pod spojenie słupka z poprzeczką. - Już na rozgrzewce czułem, że piłka mi "siedzi". Specjalnie założyłem stare, lepiej dopasowane buty. Są już zniszczone. O, tutaj dziurę zaszył mi szewc z Radomia - pokazywał na stopę piłkarz Radomiaka.

- Po takich meczach zastanawiam się, czy to wszystko ma sens. Po co biegać, męczyć się przez 90 minut, gdy na koniec pozwala się Terleckiemu obrócić, strzelić - smucił się Ujek. - Takie drużyny jak Radomiak powinny wyjeżdżać z Sosnowca z bagażem trzech bramek, ciesząc się, że im się zmieściły do autobusu - nie krył żalu napastnik Zagłębia.

Zanim Radomiak wyrównał, goście zmarnowali dwie doskonałe okazje - najpierw z 8 m wysoko przestrzelił Grażvydas Mikulenas, a po chwili niecelnie z bliska główkował Terlecki. - Powiedziałem wtedy, że to drugie ostrzeżenie i że kolejnego już nie będzie. Niestety, nie pomyliłem się - mówił Ujek.

Zagłębie długo nie mogło sobie poradzić z defensywą Radomiaka, który często bronił się nawet w dziesiątkę. Goście popełnili tylko jeden poważny błąd - po akcji Marcina Morawskiego piłkę dotknął ręką w polu karnym Mikołaj Branfiłow, a Ujek pewnym strzałem zamienił jedenastkę na bramkę. Chociaż działo się to w 68. min, był to pierwszy celny strzał Zagłębia w meczu!

Zagłębie Sosnowiec 1 (0)

Radomiak Radom 1 (0)

Strzelcy bramek

Zagłębie: Ujek (68., karny).

Radomiak: Terlecki (90.).

Zagłębie: Bęben - Kłoda, Treściński, Hosić, Łuczywek - Wolański (66. Warakomski), Malinowski (62. Madziar), Ujek, Morawski - Zubanović, Małocha (46. Chwalibogowski).

Radomiak: Gałczyński - Sadzawicki, Branfiłow, Wachowicz, Michalski (70. Salami) - Cieciura, Terlecki, Vileniskis (82. Rysiewski), Brzyski (78. Grudzień), Bała - Mikulenas.

Widzów: 3500.

Liczba kolejki

22

ligowe mecze z rzędu bez remisu rozegrali do wczoraj piłkarze Zagłębia Sosnowiec. Po raz ostatni podzielili się punktami z przeciwnikiem 25 sierpnia (2:2 z ŁKS-em Łódź)

tod

MKS Mława - Szczakowianka Jaworzno 2:0

Początkowa lekka przewaga gospodarzy mogła im przynieść gola już w 4. min. Po strzale Maxwella Kalu piłka minęła Macieja Palczewskiego, do siatki jednak nie wpadła. W ostatniej chwili zdołał ją wybić Rafał Górak.

Jaworznianie dali się miejscowym wyszumieć i sami natarli, najgroźniej w 30. min. Właśnie wtedy, po ładnej akcji, uderzał Benson Anih, ale zmierzającą do bramki piłkę wybił Marcin Rogoziński. Świetnie też kilka minut później strzelał z rzutu wolnego Daniel Chylaszek, jednak bramkarz Mławy wybił piłkę na róg.

Końcówka pierwszej połowy należała jednak do mławian. W 43. min do podania Krzysztofa Osieckiego doszedł Maciej Rogalski, spokojnie opanował piłkę, "wkręcił" w murawę jednego z obrońców i uderzył pod poprzeczkę nie do obrony.

Po zmianie stron wiele się nie zmieniło. Nadal bardziej chciało się grać gospodarzom. W 47. min Kalu po świetnej akcji z Rogalskim ustalił wynik spotkania. Szczakowianka próbowała ratować twarz. Najdogodniejszą sytuację zmarnowała w 67. min. Przemysław Węgier dośrodkował z lewej strony, ale Akanni Wasiu z bliska przestrzelił. - Zwycięstwo właściwie MKS-owi nic nie daje - stwierdził po meczu debiutujący w tej roli trener Szczakowianki Andrzej Orzeszek. - A my? No cóż, mamy bardzo wąską kadrę. Niektórzy młodzi zawodnicy nie wytrzymują tempa grania co trzy dni.

- A ja tam się cieszę z wygranej - zaznaczył trener Mławy Wiktor Pełkowski. - Wiele osób już nas skazało na spadek, ale chłopcy obiecują, że zrobią wszystko, by utrzymać się w II lidze. Ta wygrana na pewno doda im wiary.

MKS Mława 2 (1)

Szczakowianka Jaworzno 0

Strzelcy bramek

Rogalski (42.), Kalu (47.)

Składy

MKS: Wiśniewski - Osiecki (77. Bukowski), Rogoziński, Leszczyński, Woźniczka Ż - Brzozowski (64. Król), Butryn, Mikłowski, Lubasiński - Kalu (75. Boratyński), Rogalski

Szczakowianka: Palczewski - Górak, Radziwon, Chudy (46. Sunday), Chylaszek Ż - Anih (65. Cygnar), Copik (70. Jarzynka), Fornalik Ż, Naskręt - Węgier, Solnica

Widzów: ok. 500

Grzegorz Przybyłowski

Pozostałe wczorajsze wyniki 28. kolejki: Górnik Polkowice - Arka Gdynia 1:1 (1:1), KSZO Ostrowiec - Widzew Łódź 1:4 (1:1), ŁKS Łódź - GKS Bełchatów 2:0 (0:0), RKS Radomsko - Jagiellonia Białystok 1:2 (1:1).

Copyright © Agora SA