Pieszko w Galerii Sław Legii

Kolejny były piłkarz trafił do Galerii Sław tego klubu. Przed meczem z Lechem tak uhonorowany został Jan Pieszko, który grał przy Łazienkowskiej w latach 60. i 70.

Pieszko w Legii rozegrał 238 spotkań, strzelając 68 goli. Urodził się 5 lutego 1942 r. w Drewienkach na Litwie. Zwany "Kargulem" jest wychowankiem klubu Darzbór Szczecinek. Był środkowym napastnikiem. W barwach Legii występował w latach 1966-76. Dwukrotnie zdobył z nią mistrzostwo (1969, 1970), raz Puchar Polski (1973). Mierzący zaledwie169 cm zawodnik został wypożyczony z Zawiszy Bydgoszcz na mecze z okazji 50-lecia istnienia Legii i tak spodobał się trenerom, że już został w Warszawie.

O głowę niższy od obrońców rywali ogrywał ich z łatwością, kończąc skutecznie akcje skrzydłowych Roberta Gadochy i Janusza Żmijewskiego. Nigdy z jego osobą nie wiązały się jakiekolwiek afery. Sędziowie bardzo rzadko go karali. Po zakończeniu kariery piłkarskiej przez długie lata prowadził reprezentacje juniorskie Polski (począwszy od 1988 r.). A z Legią również związany był jako trener. Konkretnie jako asystent. Samodzielnie prowadził m.in. Bałtyk Gdynia oraz Polonię Warszawa.

W Galerii Sław Legii znalazł się obok wcześniej wyróżnionych Lucjana Brychczego, Bernarda Blauta, Stefana Białasa, Lesława Ćmikiewicza, Władysława Stachurskiego i Leszka Pisza.

Pomysł honorowania przez Legię dawnych zawodników jest na pewno słuszny i godny polecenia także dla innych klubów. Problemem jest tylko dobór i wybór honorowanych w pierwszej kolejności. Oczywiście nie chodzi tu o to, by zarzucać, że ktokolwiek z już wyróżnionych znalazł się w tym gronie z niesłusznych powodów. Każdy na pewno na takie wyróżnienie zasłużył. Jednak - pamiętając o wielu wybitnych piłkarzach choćby z lat 50. - należałoby wymienić nazwiska, które nasuwają się same. O Kazimierzu Deynie nie ma nawet co dyskutować, choć być może jest koncepcja, by wyróżniani byli sportowcy żyjący? Ale dlaczego do tej pory wyróżnienia nie doczekał się Robert Gadocha? To niezrozumiałe. Nawet pamiętając o tym, co niedawno działo się wokół jego osoby, á propos wspomnień z mistrzostw świata w 1974 r.

Nazwisk jest jeszcze sporo. Jak choćby Kazimierz Górski czy Jacek Gmoch. W przeforsowaniu tej drugiej kandydatury nie powinna chyba stanowić kłopotu obecna pozycja w klubie. Otóż Gmoch jest prezesem CWKS Legia, w Klubie Piłkarskim Legia partnera bardzo mniejszościowego, ale w jakimś sensie stojącego w opozycji. Niedawno CWKS ogłosił chęć budowania nowego stadionu w ramach specjalnie utworzonego konsorcjum. To w Legii piłkarskiej nie może się podobać, ale to oczywiście temat na inne opowiadanie.

Copyright © Agora SA