Ignerski w Portugalii

KOSZYKÓWKA. Mimo że koszykarze Śląska zakończyli sezon przed dwoma tygodniami, Michał Ignerski będzie grał jeszcze przez minimum miesiąc. Właśnie podpisał kontrakt z Ovarense Aerosoles i będzie walczył o mistrzostwo Portugalii

W Europie to dość powszechna praktyka - zawodnicy, którzy zakończyli już sezon, a mają jeszcze siły i chęci, starają się znaleźć sobie jeszcze klub i pograć przez miesiąc lub dwa do wakacji. Oczywiście, wszystko zależy od tego, czy pozwalają na to przepisy danej ligi. W Portugalii tak i Ignerski wzmocnił swój nowy zespół tuż przed rozpoczęciem play-off.

Skrzydłowego Śląska do Ovarense polecił grający tam od stycznia były koszykarz Polonii Warszawa Walter Jeklin. Ignerski skorzystał z okazji, bo też akurat na koniec rozgrywek w Polsce zanotował wysoką formę i z pewnością nie był zadowolony, że wrocławski zespół już nie gra. Teraz będzie miał okazję zakończyć sezon z mistrzowskim tytułem. Ovarense do play-off startuje bowiem z drugiego miejsca, a przyjście polskiego skrzydłowego to spore wzmocnienie. Pierwszy mecz już dziś przeciwko Casino Figueira Ginásio i Ignerski, który do Portugalii wyleciał w środę, powinien wystąpić.

Aby grać w Portugalii, Ignerski musiał otrzymać jednak zgodę ze Śląska, z którym wciąż miał ważną umowę. - Był naszym zawodnikiem, ale poszliśmy mu na rękę. Dla nas to również było korzystne finansowo - przyznaje Waldemar Łuczak, dyrektor ds. sportowych Deichmanna Śląska. Portugalczycy zapłacili bowiem za zwolnienie Ignerskiego z reszty kontraktu.

Miesięczna umowa z Ovarense oczywiście nie oznacza, że Ignerski planuje dłuższe granie w Portugalii. To typowe przedłużenie sezonu (w końcu następne rozgrywki startują dopiero w październiku) nawet nie dla samych pieniędzy, bo też trudno oczekiwać, aby w Ovarense płacono nawet na poziomie Śląska (Ignerski zarabiał we Wrocławiu ok. 8 tysięcy euro miesięcznie). Po świetnej końcówce rozgrywek EBL skrzydłowy Śląska z pewnością nie będzie narzekał na brak ofert i wrocławskiemu klubowi może być trudno skłonić zawodnika do powrotu. A to jeden z priorytetów budowy składu na kolejny sezon.

- Oczywiście, że chcemy zatrzymać Michała u nas. To w końcu nasz kluczowy koszykarz - zaznacza Łuczak. - Przed rokiem było trudno go zatrzymać, myślę, że teraz może być podobnie.

Na razie zawodnik postanowił zmienić agenta i rozstał się z Keithem Kreiterem (jest menedżerem także Macieja Lampego). Teraz jego interesy prowadzi mieszkający w Belgii Robert Stanley. Inny menedżer już w lutym przekazał kasety z grą Ignerskiego kilku rosyjskim klubom (m.in. Dynamo Moskwa, gdzie występuje Lynn Greer). Jeżeli Rosjanie obejrzeli też spotkania play-off polskiej ligi i zdecydują na zatrudnienie Ignerskiego, Śląsk może nie mieć szans konkurować na oferty. W Rosji płaci się bowiem olbrzymie pieniądze, największe w Europie. Przykładowo Greer, który zarabiał we Wrocławiu 10 tysięcy dolarów miesięcznie, w Dynamie dostał 800 tysięcy za sezon i stał się najlepiej opłacanym amerykańskim rozgrywającym w Europie. Ignerski ma spore szanse, aby po dobrym sezonie w Polsce osiągnąć w krótkim czasie w Portugalii indywidualny i drużynowy sukces, a przez to jeszcze bardziej podnieść swoje wymagania finansowe.

- Zdajemy sobie sprawę, że wymagania Michała mogą wzrosnąć - przyznaje Łuczak. - Już jednak prowadzimy rozmowy z jego agentem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.