Baraże Nysy o serię A

Nyscy siatkarze muszą wygrać choć jeden z dwóch czekających ich we Wrocławiu meczów, by zachować szanse na utrzymanie w lidze

Po dwóch spotkaniach w Nysie w rywalizacji do trzech zwycięstw jest remis. Dwa kolejne spotkania w piątek i sobotę odbędą się we Wrocławiu.

Po dwumeczu w Nysie trener gwardzistów Jacek Grabowski był pewny, że we własnej hali jego zespół będzie górą. Środkowy Jakub Markiewicz podkreślił, że atuty będą po ich stronie. - Hala przy ul. Krupniczej jest bardzo specyficzna i nie każdy potrafi w niej grać. Po drugie mamy bardziej doświadczonych siatkarzy, a to bardzo ważne, bo stawka meczów jest ogromna - podkreślił Markiewicz. Odmiennego zdania jest kapitan AZS PWSZ Nysa Adam Kurek, który twierdzi, że stać ich na jedną wygraną. - Wierzę, że wrócimy na piąty, decydujący mecz do Nysy - mówi Kurek, który był najlepszym zawodnikiem ostatniego spotkania. Jeszcze więcej optymizmu ma kierownik AZS Nysa Janusz Bułkowski. - Nie zamierzam wracać do Nysy, trzeba tam wygrać dwa razy i jechać na wakacje. Chłopcy muszą walczyć o dwa zwycięstwa - mówi Bułkowski.

Jeśli Nysa przegra dwa mecze w stolicy Dolnego Śląska, to spadnie do serii B. Nieoficjalnie działacze przyznają, że degradacja byłaby w praktyce jednoznaczna z końcem działalności klubu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.