Koszykówka. Lotos mistrzem, Wisła wicemistrzem

Jeszcze na kilka minut przed końcem meczu Lotos prowadził tylko 57:54, ale wiślaczkom nie udało się wygrać meczu. Mistrzem po raz ósmy z rzędu zostały gdynianki, a Wisła po sześciu latach przerwy znów jest wicemistrzem kraju. Na pocieszenie MVP sezonu została wiślaczka Shannon Johnson.

Dużo nerwowości i sporo błędów po obu stronach - tak rozpoczął się czwarty mecz finałowy. Bardziej agresywne były gdynianki i to one po "trójce" Agnieszki Bibrzyckiej wyszły na prowadzenie 12:7. Znakomicie w tym czasie grała Ewelina Kobryn, która nie tylko punktowała, ale zbierała piłki na tablicach.

Nerwowo było nie tylko na parkiecie, ale i na trybunach. Kiedy po raz kolejny kibice wrzucili serpentyny na boisko, koszykarki Lotosu zeszły do szatni. Powróciły dopiero po interwencji i prośbie komisarza zawodów Zbigniewa Szpilewskiego.

Przy stanie 13:15 Iciss Tillis nie trafiła i Wisła przegrała pierwszą kwartę. Jednak po "trójce" Maryny Kress po raz ostatni gospodynie remisowały 16:16. Bardzo słabo zagrała Amerykanka Shannon Johnson, za to po drugiej stronie świetną zmianę dała Serbka Monika Veselovsky. W efekcie po kilku minutach Wisła przegrywała 27:39. Dwa razy w przełomowym momentach pudłowała Jelena Skerović, a wiślaczkom zdarzały się tak proste błędy jak wypadnięcie piłki z rąk. Wisła słabo rzucała za trzy punkty, a na dodatek przegrała walkę na deskach 38:49.

Gdy Lotos prowadził różnicą 15 pkt, wydawało się, że jest już po emocjach w hali przy ul. Reymonta (37:52). A jednak... Sygnał do ataku dała Tillis (51:55). Na początku czwartej kwarty Deanna Nolan dostała dwa faule z rzędu (w tym techniczny), a na koniec została zdyskwalifikowana. Po trzech celnych rzutach Johnson było tylko 54:57 i Wisła miała piłkę z boku. Wszystko na nic, krakowiankom zabrakło sił i precyzji, a gdynianki dopełniły formalności. Za moment Bibrzycka mogła obcinać nożyczkami wiślacki kosz. - Ciężko się ten kosz obcinało, aż mi ręka zdrętwiała - powiedziała szczęśliwa "Biba".

Kwarty: 13:16, 17:25, 17:14, 19:21.

Wisła: Kress 19 (4), Johnson 13, Trafimava 7 (2), Perovanović 6, Skerović 5 (1) oraz Tillis 12, Czarnecka i Czepiec po 2, Radwan i Gburczyk po 0.

Lotos: Dydek 21, Kobryn 13, Nolan i Pawlak po 8, Bibrzycka 5 (1) oraz Veselovsky15, Troina 6 (2).

Stan rywalizacji 1:3. Lotos mistrzem Polski, Wisła wicemistrzem.

Sędziowali Jakub Zamojski i Artur Fiedler. Widzów 2000.

Powiedzieli po meczu

Krzysztof Koziorowicz, trener Lotosu: Wyjątkowo cieszę się z tego mistrzostwa, bo zdobyliśmy je w trudnych warunkach. Od początku stycznia zaczęły się nasze kłopoty zdrowotne.

Wojciech Downar-Zapolski, trener Wisły: Nasz cel, czyli wicemistrzostwo Polski, został zrealizowany. Nie było łatwo, bo byliśmy przecież o krok od wypadnięcia po ciężkich meczach z Polfą. Zebraliśmy doświadczenia, które wykorzystamy w przyszłym sezonie. Wszystkie mecze finałowe stały na wysokim, dobrym poziomie.

Patrycja Czepiec, kapitan Wisły: Wspaniałe widowisko dla kibiców - to cieszy oko, bo nie przegrałyśmy 0:3. Wykonałyśmy w tym sezonie kawał dobrej roboty. Mam nadzieję, że za rok medal na mojej szyi będzie miał trochę inny kolor.

Małgorzata Dydek, koszykarka Lotosu: Gratuluję Wiśle, bo jako jeden z nielicznych zespołów potrafiła się nam przeciwstawić. To był jeden z najbardziej emocjonujących finałów od kilku lat. Wszystkie mecze finałowe stały na wysokim poziomie.

Not. Wak

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.