Gospodarze rozegrali jedno z lepszych spotkań w rundzie wiosennej, ale nie byli w stanie pokonać bełchatowian. - Liczyliśmy na zwycięstwo. Nie jesteśmy więc do końca zadowoleni - smucił się Piotr Ćwielong. Napastnik gospodarzy wyprowadził swój zespół na prowadzenie w w 56. minucie spotkania. Piłkę w pole karne wrzucił Dawid Bartos, a Ćwielong z sześciu metrów skierował ją do bramki. Piłka odbiła się jeszcze od nogi obrońcy GKS czym zupełnie zmyliła bramkarza Aleksandra Ptaka. - Trochę miałem szczęścia, ale ważne, że wpadło - mówił Ćwielong.
Gospodarzy cieszyli się z prowadzenia niespełna dwie minuty. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Roberta Górskiego piłkę głową Grzegorz Król i skierował ją do siatki. - Mam do siebie żal o niewykorzystane okazje z pierwszej połowy. Już do przerwy powinno być 3:0 dla nas i byłoby po meczu - opisywał Król.
Ruch też miał okazje. Z wolnego bardzo mocno, ale niecelnie uderzył Aleksander Kuczma. Nie miał też szczęścia Michał Smarzyński, który z kilku metrów trafił w wybiegającego z bramki Aleksandra Ptaka.
Po przerwie piłkarze obu drużyn zaczęli grać szybciej. Zawodnicy wzięli sobie chyba do serca słowa jednego z kibiców, który poganiał ich by "kończyli szybciej, bo Liga Mistrzów czeka!".
Okazje na zmianę wyniku zmarnowali kolejno Jacek Kuranty, Sergiusz Wiechowski, Marcin Chmiest, a na koniec Edward Cecot. - Przyjechaliśmy do Chorzowa po trzy punkty. Nie chcieliśmy być Świętym Mikołajem - żałował Mariusz Kuras, trener drużyny gości
Strzelcy bramek
Ruch: Ćwielong (56.)
GKS: Król (58.)
Ruch: Nowak - Kuczma, Sibik, Unierzyski (46.Balul) - Kaczorowski (67.Foszmańczyk), Bartos Ż, Wawrzyńczok, Smarzyński - Ćwielong (74.Adamski), Śrutwa Ż.
GKS: Ptak - Pietrasiak, Kościuk, Cecot - Pawlusiński (66.Wiechowski), Hinc, Kuranty, Garguła, Górski - Matusiak (78.Gierczak), Król Ż (65.Chmiest)
Widzów: 1,5 tys.